Rozdział 27

4.9K 254 99
                                    

  Tak fajnie by było spać, gdyby nie chrapanie Dasti'ego i to, że się cały czas kręci! Chciałem go obudzić, by trochę się ogarnął, ale nie dało się za nic obudzić, kopałem, szczypałem, łaskotałem, dałem mu chyba nawet raz z liścia, a on nic, dosłownie nic, jedynie mruknął i przykrywał się bardziej kołdrą, którą też mu co chwilę ściągałem. Ale nic na niego nie działało, w którymś momencie chciałem go zrzucić z łóżka, opierając się nogami o ścianę i plecami go wypchać, prawie mi się to udało, właśnie prawie, bo on tylko się przewrócił w moją stronę, kładąc się na mnie swoim całym ciężarem, a uwierzcie skubany był ciężki! Nawet za bardzo, bo aż pisnąłem. Chciałem się jakoś poprawić, ale nie poszło po mojej myśli, chłopak tylko użył mnie jak poduszki i się wtulił. Po krótkiej chwili udało mi się wyczołgać spod niego, lecz on mnie i tak nie puścił, używał mnie jako jakiegoś misia do tulenia!


*


Właśnie jestem w tak niezręcznej pozycji z Dasti'm, mianowicie chłopak i ja jesteśmy prawie nadzy, przytuleni do siebie jak rzep, a naprzeciwko naszej dwójki stoją Alex, Mike, Left, Dylan i Z-Zack?! MAM PRZEJEBANE! Co oni sobie niby pomyślą, a co pomyśli Zack? Obrazi się, wkurzy? A może coś gorszego... Otwarłem szerzej oczy i bez słowa próbowałem odsunąć się od chłopaka, skubany ma mocny uścisk! PUŚĆ MNIE DEBILU! Krzyknąłem w myślach.


- Dasti Wstawaj! - krzyknąłem prosto do ucha przyjaciela, było mi strasznie wstyd w takiej sytuacji, czemu oni tu są? Niby nic się takiego nie stało, ale spotkać dwóch chłopaków w samej bieliźnie przytulonych do siebie to nie codzienny widok.

- Nie drzyj się, głowa mnie boli... - syknął, a ja tylko spojrzałem błagalnie na dwójkę moich przyjaciół, którzy wydawali się nie mało zaskoczeni. Unikałem wzroku od trójki demonów, nie chciałem by tego widzieli, a tym bardziej Zack.


- To mnie puść! - tym razem nie krzyknąłem, tylko podniosłem lekko głos. Chłopak otworzył leniwie oczy i popuścił delikatnie uścisk.


- D-dzięki - powiedziałem bardzo cicho, ale by usłyszał, co powiedziałem. Usiadłem po turecku, znów patrząc na resztę, chłopaków i Alex, przecierając oczy. Chłopak leżący obok mnie, także usiadł tak jak ja i w końcu zauważył ,, gości " w pokoju.


- O Cześ... - nie dokończył, bo Zack szybko do niego podszedł i złapał go ręką za gardło uderzając go z pięści w twarz, byłem totalnie zdezorientowany, on zrobił to samo jak reszta - K*rwa co z tobą nie tak?! - chłopak krzyknął zdenerwowany.


- Pff - Demon warknął na Dasti'ego, po czym pół okiem spojrzał na mnie... zawiedzionym i smutnym wzrokiem, jest mi naprawdę wstyd... tak naprawdę nic takiego nie zrobiłem, ale on mógł pomyśleć inaczej...


- T-to nieporozumienie... - wyszeptałem, opuszczając głowę, cały się rumieniąc. Spojrzałem na wszystkich po kolei, na dłuższą chwilę zatrzymując się na chłopaku, on nawet na mnie nie spojrzał, patrzał zupełnie w inną stronę. Zabolało, nie powiem, ale w jakimś stopniu go rozumiem.


