Frisk powoli zbliżyła się do żółtego kwiatka. Jego istnienie sprawiało, że czasem zastanawiała się, czy aby na pewno zakończenie, które wybrała, było tym najlepszym. O niczym tak nie marzyła, by przywrócić Asriela i Charę do życia. Do prawdziwego życia - nie jako pacynki bez duszy, bez nadziei w sercach. Spotykała ich czasem. Wiedziała jednak, że to tylko zatarte cienie dawnych przyjaciół, które na chwilę przywraca do życia, dzieląc z nimi swoją determinację, kiedy się bała. Czy w ogóle były samoświadome? Czy Flowey wiedział, że czasem ze sobą rozmawiają?
— Chciałam cię o coś zapytać — Frisk wzdrygnęła się, słysząc pytanie kwiatka.
— Domyśliłem się, nie jestem idiotą. Po cóż innego człowiek, który uwolnił potwory z Podziemi, zamiast za nie zginąć, miałby ze mną rozmawiać?
Dziewczynka zwiesiła głowę. Czyli Flowey najwyraźniej nie pamięta ich spotkań. Nie dziwiło jej to, ale była rozczarowana.
— Już od jakiegoś czasu... ja i Sans mamy dziwne sny — zaczęła niepewnie — tylko my pamiętamy resety, więc chciałam wiedzieć, czy tobie też się to śni...
Flowey przez chwilę patrzył na nią bez wyrazu, a Frisk od razu pożałowała swojego pytania. Nie znała do końca jego możliwości. Wiedziała, że jej moc zapisywania jest większa, ale czy to znaczyło, że nie mógł podróżować między światami równoległymi? Może wiedział więcej od niej?
— Skąd niby wiesz, że w ogóle śnię? — prychnął kwiatek po dłuższej przerwie, przybierając swój okropny wyraz twarzy — a może takie przywileje zostały zachowane tylko dla tych, co mają duszę? Idiotka.
Zanim dziewczynka zdążyła jakkolwiek zareagować, ostatni żółty płatek zniknął już pod ziemią. Frisk zwiesiła głowę. Nie dość że wymknęła się z domu i na pewno będzie miała kłopoty, to jeszcze niczego się nie dowiedziała. Kopnęła z żalem jakiś leżący przy jej stopie kamyk i odwróciła się na pięcie. Prawie krzyknęła, kiedy tuż przed sobą zobaczyła Flowey'ego, ze swoim standardowym, fałszywym uśmiechem na twarzy.
— Ale myślę, że mogę ci pomóc — powiedział wesoło, zupełnie innym tonem niż wcześniej, co sprawiło, że dziewczynka uniosła brwi z niedowierzaniem. Ostatnio odezwał się w ten sposób, gdy pierwszy raz spotkali się w Podziemiach, a ta naiwnie wskoczyła w jego "białe kulki przyjaźni".
— Tak? — zapytała niepewnie, siadając na przeciwko swojego rozmówcy. Nawet, jakby miał sobie teraz z niej zażartować, bardzo nie chciała przyznać, że jej wyprawa tutaj była bezsensowna.
— Nie osiągnęłaś jeszcze wszystkich zakończeń — rzucił kwiatek, nadal uśmiechając się niewinnie, jakby własnie tłumaczył jej zasady gry w szachy — mogłabyś uratować Charę... I mnie. Może w tej ścieżce znalazłabyś odpowiedzi na swoje pytania.
Twarz kwiatka zaczęła przypominać kozią, a Frisk zamilkła na dłuższą minę, zszokowana. Przecież resetowała tyle razy. Znała Podziemie jak własną kieszeń, wszystkie dialogi mogłaby recytować obudzona w środku nocy. Gdyby było inne wyjście, dzięki któremu mogłaby ich ocalić, znalazłaby je.
— Raz nawet zaczęłaś — podpowiedział Flowey, a dziewczynka wzdrygnęła się. Od razu zrozumiała. Przypomniała sobie, kiedy Chara z każdym kolejnym napotkanym i zabitym potworem stawał się silniejszy, wyraźniejszy. Kiedy mówił jej, co ma robić, a ona bezwiednie dała się prowadzić, wierząc, że jej przewodnik wie, co robić. Ujrzała przed oczami Papyrusa rozmywającego się w biały pył. Na jedną, okropną chwilę, przypomniała sobie, jak się wtedy czuła. Czuła się silna, a zarazem uległa. Nawet gdyby bardzo chciała, nie potrafiłaby tego opisać.
— Ale...
— Przecież możesz zresetować — wszedł jej w słowo kwiatek, delikatnie poruszając swoimi płatkami. Kozi pyszczek wpatrywał się w dziewczynkę w oczekiwaniem i delikatnością Asriela, co łamało Frisk serce. Flowey miał trochę racji. Dziewczynka nie mogła wiedzieć, co wydarzy się później. Nie mogła zabić Papyrusa. Każdego, ale nie jego. Natychmiast zresetowała czasoprzestrzeń i zaczęła od początku. A jeśli to właśnie tam była odpowiedź? Jeśli ją przegapiła? Ale przecież dała Sansowi słowo. Jeżeli to zrobi, już nigdy jej nie zaufa. Ale jeśli odkryje coś, dzięki czemu wszystkim będzie lepiej? Zdarzało jej się nie chcieć wychodzić z ruin. Chciała jedynie zostać z kozią mamą. Wtedy jednak determinacja pchała ją do przodu. Sny przypominały jej, że musi iść dalej. A co jeżeli teraz też chcą uzmysłowić jej, że mogła zrobić dla tego świata więcej?
Flowey zniknął pod ziemią tak, jak się pojawił, a Frisk przez chwilę ze zdziwieniem wpatrywała się w miejsce, w którym jeszcze przed chwilą go widziała. Niemal w tym samym momencie poczuła kościstą dłoń na swoim ramieniu.
— Widzę że wyzdrowiałaś, dzieciaku.
YOU ARE READING
Undertale || Ever after
FanfictionFabuła po pacyfistycznym zakończeniu toczy się dalej, jednak jaki wpływ na nią mają wydarzenia ze światów alternatywnych? Czyli UNDERTALE (reliancetale au) w trakcie wydarzeń w DELTARUNE. Dla wyjaśnienia: reliancetale jest moim AU. Pisałam jego oryg...