Rozdział 1 "Wszystko się zaczyna"

27 4 0
                                    

Obudziłam się trzynasty raz 1 września w moim życiu. Od razu przypomniało mi się, że dzisiaj wracam do szkoły. Szkoły z internatem. Będzie to mój trzeci rok w tej szkole. Mama wysłała mnie do niej kiedy zmarł tata i nie dawała sobie rady z utrzymaniem nas obu. W szkole nie jest tak źle, mam pare koleżanek i z nauką radzę sobie bardzo dobrze. Można by powiedzieć, że wolę szkołę od przebywania w domu. Wiem, że to dziwne. Nikt o zdrowych zmysłach by tak nie powiedział. Kiedy wracam na wakacje mama snuje się po domu jak duch. Chodzi cały czas w piżamie pije kawę i czyta książki. Boję się co tu się dzieje kiedy mnie niema...
                                 *
-Ginny!- dobiegł mnie z dołu krzyk mamy- Wstawaj!
-Już! Chwila!- odkrzyknęłam.
Ubrałam się i zeszłam na dół. Mama wyglądała dzisiaj pięknie, umalowana, uczesana i ubrana w najlepsze ciuchy. Zawsze kiedy odprowadzała mnie na pociąg odmieniała się. Niestety nie wiem na ile czasu.
-Zjedz śniadanie i idziemy na pociąg. Odjeżdża o 11:00. Spakowałaś się już?
-Tak wczoraj
-To jedz
Zjadłam śniadanie i zebrałyśmy się. Wyszłyśmy na dwór. Do dworca Kings Cross- bo z tamtego odjeżdżał mój pociąg- miałyśmy 2 kilometry ale robiłyśmy sobie zawsze taki spacer pożegnalny.
-Ginny wiem, że prosiłaś żebym pokazała ci twoje zdjęcia z dzieciństwa ale niestety nie znalazłam innych niż te co już widziałaś. Czyli te odkąd masz trzy latka - w oczach mamy pokazał się dziwny błysk, jakby coś ukrywała. Zignorowałam to, przecież mogło mi się tylko wydawać.
- Nic nie szkodzi aż tak mi przecież nie zależy na tych zdjęciach. W końcu wszystkie małe dzieciaki wyglądają prawie tak samo - zażartowałam i uśmiechnęłam się. Mama też się uśmiechnęła.
- Wiesz co skarbie? W tym roku może ci się wydawać, że uczestniczysz w dziwnych wydarzeniach i sytuacjach. No ale to normalne i nie ma co się tym przejmować, bo ja też tak miałam w twoim wieku - powiedziała nagle. Miała minę przypominającą moją kiedy przypomni mi się coś bardzo ważnego. "Znów ten błysk w oku", pomyślałam lecz za chwilę już o tym zapomniałam.
- Może w tym roku pojedziemy jednak autobusem? Nie mam ochoty żeby maszerować całe 2 kilometry.
- Wsumnie ja też niezbyt mam ochotę.
- Czyli autobus?
- Autobus.
Ruszyłyśmy w stronę najbliższego przystanku autobusowego.
                                *
Po dotarciu na dworzec zauważyłyśmy, że jest wyjątkowo tłoczno. Zazwyczaj było mniej ludzi.
- Uważaj żebyś się nie zgubiła.
- Nie zgubię. Jak coś to przecież jakoś się znajdziemy.
- Na peron 9 jak zwykle, tak?
- Tak.
Doszłyśmy do peronu i czekałyśmy. Nagle zadzwonił telefon mamy. Po jej minie widziałam, że to nie jest nic dobrego.
- Poczekasz już sama na pociąg? Babcia się słabo poczuła i zabrano ją do szpitala. Muszę do niej pojechać.
- Dobrze, w końcu to tylko 10 minut. Pa.
- Pa.
Oparłam się o barierkę i czekałam. Nagle poczułam się tak jakbym opadała. Przez chwilę nic nie widziałam a kiedy wróciła jasność, zobaczyłam ludzi żegnających się z dziećmi. Wszystko by było normalne gdyby nie to, że dzieci były poubierane w dziwne, czarne szaty i prawie każde z nich miało jakieś zwierzę. Albo sowę, albo ropuchę, szczura lub kota. W pewnym momencie jak na zawołanie wszyscy spojrzeli na mnie.
- Ja...ja... przepraszam gdzie...gdzie... gdzie ja jestem?

Ale to krótkie mi wyszło... Jak pisałam to sobie w notesie to tyle zajęło. Następne rozdziały postaram się pisać dłuższe. To jest pierwsze opowiadanie, które udostępniłam więc nie jestem w tym jeszcze doświadczona. Jak coś wam się nie podoba lub jest źle napisane to poprawiajcie. 😘

(KM)

Przypadek Czy Zrządzenie Wyższych Sił?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz