ROZDZIAŁ 2

179 10 3
                                    

Jay: Wow! OMG!
Nya: Jay spokojnie.
Jay: Musisz zostać! Zostaniesz ninja!
Ja: Jay. Nie krzycz. Ja cię słyszę, ale nie mogę zostać.
Wu: Niby czemu nie możesz zosrtać?
Ja: Będę mieć kłopoty.-samotna łza spłynęła mi po policzku.
Kai: Jakie?
Ja: Np. bicie albo po prostu zabije mnie.
Cole: Jak oni tak mogą!
Ja: przyzwyczajona jestem. Ostatnio tak mię pobił, że straciłam przytomność.
Zane: Nie wierze.
Ja: Spoko. Przyzwyczajłam się do tego.
Nya: Mam pomysł. Choć ze mną na zakupy.
Ja: Dobra, a kiedy?
Nya: Teraz.
Złapała mnie za rękę i wyszłyś my. Chodzimy po sklepach. Dała mi sukienke do przy mierzenia.( poniżej)

Wziełam i poszłam sprzymierzyć

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wziełam i poszłam sprzymierzyć. Wyszłam i pokazałam jej się.
Nya: Idealna.
Jest 18. Spędziłyśmy trochę czasu na zakupach. Kupiłam skurzaną czarną kurtkę,zielone trampki, białą spudnice i bluzkę do tego. Czarne szpilki i sukienke na imprezę.
Wruciłyśmy i padłyśmy w salonie na kanapie.
Ja: Jestem wykończona.
Nya: Ja też. Zrupmy babski wieczór.
Ja: Dobra.
Nya: Jak coś możesz spać u mnie w pokoju bo są dwa łóżka.
Ja: Ok. Choci robimy babski wieczór.
Poszłam z Nyą do jej pokoju. Zrobiłyśmy babski wieczór.
Jest 20.
Siedzy wszyscy w salonie. Mamy oglądać filmy.
Jay: Oglądamy ,,To".
Cole: ,,To" jest słabe.
Ja: To może Zakonnica?
Kai: Dobra.
Jay: To oglądamy Zakonnice!
Jay podłączył film. Siedziby i oglądamy. Gdy film zkoniczył się. Ja z Nyą poszłyśmy spać.

     Następnego dnia. 8 rano.
           Oczani Jay'a
Siedze i czekam. Ale Będzie prank. Ciekawe na kogo się woda wyleje.
Loyza: Hej. Wszystkim.- na nią spadło wiadro z wodą.
Wszyscy: Jay!!!!!
Loyza: Choć tu. Ja ci dam.
Zaczeła za mnią biec.
Wszyscy siedlisk na schodach.
Zane: Włączyłem stoper.

       Oczami Loyzy

Jay: Pomocy!!!
Ja: Nikt ci nie pomoże!!!
Jay: Ta wariatka chce mnie zabić!!!
Ja: Ja wariataka. Ja ci ku**a dam wariatka!
Dopadłam go. Leży. Przywaliłam mu dwa razy w morde.
Ktoś złapał mnie za rękę. To był Zane.
Ja: Puszczaj!!
Zane: Nie do puki  nie opanujesz się.
Jay: Ide zbudować schron!-I nie było go.
Stałam tam z Zenem jakieś kilka minut.
Kai: Wszystko gra?
Ja: Tak.
Cole: Nie wiem jak ty opanowywujesz  gniew.
Ja: Musiałam się nauczyć .

NOWE JA|NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz