Dziewczyna o białych włosach opierała na dłoni podbródek. Jej jasno niebieskie oczy wpatrzone były w górę, której szczyt ukryty był w objęciach śnieżnobiałych chmur, co wzbudzało w każdym podróżniku niemałe fantazje na temat jej końca. Od lat wiadomo było, że pod jej szczytem mieści się sanktuarium, zamieszkany przez starożytny zakon. Shiloh głęboko westchnęła, i tym razem utkwiła spojrzenie na moście, który dzielił wioskę z ową górą. Za nim, rozpoczynały się kamienne stopnie prowadzące do Wysokiego Hrothgaru. Teraz natomiast, miała czas na zebranie sił, i myśli które nie dawały jej spokoju. Wciąż nie potrafiła pojąć, co właściwie się stało i kim tak naprawdę jest. Miała nadzieję, że ta podróż pozwoli jej pogodzić się z nową sytuacją w jakiej się znalazła i ukoić rozszalałe myśli. Gdyby tak się stało, zdecydowanie jej kolejnym celem było by odbicie Dragonwell. Czuła, że gdy opanuje swoje nowe zdolności będzie w stanie to zrobić. Po raz kolejny wetchnęła i spojrzała na kufel piwa który sama nie wiedziała kiedy opróżniła. To już drugi, tego wieczoru, to też czuła jak w jej głowie zaczyna lekko szumieć. Nie powinna tyle pić, szczególnie że prawdopodobnie z rana mieli rozpocząć swoją wędrówkę; być może najtrudniejszą w jej życiu. Derian wspominał, że przed szczytem śnieg staje się bezlitosny a wiatr przybiera na sile tworząc zamieć. Zagryzła dolną wargę i spojrzała na tłum wieśniaków, wojowników i wędrowców pałętających się po tawernie. Zabawa trwała w najlepsze, bard wesoło grał na lutni i podśpiewywał. Wszyscy pili, klepali się po plecach. Shiloh nie wiedziała skąd mieli tyle radości w tutejszych rejonach, kiedy jej ukochane Miasto popadało w ruinę. Czuła narastającą irytację i gniew z myślą, że jej przyjaciele mogą właśnie być katowani, a oni piją, radując się. Wstała zbyt impulsywnie i ruszyła ku drzwi wyjściowych.
— Nasz bohater, nasz bohater posiada serce wojownika — doszedł do jej uszu śpiew barda. Zwolniła kroku, i spojrzała na mężczyznę w podeszłym wieku. Kilka osób stanęło w koło niego stukając kuflem piwa, śpiewając razem z nim — Mówię Ci, Mówię Ci, Smocze Dziecię nadchodzi. Z głosem sprawowania władzy starożytnej sztuki Nordów. Uwierz, Uwierz Smocze Dziecię nadchodzi. To jest kres zła wszystkich wrogów Skyrim — Shiloh poczuła jak w jej gardle pojawia się wielka gula uniemożliwiająca oddychanie. Stała, wpatrzona w ludzi których kompletnie nie znała, a którzy z radoscią śpiewali o Smoczym Dziecięciu którym prawdopodobnie była — Strzeż się, Strzeż się, Smocze Dziecię nadchodzi. Ciemność zniknęła a legenda jeszcze rośnie. Dowiesz się, dowiesz. Smocze Dziecię nadeszło.
— Smocze Dziecię, Smocze Dziecię — usłyszała szept koło ucha. Wstrzymała oddech i odwróciła, napotykając ciemne oczy szatyna. Derian przechylił głowę lekko w bok, recytując dalszą część pieśni — Ręcząc honorem swym, przysięgł złu stawić sam czoła. Gdy słyszą twój tryumfalny krzyk. Smocze Dziecię błogosławić chciej* — Shiloh zagryzła wargę zbyt mocno, czując posmak krwi w ustach. Złapały ją duszności, co wywołało bolesny zawrót głowy. Odwróciła się więc i wybiegła z Tawerny. Przepych jaki tam był zdecydowanie działał na jej niekorzyść, a ponadto przestraszyła się, że ktoś mógłby ją rozpoznać, a na to nie była gotowa ani trochę. Skierowała się na most dzielący wioskę z górą i chwyciła dłońmi drewnianą poręcz. Rześkie, chłodne powietrze zdecydowanie w tej chwili poprawiło jej samopoczucie i uspokoiło rozszalałe myśli. Wzięła jeszcze kilka głębokich wdechów słysząc za sobą cieżkie kroki. Nie miała ochoty na jakąkolwiek rozmowę z kimś obcym, dlatego zacisnęła powieki mając nadzieję że ten ktoś ją ominie, jednak gdy poczuła jak barierka ugina się pod czyimś ciężarem uniosła oczy. Dokładnie zlustrowała umięśnioną posturę Deriana, odzianego w czarną zbroję, ze szpikulcami na ramionach. Jego czarne włosy unoszone przez wiatr opadały niedbale na czoło, a stalowe oczy uwiesił na zboczach góry.
— To dla mnie zbyt wiele — szepnęła zaciskając mocniej palce. Sama nie rozumiała dlaczego z jej ust wypłynęły właśnie te słowa. Równie dobrze mogłaby wyżalić się Loren która już chwilę temu zaszyła się w ich wynajętym pokoju. Shiloh natomiast nie mogła spać, a przynajmniej nie czuła takiej potrzeby. Gdyby ułożyła się na miękkim łóżku jej głowę nawiedziłyby setki niechcianych myśli, więc pewnie przekręcałaby się tylko z boku na bok.
CZYTASZ
Dragon Age : Przebudzenie
FantasyGdy na świecie ponownie pojawią się smoki. Gdy ,,Inni'' wyjdą z ukrycia. Gdy będziesz musiała zmierzyć się z własnymi lękami. Gdy zakochasz się w niewłaściwym człowieku. Co zrobisz? Poznaj historię Shiloh. ____________________________ Opowiadanie je...