- Ehhh, przecież wiemy, głupku - Mike westchnął i podszedł do mnie - wczoraj sam musiałeś tu posprzątać, tak? - chłopak spojrzał się zabójczym wzrokiem na naszego przyjaciela, który masował się po uderzeniu od demona, a ja potwierdziłem cichym pomrukiem. Mój przyjaciel położył swoją rękę na mojej głowie i poczochrał mi włosy - i zgadując też, miałeś wyjść z pokoju, ale ten debil cię nie puścił. W sumie dobrze, bo nie  wypiłeś mało i nie wiem, czy byś trafił - zachichotał głupio. I jak tu go nie kochać, przecież on jest najlepszy.


- Nie jestem dzieckiem, doszedłbym do swojego pokoju - fuknąłem, wydymając dolną wargę lekko się podśmiewając pod nosem - ale powiem ci, że z nim się normalnie nie da się spać, chrapię jak głupi, a on tym, że nie dało się go obudzić to już nie wspomnę - zaśmiałem się cicho, reszta też delikatnie się zaśmiała, oprócz jego, będę musiał z nim potem porozmawiać, a może nawet lepiej teraz? Sam już nie wiem.


  - Dobra atmosfera się uspokoiła - odezwał się Leftan, lekko spoglądając na wkurzonego demona - prawię hehe... Okey, okey, do rzeczy, przyszliśmy po was, żeby pogadać, mamy problem, dość duży problem... - Dylan złapał chłopaka za ramię i powiedział:


- Ubierzcie się i przyjdźcie do sali konferencyjnej, musimy pogadać, macie chwilę.


*


- Chrissssss!!! Przepraszzamm - Dasti właśnie rzucił mi się na szyję, przed chwilą całą czwórka wyszliśmy z pokoju, ja i ów chłopak oczywiście się ubraliśmy - Nie chciałem, żeby tak wyszło, nie wiedziałem, że oni przyjdą, i jeszcze Zack...


- Głupku, nic się przecież nie stało - poklepałem go delikatnie po plecach - Potem mu wszystko wyjaśnię, bez obaw jest dobrze.


- Na pewno? - wydołał dolną wargę i zrobił oczka szczeniaczka.


- Tak - uśmiechnął się do mnie pokazując mi szereg białych, jak ściana szeregu zębów, odwzajemniłem lekko uśmiech - Alex, Mike, wiecie, o co dokładnie chodzi? - razem z czarnowłosym spojrzeliśmy, prostując się na dwójkę przyjaciół.


- Właśnie nie wiemy, ale wparowali do naszych pokoi, każąc nam jak najszybciej się ubrać i pójść z nimi po was i nic więcej nam nie mówili - dziewczyna westchnęła - nie wiem, co się dzieje.

Szliśmy do sali, strasznie byłem zestresowany, nie tylko z powodu Zack'a, ale także z niewiedzy co ma się dokładnie stać. Cały czas zastanawiałem się, o co może chodzić, co oni chcą, czemu prosili nas wszystkich, dlaczego? Te pytania krążyły po mojej głowie jak głupie. Serce biło mi jak głupie. W pewnym momencie coś mnie olśniło, czy jest możliwość, że chodzi o... nim się zorientowałem, byliśmy już na sali, stała tam trójka demonów i ktoś jeszcze, jakaś dziewczyna?

Podeszliśmy bliżej, stając naprzeciw ich, spojrzałem na dziewczynę, zapene nie tylko ja. Była niewysoka coś około 168 cm wzrostu, była dość drobna, długie białe włosy sięgające jej prawię do pasa, ubrana była w szarą bluzkę z koronką i kokardką przy szyi, opuszczoną na ronina odkrywająca to i owo, na nadgarstkach miała kajdanki, czy coś w tym stylu, a na szyi cienki czarny choker. Z twarzy była bardzo ładna, idealna cera, blada jak ściana a jej oczy były błękitne jak niebo. W skrócie aż serce zabiło na jej widok, była prześliczna. 



Iris

Iris : 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Należysz do mnie! (Yaoi)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz