Dzień 4 - Bastion?

7 0 0
                                    

Przed Kapitanem Trips'em

4 stycznia

Zmęczona po całym dniu pracy fizycznej, kobieta wyglądająca na starszą niż jest w rzeczywistości, weszła do domu. W jej głowie panował mętlik. Powiększające się długi, wyczerpujące, mało płatne zajęcia każdego dnia, a wisienka na torcie, czyli jej syn, sprawia coraz większe kłopoty. Nie to, że go nie kocha, ale nie jest on normalnym dzieckiem. Przez wypadek, w którym zginął jego ojciec stał się niepełnosprawny. Była wtedy w 7 miesiącu ciąży, więc cudem jest to, że przeżył.

Niestety kosztem jednego ze zmysłów.

Nick jest głuchoniemy. Nie jest nawet w stanie wydać odruchowego, niekontrolowanego krzyku, śmiechu czy choćby cichego jęku.

Mimo tych trudności, kobieta wie, że jej syn poradzi sobie w życiu. Jest bardzo inteligentny i wytrwały. Potrafi posługiwać się językiem migowym, ale także czytać i pisać.

Nick właśnie przygotowywał obiadokolacje, gdy kobieta weszła do kuchni. Musiała dotknąć go w ramię żeby zauważył, że jest już w domu.

Uśmiechnął się do niej smutno, a ona odwzajemniła ten gest. Usiadła przy stole i pozwoliła odpocząć obolałym nogom. Zerkneła przez okno gdzie panował zimowy krajobraz. Dzisiaj zajmowała się odśnieżaniem ulic i niesamowicie przy tym zmarzła.

Nick postawił przed nią bulion. W zupie znajdowało się parę warzyw i mięso z chudego kurczaka. W ciszy zjadła wszystko do ostatniej kropli, a jej syn, któremu przez sytuację w domu zaoferowano darmowe obiady w specjalnej szkole dla osób niepelnosprawnych, przyglądał się jej.

Gdy skończyła przekazał jej zarobione przez niego grosze. Po szkole zawsze pomagał w załadunku skrzynek do pobliskiego sklepu. Oczywiście nie zarabiał tyle co dorośli i pracował dość krótko, ale zawsze coś.

Kobieta poczochrała mu włosy i zawiadomiła go, że wychodzi do sklepu, a on w tym czasie musi uprać brudne ubrania. Chłopak pokiwał głową. Mimo, że miał dopiero 9 lat i w dodatku nie słyszał, to wykonywał większość czynności domowych. Gotował, prał, sprzątał... I nigdy nie marudził. Nie robił tego dlatego, bo nie potrafił mówić, lecz po prostu rozumiał, że jego matka i tak robi wszystko co może.

Kobieta porzegnła się z synem. Założyła ciepły lecz stary płaszcz i grubą, wełnianą czapkę, a następnie wyszła na dwór. Od wielu godzin spędzonych na mrozie popękała jej skóra na twarzy i dłoniach przez co czuła potworny ból.

Doszła do ruchliwego skrzyżowania. Nadjeżdżał właśnie sznur samochodów więc przyspieszyła kroku żeby zdążyć przekroczyć jezdnię.

Była w połowie drogi gdy jeden z pojazdów uderzył prosto w nią. Ciało kobiety zostało odrzucone parę metrów dalej, jednak ona już tego nie wiedziała.

Zmarła na miejscu.

Nick został wysłany do domu dziecka gdzie przez długi czas był gnębiony ze względu na jego niepełnosprawność.

Nie wiedział jeszcze, że jest odporny.

Nie wiedział jeszcze, że ujrzy wizję.

Nie wiedział jeszcze, że czeka go bardzo długa droga.

Nikt nie wiedział.

365 dniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz