Rozdział 1

23 3 0
                                    


Deszcz i zimny wiatr panowały w Londynie. Często bywała tam taka pogoda zważając na położenie geograficzne Wielkiej Brytanii.

Właśnie tak było pierwszego września. Na ulicach chodzili uczniowie pod parasolami, które wywijały się w drugą stronę.

Dookoła słychać było przeróżne rozmowy o wakacjach, podróżach czy, w przypadku dorosłych, pracy i nowych pracownikach.

Ludzie śpieszyli się do swoich celów z posępną miną. Oczywiście, wszyscy wiedzieli, że Londyn to Londyn i od pogody nie powinno się wymagać wiele, ale taki już jest człowiek. Nie na wszystko ma wpływ.

Właśnie z taką miną szła krótko włosa brunetka. Miała na sobie czarny płaszcz, żółty sweter, granatowe spodnie i zwykłe, sportowe buty. Na nosie miała założone okrągłe okulary, spod których wyglądały krystaliczno-niebieskie oczy otoczone długim i gęstym wachlarzem rzęs. 

Zaraz obok niej szła wysoka kobieta, która może była po trzydziestce. Miała elegancko upięte rude włosy, drogo wyglądająca garsonkę i coś tłumaczyła swojej podopiecznej, entuzjastycznie gestykulując.

- Wiesz, że masz do mnie pisać? – zapytała rudowłosa.

- Tak.

- Wiesz, że masz mówić Blaise'owi jeśli coś się stanie?

- Tak.

- Mogłabyś powiedzieć coś więcej?

- A co mam ci powiedzieć? – westchnęła dziewczyna i stanęła przed swoją towarzyszką. – Tydzień temu wypisali mnie z Munga. Naprawdę, mam dość. Jeszcze muszę wracać do Hogwartu.

- Nie tęsknisz za tym? Za Penny? Za przyjaciółmi i znajomymi?

- Tęsknię – odpowiedziała po chwili – Ale nie chcę tam wracać. Nie do tych wspomnień, ciociu - uśmiechnęła się sztucznie i poszła dalej. – Nie teraz przynajmniej.

- Rozmawiałyśmy o tym. Mówiłaś, że chcesz. Nikt cię nie zmuszał – zarzuciła kobieta.

- A ty mówiłaś, że wiesz kiedy kłamię – odparła sarkastycznie.

- Vanessa – powiedziała. – Obiecałam twojej matce, że będę cię wspierać. A teraz wiele rzeczy się działo i czuję, nie, ja wiem, że potrzebujesz wsparcia. I dlatego tu jestem – uśmiechnęła się.

- Świetnie. Mam dziesięć minut do pociągu. Penny pewnie już jest, mogę iść?

- Tak możesz – odpowiedziała uśmiechnięta, ale tak naprawdę jej słowa ją zabolały. Chciała jej pomóc, obiecała to pewnym osobom i zamierzała się z tego wywiązać.

Następnym razem zobaczy ją dopiero w święta. O ile będzie chciała. Bo listów to na pewno nie dostanie.

*

- Nessi! – zawołała entuzjastycznie długowłosa blondynka o dziecinnej, ale pięknej twarzy.

- Cześć Pen – uśmiechnęła się brunetka po czym ją przytuliła. – Jak ci minęły wakacje?

- W porządku - stwierdziła. – Ale widzę, że poszalałaś z wyglądem!

- W sensie? – zapytała Vanessa z niezrozumieniem w oczach.

- Och, no. Trochę ścięłaś włosy. Tak trochę bardzo. I wyładniałaś! Teraz to będą się oglądać!

Zielonooka wywróciła oczami, ale może jej przyjaciółka miała racje? Jeśli chodzi o włosy to tak, prawda. Pod koniec czwartej klasy miała je prawie do bioder a teraz sięgają ramion. Ale twarz? Logiczne, że się zmieniła, tak jest zawsze, ale nie spodziewała się takich rzeczy.

Droga do Skończonych MarzeńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz