Dzisiaj jest 15 listopada. Dokładnie rok od śmierci Gusa. Nie wiem czy tylko mi tak ciężko uwierzyć, że to już tyle czasu minęło. Mam wrażenie jakby to wszystko miało miejsce wczoraj. A przecież tak dużo się przez ten czas wydarzyło.
Co to śmierci Peepa, nie ma żadnych nowych, pewnych wiadomości. Krążą teorie, że wszystko było zaplanowane przez członków GBC, że zazdrościli Gusowi sławy, a jego śmierć byłaby dobrą sensacją, na której mogliby zarobić i się wybić (co okazało się prawdą, po śmierci Peepa usłyszał o nim prawie każdy, a producenci skorzystali z próbek nagrań, które po sobie zostawił wydając piosenki pod jego pseudonimem), dlatego podsunęli mu Xanax z fentanylem. Ma to pewien sens, bo wiadomo, że nie tylko Gus brał narkotyki w tym gronie, a nikomu więcej nie stała się żadna krzywda. Ciężko jednak potwierdzić tą teorię bez solidnych dowodów, których nie ma, równie możliwe było to, że nikt więcej nie brał Xanaxu albo tylko Gus z nim przesadził.
Również ktoś z zewnątrz mógł zadbać o to, żeby podłożyć Peepowi brudny Xanax. Albo mógł to po prostu być dealer testujący nowy patent... słowem wszystko dla zysku, nawet jeśli wartością jest życie człowieka. W takim wypadku byłby to bardzo nieszczęśliwy wypadek z winą po obu stronach, bo nie ma co ukrywać, że niesprawdzanie co się bierze jest bardzo nieodpowiedzialne.
To wszystko jednak tylko przypuszczenia. Sama nie wiem w co wierzyć, więc zostawiam to na takim etapie, przynajmniej do czasu kiedy nie poznamy żadnych konkretów (co niestety może nie zdarzyć się nigdy :\). Nie przepadam za wnikaniem w takie niewiadome sprawy, więc nie interesowałam się nimi na tyle, żeby przeszukiwać cały internet w celu wyjaśnienia czegoś czego nie da się wyjaśnić. Nie chcę rozgrzebywać tej sprawy w takim sposób.
Cokolwiek się stało, stało się i niestety czasu się nie cofnie. Jednak pamięć o Peepie zawsze zostanie, szczególne w sercach fanów i osób, które były w jakiś sposób z jego muzyką powiązane. W moim życiu do dziś ma ona znaczenie i przewijała się w różnych jego etapach. Ale za dużo tego, żeby o wszystkim opowiadać. Z okazji ten rocznicy chciałabym zrobić coś, żeby zamiast się smucić, pokazać ile Gus dla nas zrobił. Dlatego zadam wam parę pytań i przy okazji dowiem się ile osób jeszcze pamięta to opko, bo z czasem trochę się tu was nazbierało, za co oczywiście dziękuję ^^ pomogliście mi poczuć to co chciałam - mianowicie być świadomą, że zrobiłam coś dla człowieka, który nie znając mnie tak dużo zrobił dla mnie, nawet jeżeli to tak drobna rzecz jak podanie faktów o tym jak zginął osobom, które były tego ciekawe. I w ten sposób przetrwałam jakoś tą całą żałobę.
A więc chciałabym wiedzieć co sądzicie o piosenkach Gusa wydanych po jego śmierci. Jak wam się podobały? Które najbardziej? czy może woleliście te stare?
Kiedy usłyszeliście o Gustavie? Jak długo go słuchacie?
Ja osobiście czuję, że Lil Peep odegrał znaczącą rolę w moim życiu. Co 'zrobił' dla was? Pomogła wam kiedyś jego muzyka? albo może dzięki niej stało się coś dobrego? może kogoś poznaliście albo Gus zmotywował was do czegoś?
Jak minął wam ten rok od czasu jego śmierci? Dużo się zmieniło? Przyzwyczailiście się, że Gusa już nie ma wśród nas?
Wyraźcie swoje szczere zdanie o muzyce Peepa. Jakie są wasze ulubione piosenki? Jak zaczęliście go słuchać? Naprowadził was na jakichś nowych wykonawców? Co ogółem sądzicie o jego twórczości? Miała dla was jakieś słabsze momenty?
To by było wszystko ode mnie. Dzięki wszystkim, którzy byli tu ze mną. Jeżeli macie jeszcze coś do dodania od siebie to śmiało się tym podzielcie ^^