Wstałam rano z chęciami do życia, ta praca mogła okazać się moją ostatnią deską ratunku. Mój delikatny makijaż i ubranie bardzo pasowały. Pojechałam komunikacją miejską do mojego nowego miejsca pracy i stanęłam przed dużą srebrną bramą. Zacisnęłam na guzik domofonu, a brama się otworzyła ukazując mi drogę do drzwi wejściowych ogromnej willi z basenem. Na ten widok otworzyłam usta ze zdziwienia, bo nigdy dotąd nie spotkałam się z takim luksusem.
Dom był bardzo przestronny, a jego ekskluzywne wnętrze było widoczne przez duże okna. Podeszłam do drzwi i zadzwoniłam dzwonkiem, a po chwili ukazała mi się moja szefowa.
- Dzień dobry. - powiedziałam i się ukłoniłam.
- Zapraszam do środka. - powiedziała i wpuściła mnie do domu.
Weszliśmy do jadalni, gdzie rozsiadłyśmy się na krzesłach.
- Więc może poznam cię z MinSo. - zaczęła na co kiwnęłam głową.
Kobieta zniknęła za drzwiami i po chwili wróciła z małą na oko 6 letnią dziewczynką. Jej średniej długości ciemne włosy opadały na jej plecy, a ubranie było takie samo jak jej mamy. Wyglądało to bardzo uroczo, a różowe spinki do włosów dodawały jej uroku. Dziewczynynka widząc mnie schowała się za mamą. Podeszłam do niej i ukucnęłam.- Nie bój się mnie, MinSo? Tak masz na imię. Jakie najbardziej lubisz bajki? Albo w co najbardziej lubisz się bawić? - zajęłam dziewczynkę na co ta wyszła zza swojej mamy i pokazała mi się w całej okazałości.
- Lubię bawić się lalkami. - odpowiedziała nieśmiało. Ton jej głosu wyrażał strach i niepewność. Chciałam ją do siebie przekonać.
- A pani? W co lubi się bawić? - zapytała, a Jiwoo się zaśmiała.
- Lubię czytać dzieciom bajki na dobranoc, rysować i kolorować. - powiedziałam radosnym tonem.
- Myślę, że się dogadacie. - zaśmiała się jej mama.
- To ja was zostawiam. Około godziny 17 mój brat przyjdzie panią zmienić i da pani pieniądze, jest wysoki i ma ciemne włosy. Bardzo podobny do mnie. - wyjaśniła.
- Dobrze.
- MinSo ma zjeść obiad około 14, a kolację koło 17. Ubrania dla niej są na górze w jej pokoju, jeśli nie jest pani daltonistką to powinna pani poznać jej pokój. - powiedziała Jiwoo i wyszła z domu uprzednio żegnając się z dziewczynką.
- Pobawi się pani ze mną w ogródku? - zapytała nieśmiało na co kiwnęłam głową. Dziewczynka skierowała się ze mną za dom na taras, przez który wyszłyśmy na ogród, gdzie mieścił się mały plac zabaw dla dziewczynki. Widać było, że Jiwoo dba o nią jak może, a MinSo jest dla niej największym skarbem. Ma wszystko to czego jej potrzeba.
Posadziłam dziewczynkę u góry zjeżdżali i podbiegłam na sam dół, by ją złapać i tak kilka razy dopóki jej się nie znudziło, wtedy poszłyśmy na huśtawkę, na której dziewczynka krzyczała w niebo głosy z radości i spełnienia. Była naprawdę urocza. Ludzie mówią mi, że będę dobrą mamą, jednak ja sama niewiem nigdy o tym nie myślałam inaczej niż o pracy, bo do tej pory mi za to płacono.
Później dziewczynka zaproponowała zabawę w piaskownicy, po czym piasek miała dosłownie wszędzie dlatego poszłyśmy na górę, bym mogła ją umyć i przebrać w czyste ubrania, później dziewczynka chciała zrobić mi warkoczyka, a ja zrobiłam jej. Zeszłyśmy na dół, a ja zrobiłam dziewczynce obiad. JiWoo zaproponowała Kimichi więc odpowiednio przygotowany obiad podałam dziewczynce i sobie również nałożyłam niewielką porcję, ale zostało tyle, że brat JiWoo jak i sama ona się najedzą.Później pozmywałam i poukładałam z dziewczynką puzzle z kucykami. Mama MinSo miała rację bez problemu i to chyba nawet daltonista znalazłby jej pokój. Był cały różowo biały, chyba lubiła ten kolor.
Po całym dniu spędzonym z dzieckiem byłam padnięta i czekałam na jej wujka. Dziewczynka zasnęła na moich rękach, gdy czytałam jej książkę w salonie. Pocałowałam dziewczynkę w czoło i przytuliłam.
Usłyszałam dzwonek do drzwi. Podeszłam do nich nadal z MinSo na rękach i je otworzyłam moim oczom ukazał się dosyć przystojny mężczyzna ubrany w same markowe ubrania z czapką z daszkiem.- Dzień dobry. - przywitałam się.
- Dzień dobry. Pozwoli pani, że ją wezmę. - powiedział i zabrał odemnie dziecko, by zanieść ją do pokoju. Jednak nie to teraz było istotne, a to że skądś już kojarzyłam jego głos. Wydawał mi się dziwnie znajomy.
Poszłam do kuchni i nałożyłam posiłek na talerze dla mężczyzny.
- Nie musiałaś. - znów utwierdził mnie w przekonaniu, że go kojarzę.
Gdy pakowałam moją torebkę dziwnie na mnie spojrzał świdrując mnie spojrzeniem od góry do dołu.- AA.. zapomniałem się przedstawić. Jestem Jung Hoseok. - powiedział i wyciągnął w moją stronę dłoń, którą ujęłam i uścisnęłam.
- Kim Jennie. - również się przedstawiłam.
Po chwili gdy spojrzałam na jego oczy przypomniał mi się incydent z klubu, w którym straciłam pracę, a w mojej obronie stanął pewnien chłopak. To dlatego kojarzyłam jego głos. To on. Najwyraźniej on też to zrozumiał.
- Przepraszam muszę iść. - powiedziałam nagle i wstałam.
- Czekaj. Powiedziałem coś nie tak? - zapytał.
- Myślę, że już dobrze wiesz co zrobiłeś. - powiedziałam.
- Poczekaj. - powiedział i podszedł do mnie. Wziął moją dłoń w swoją i ją otworzył. Wsadził w nią plik banknotów i lekko się uśmiechnął.
- To jest dwa razy z mojej wypłaty. - zauważyłam.
- Wiem, ale chcę ci wynagrodzić utratę pracy chociaż i tak twierdzę, że wyszło ci to na dobre. - powiedział.
- Nie dziękuję. Czasu nie cofniesz. - powiedziałam i oddałam mu zbędną część z kwoty, która mi się przysługiwała i wyszłam z domu zostawiając go w osłupieniu. Miałam wyrzuty sumienia gdy wracałam do domu. Może faktycznie trochę na niego naskoczyłam i nie powinnam była go tak traktować? On naprawdę nie miał złych intencji, chciał tylko pomóc. I ma rację naprawdę wyszło mi to na dobre.
CZYTASZ
Just you and me
FanfictionJennie Kim to dziewiętnastoletnia młoda kobieta spragniona sławy i pieniędzy. Jednak jest zupełnie na odwrót, nękana całe lata w szkole, gnębiona i poniżana z powodu biedy panującej w jej domu nigdy nie zaznała prawdziwego uczucia przez co boi się m...