Rozdział 4

16 5 3
                                    


Czekaj!- wypłynęło z moich ust

Pobiegłam za nim. Co ja, bezbronna mogę robić na plaży w środku nocy?

-Czemu to zrobiłeś? Nie wystarczyłem ci tylko JA?!- wykrzyczała Michael.

Trudno było nie zauważyć, że do jego oczu przepełnionych zawsze radością, teraz napływały łzy goryczy i rozpaczy.

- Powiedz mi to, bo jak nie... - nie dokończył.

Pewnie dlatego, że zauważył mnie obok. Puścił jednego z jego wrogów poczym wziął mnie za rękę. Byłam zdziwiona a zarazem przerażona. Co to miało być? Z kim ja się zadaję? Moja ciekawość nie dawała mi spokój więc postanowiłam zapytać.

- Czemu zareagowałeś tak groźnie na tamtego chłopaka?

- Nie myśl o tym... skarbie- odpowiedział i objął mnie ramieniem

Postanowiłam nie pytać. Nie miałam ochoty go denerwować. Może dlatego, że mam mało przyjaciół a tylko on mnie akceptuje? Naprawdę nie wiem. Kocham siebie ale inni mnie nie tolerują. Szliśmy ulicą kiedy on, postanowił zadać mi pytanie:

- Jakie masz o mnie zdanie? - zapytał- Nie przejmuj się tym co widziałaś - szybko uzupełnił swoją wypowiedź.

Nie będę go oszukiwała. Powiem prawdę. Tylko małe rzeczy pozmieniam, aby nie wyjść na dziwną dziewczynę.

- Mnie o to pytasz? - postanowiłam przedłużyć naszą rozmowę

- No a widzisz kogoś innego? - zapytał z uśmiechem

- Tak - odpowiedziałam - Ciebie

Obydwoje wybuchliśmy śmiechem. Jasne, rozumiemy się bez słów. Przypadek? Nie sądzę.

- To powiesz mi co o mnie sądzisz?  - ponaglił

- Też Cię lubię- odpowiedziałam ze śmiechem, jednak zauważyłam, że on naprawdę czeka na moją odpowiedź. - No więc... jesteś cudownym, pełnym radości chłopakiem - moją uwagę przykuły jego powiększające się źrenice - i nie żałuję, że Cię poznałam- mówiłam dalej- Jedyny z tej ogromnej społeczności mnie akceptujesz. Ehh nu przynajmniej mam taką nadzieję. I... - teraz albo nigdy. Crystal dajesz- Cię kocham...- chwila ciszy - ale po przyjacielsku- spaliłam.

Czułam jak na mojej twarzy pojawiają się rumieńce. Zrobiłam dobry uśmiech do złej gry. Nie tak miało być. Popsułam wszystko. Moja dusza płakała, a serce pałało żalem.

Nagle... poczułam jak przybliża się do mnie. Było ciemno więc trudno było coś zobaczyć. Złapał moją prawą dłoń i szepnął mi do ucha:

- Zawsze będę z tobą...

Byłam zdziwiona. Moje ciało obiegły ciepłe dreszcze. Nie dowierzałam co teraz się dzieje. Najpiękniejsza chwila w moim życiu. Miłość od pierwszego wejrzenia jest możliwa? I nie jest fikcją? Teraz już sama nie wiem. Dzięki niemu moje zdanie na temat ludzkości się zmienia. Nabieram radości z życia. Nie jest już dla mnie problemem.

Poczułam powiew wiatru. Zrobiło mi się zimno. Zaczęłam drżeć.

- Zimno ci? - zapytał Michael

- Troszkę, ale tylko troszkę. - uzasadniłam

Chłopak zaczął ściągać z siebie jesienną kurtkę poczym zarzucił mi ją na plecy.

- Teraz cieplutko? - zapytał zadowolony

- Tak, ale nie musiałeś i dziękuję- odpowiedziałam

- A chcesz żeby zrobiło ci się jeszcze cieplej? - zadał mi podejrzane pytanie

- Zależy co masz na myśli - uzasadniłam, żeby nie wyjść na pierwszą lepszą

ImaginationOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz