Michael patrzył z satysfakcją na Caluma, kiedy ten przez całą drogę powrotną do domu mrugał oczami i kręcił głową.
- Ten człowiek ma talent - mówił. - Nie, on ma dar...
Michael śmiał się z jego niedowierzania i sposobu, w jaki mówił o Hemmingsie. Może jego przyjaciel trochę przesadzał, ale był zadowolony. Obawiał się, że kiedy Calum pozna Luke'a, nie zgodzi się na przyjęcie go do zespołu. Mężczyzna był zamknięty w sobie i niezbyt skory do rozmowy. Musiał wiele przejść, przeżyć coś, co odbiło na nim takie piętno.
- Szkoda tylko, że jest taki nieśmiały - ciągnął Calum. - Biedak jest zagubiony. Widać, że nie czuje się dobrze w towarzystwie ludzi.
Michael wepchnął ręce do kieszeni bluzy i zmarszczył oczy, kiedy wiatr uderzył go prosto w twarz. Mieszkali niedaleko, dlatego wracali do domu pieszo. Niebo zrobiło się granatowe, a uliczne latarnie dosłownie przed chwilą zapłonęły swoim charakterystycznym, żółto-pomarańczowym światłem.
- Nie dziwię mu się, mieszka sam w wielkim domu - powiedział. - Nie ma żadnych zajęć, a ta dziewczyna, o której wspominał Ashton...
- Myślisz, że to o nią chodzi? - Calum uniósł brwi, patrząc na niego z ukosa.
Wzruszył ramionami.
- Dziwnie się zachowywał, kiedy Ash o niej mówił. Może to dla niej kupił ten dom, a potem się rozstali?
Calum przybrał wyraz twarzy pod tytułem "to bardzo możliwe, ale z przyzwyczajenia nie przyznam ci racji".
- Myślisz, że to prawda o tych głuptakach? - spytał po chwili ciszy.
Michael zmarszczył brwi, nieco zbity z tropu.
- Co?
- Ashton opowiadał historię o głuptaku australijskim, pamiętasz?
- Chyba tak... - Spojrzał niepewnie na przyjaciela, nie wiedząc, czego powinien się spodziewać. Niby przywykł do jego dziwnych pomysłów i przemyśleń, ale wciąż zaskakiwał go czymś coraz to bardziej nie na miejscu. Tym razem miał w zanadrzu głuptaka australijskiego.
- Zamieszkują Australię i Nową Zelandię, co znaczy, że jestem z nimi powiązany na dwa różne sposoby. Mieszkam w Australii, a jestem w połowie Nowozelandczykiem, co daje nam siedemdziesiąt pięć procent prawdopodobieństwa, że to ja będę następny...
Ale Michael już go nie słuchał. Jego myśli wciąż wracały do zakochanego w muzyce blondyna, jego cudownego głosu i wręcz nienaturalnie niebieskich oczu. Było w nim coś, jakaś tajemnica, a może zagadka, która nie dawała Michaelowi spokoju.
- Głuptaki nie polują na ludzi - rzucił od niechcenia, by po chwili ponownie pogrążyć się w przemyśleniach.
- Tak, ale...
***
Była pierwsza w nocy, kiedy Michaelowi wreszcie udało się zgasić światło. Przez cały czas siedział z laptopem na kolanach, oglądając po raz trzeci pierwszy sezon swojego ulubionego anime. Prawie w ogóle nie chciało mu się spać, za co był na siebie zły, bo wiedział, że będzie musiał wcześnie rano wstać do pracy, co nie będzie proste, jeśli wciąż nie będzie mógł zasnąć. Ten dzień był wykańczajacy. Rano rozwożenie gazet, potem praca w warsztacie samochodowym pana Bennetta - musiał przyjechać wcześniej, więc nie mógł się nawet zdrzemnąć - potem spotkanie z nowym wokalistą. Musiał być chyba bardzo chory, skoro nie chciało mu się spać.
Przewrócił się na bok, przodem do oparcia kanapy, i odblokował swój telefon. Było dwanaście po pierwszej. Odłożył urządzenie na stolik, owinął się szczelnie kołdrą i spróbował zasnąć.
CZYTASZ
Ghost Of You // Muke
FanficAnne często powtarzała, że Luke był dla niej jak róża dla Małego Księcia. Że gdy poczuła się samotna i myślała, że Luke jest jednym z wielu pędów baobabów, które trzeba wyrwać, on wrócił do niej i obrócił jej życie o sto osiemdziesiąt stopni. Tylko...