Elfie królestwo

52 4 0
                                    


-Ha! Nie uwierzę w żadne twoje słowo- krzyknęła z oburzeniem Aria. - Myślisz, że możesz tak po prostu mówić takie rzeczy?
- Słuchaj, wiem, że to trudne, ale musisz zrozumieć…
- Nie! Nie dam sobie wmawiać kolejnych kłamstw! - odparła i rzuciła się w głąb tunelu prowadzącego do głównej bramy zamku. Wyszła przed wielki marmurowy pałac ozdabiany kamieniami szlachetnymi i usiadła na skraju wielkiego kamienia, podziwiając piękno natury i płynącą rzekę. Dla Arii był to bardzo ważny kamień. Niegdyś jak jeszcze jej matka żyła siadały tu razem, a ta opowiadała jej historie o świecie zewnętrznym, gdyż żaden elf do ukończenia 16 wiosen nie mógł opuścić królestwa. Jednak mimo zbliżających się 16 urodzin Aria nie czuła potrzeby opuszczania lasu. Wolała jednak spokojne życie w śród natury i przyjaciół. Siedziała tam może dobrą godzinę jednak z jej rozmyślań wyrwał ją młody mężczyzna, wysoki z długimi blond włosami sięgającymi pasa.
- Księżniczko, król prosi, aby udała się pani do jego komnaty. – odparł po czym wskazał ręką zamek.
- Dobrze, zjawię się tam za chwilkę. I proszę, mów mi po imieniu. - odparła po czym zwróciła wzrok ku rzece.
-Tak jest panienko Aria. – odparł całkowicie poważnym głosem.
Aria zaśmiała się lekko- możesz już iść Krudzie i proszę przekaż ojcu, że zjawię się u niego za kilka chwil.
Posłaniec odszedł w ciszy zostawiając młodą elfkę samą. Nie wiem, czy powinnam opuszczać Eskador, chociaż matka pewnie by chciała abym zobaczyła zewnętrzny świat, bo po co opowiadała by mi te wszystkie historie? Ciekawe czy ten świat jest aż tak wielki jak opowiadała. Z rozmyśleń wyrwał ją ptak topiący się w kałuży. Wstała i pomogła ptaszkowi wyjść z wody, ten w zamian za pomoc zaświergotał i odleciał. Aria spokojnym, ale jakże dostojnym krokiem ruszyła w stronę bramy wiodącej do pałacu.
Szła powoli długimi korytarzami i krętymi schodami na drugie piętro, pałac w środku był zielono niebieski, gdyż miał okazywać czystość jaką słynęły elfy. Stanęła przed drzwiami do komnaty ojca, wzięła głęboki oddech i weszła do środka. Komnata sama w sobie połyskiwała czystością, z lewej strony były duże i przejrzyste okna, niektóre z nich zdobione były witrażami z podobizną wielkich elfów, z prawej strony były ogromne regały pełne ksiąg i zwojów. Na samym środku stał stół z dębowej deski, a za nim szerokie i podłużne biurko, przy którym siedział król. Był wysokim i dobrze zbudowanym mężczyzną, ubranym w bordowe szaty przeplatane złotą nicią, jego włosy w odróżnieniu od włosów Arii, które były krwisto czerwone, były czyste i jasne niczym biały piasek najwspanialszej pustyni. Aria niepewnie podeszła do biurka ojca, gdyż nie wiedziała po co wzywał ją do siebie, w sumie to rzadko rozmawiali ze sobą.
- O! widzę, że zjawiłaś się dość wcześnie, to dobrze, bo mam do ciebie sprawę.
- O co chodzi ojcze? – mruknęła cicho.
- Już ci wyjaśniam, otóż chodzi o to, że mam bardzo ważny list do przekazania Fallonowi, a że nie mogę sam go dostarczyć chciałbym abyś ty to zrobiła. – odparł i czekał na reakcje córki.
- Słucham? przecież nie ukończyłam jeszcze 16 wiosen i czy nie może tego zrobić ktoś inny? Na pewno jest wiele osób, które mogły by to zrobić za mnie. – odparła z oburzeniem  
- Tak masz rację, jest wiele osób, ale nie chcę, aby ktoś wiedział co zawiera ten list. Jest to ściśle tajne, a poddani mogli by za pomocą magii dowiedzieć się co jest w środku. Dlatego też uznałem, że jesteś jedyną odpowiednią do tego osobą, a co do urodzin, nie martw się zostało tylko dwa tygodnie, a po twoim powrocie urządzimy ci przyjęcie.
- Ale, tu nie chodzi o przyjęcie, jak mam trafić do Fallona, jeżeli nigdy nie byłam poza lasem? – uniosła głos
- Spokojnie dostaniesz mapę i jeżeli chcesz, możesz wziąć Kruda ze sobą. Jestem pewny, że ucieszy się, gdy będzie mógł ci towarzyszyć, proszę weź ten list.  Aria ze zmartwieniem wzięła kopertę ze złotym herbem królestwa. Z obawą spojrzała na ojca.
- Ale jeśli coś się stanie, to nie damy sobie rady sami, tym bardziej on nie potrafi zbyt dobrze władać magią.
- Jesteś taka sama jak matka, o wszystko się martwisz i masz ciągle wątpliwości, proszę cię, pozbądź się takiego myślenia, gdyż ono właśnie zgubiło Avillę.
Arie bardzo wzruszyły te słowa, nie myślała, że ojciec wspomni o matce. Zostawił jej wiele do myślenia, po tych słowach posmutniała.
- Dobrze ojcze, jak sobie życzysz, pójdę tam wraz z Krudem, jednak chcę iść pieszo.
- Dobrze, cieszę się, że się zgodziłaś, jutro o świcie wyruszycie, a teraz idź i się przygotuj. Ja powiadomię Kruda o wyprawie, możesz odejść- rzekłszy to odwrócił się do okna i głęboko wpatrywał się w krajobraz za oknem. Aria wyszła z komnaty bez słowa, kroczyła pustymi i bladymi korytarzami do swojej komnaty. Jej kwatera różniła się od pozostałych, była zagracona wieloma rzeczami, o jedną ze ścian opierały się regały z księgami i zwojami dotyczącymi magii i zewnętrznego świata. Po drugiej stronie pokoju znajdowała się szafa z ubraniami i komódka z lustrem, zaś na wprost od drzwi było spore łóżko zasłonięte delikatnym baldachimem, obok niego na stoliku stała świeca, filiżanka już zimnej kawy i książka, którą podarowała jej matka zanim odeszła. Książka opisywała wszystko co się działo podczas przygód Avilli. Była to jedyna pamiątka jaką elfka miała po matce. Podeszła do szafy i wyjęła z niej czarne wysokie buty, czarną koszulę wyszywaną złotą nicią, czarne, skórzane spodenki, skórzany pas na sztylet oraz czarną pelerynę prawie do kostek z wyszytym na plecach złotą nicią herbem królestwa, kaptur przy pelerynie również był zdobiony złotą nicią. Położyła szaty na brzegu łóżka i z komódki wyciągnęła kolię ozdabianą czarnymi łańcuszkami i jakże czarnymi diamentami. Wyjęła również rękawiczkę skórzaną i biały diadem na czoło. Ułożyła wszystko na stoliku obok łóżka, przebrała się w koszulę do spania i położyła się na łóżku, rozmyślając nad jutrzejszym dniem. Była bowiem tak zmęczona, że nie zauważyła nawet jak oddała się w objęcia morfeusza.

Królowa OgniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz