TO OPOWIADANIE Z GRUDNIA TAMTEGO ROKU (2018) SAMA NIE PAMIETAM DLACZEGO JE USUNĘŁAM BO BYŁO JUŻ UDOSTĘPNIONE ALE LOL CHYBA DO TEGO WRÓCĘ POZDRO CO JA ROBIĘ Z ŻYCIEM.
Piękna pogoda nie zawsze zapowiada przyjemny dzień. Słońce swoimi promieniami raziło ciemne oczy bruneta, który w czasie szkolnej przerwy zmęczony tłumem uczniów w ciasnych korytarzach wyszedł się przewietrzyć. Wrześniowe słońce przyjemnie grzało twarz, jednak jesienny chłód stopniowo stawał się wyczuwalny. Chłopak odgarnął włosy z twarzy i wrócił wzrokiem na bezbronne zwierzę, które od jakiegoś czasu szturchał złamanym w pół patykiem. Dokładnie była to ropucha, która na złośliwe zachowanie nastolatka nie wykazywała żadnych reakcji. Ignorowała go. Alexander Hamilton bardzo nie lubi być ignorowany.
-Zarechotaj - przycisnął końcówkę patyka to delikatnego podbrzusza płaza - Już. - nakazał.
-Amigo, zostaw ją do cholery.
Usłyszawszy te słowa Alexander podniósł głowę tym samy napotykając wzrok roztargnionego nowo poznanego chłopaka z klasy, nie miał pamięci do imion czy też nazwisk, także po dwóch tygodniach znajomosci można stwierdzić, że młodzieniec był mu niemal obcy. Włosy ukradkiem wymykały się z luźnej kitki i powiewały przy delikatnym podmuchu ciepłego wiatru. W dłoniach trzymał chyba (po dokładnym przyjrzeniu się, napewno) wszystkie książki jakie są wskazane na dzisiejszy plan zajęć. Twarz chłopca nie wykazywała zadowolenia, z krzywym uśmiechem przyglądał się jak Hamilton znęca się nad żabką. Patrząc w jego smutne zielone oczy można pomyśleć, że wyżywając się na niewinnym stworzeniu wbija też patyk w serce nieznajomego raniąc go.
-Dwie lekcje hiszpańskiego nie robią z ciebie Hiszpana, amigo. - zauważył.
- Wypraszam sobie jestem Hiszpanem z krwi i kości. - odrzekł z dumą w głosie, prostując się na tyle na ile pozwalały mu książki, ograniczające jego ruchy.
- Somos de la misma primera clase? - zapytał podnosząc jedną brew dla efektu.
Roztrzepany chłopak o zielonych oczach z zmrożonym wzrokiem starał się cokolowiek zrozumieć, odkaszlnął i rzekł energicznie:
- Siesta amigo!
- Rozumiem. - stwierdził Alexander przytakując głową.
Szatyn uśmiechnął się krótko z przymusu w stronę nie robiącego dobrego wrażenia Alexandra i zajął miejsce na drugim końcu zajętej ławki. Całą stertę książek ustawił pomiędzy nimi i odetchnął z ulga prostując przy tym palce. Pusty plecak natomiast niechętnie zrzucił na zieloną trawę, w której zamknięty został zapach wakacji i wolności.
Alexander sekretnie zerknął w stronę chłopaka, który dla odmiany nie wykazywał żadnego zainteresowania jego osobą. Uczeń nerwowo poprawiał włosy zerkając co jakiś czas na ekran swojego telefonu. Hamilton po raz kolejny poczuł się ignorowany, mimo tego że nie miał powodu, gdyż sam nie ingeruje w dalsze potoczenie się losów dwóch szesnastolatków z ławki na boisku szkolnym. W głowie bruneta narodziło się pytanie czy gdyby szturchnął kijem (nie)interesującego go zielonookiego wykazałby on jakakolwiek reakcje i kontynuowałby rozmowę.
Wróć.
To głupota. Lepiej przelać wszystkie swoje negatywne emocje na tą pieprzoną żabę ignorantke. Nowa szkoła jest przygniatająca. Mijasz co dzień obce twarze, jesteś samotny w placówce pełnej setek uczniów. Ale ty wśród nich jesteś jak każdy. Nikt nie zwraca uwagi tylko na ciebie, reflektor nie razi cię w oczy, to nie High School Musical. Tutaj nawet zielone, obślizgłe, małe stworzenie zmiennocieplne ma cię w czterech literach.Siedzący w ciszy Alexader poczuł gwałtowny ruch u swojego boku. Nim zdążył się obejrzeć szatyn o kręconym włosach klękał przed nim schylając się po zwierzę. Będąc na tyle blisko Alexader uważnie przyjrzał się jego niezadowolonej twarzy, którą ozdabiała masa piegów. Z tych dodających uroku małych ciemnych plamek można by tworzyć konstelacje. Wróć. Alex co ty masz głowie. Zajmij się tym co tu i teraz, ten gówniarz właśnie odbiera ci arogancką żabę.
CZYTASZ
Zostawicie Żaby w Spokoju
FanfictionHistorie z życia codziennego nastolatków, którzy nie są gotowi na poważne relacje. Hamilton zaczyna nowy rok, w nowej szkole. Dotychczas nawet żaby go ignorują. Ten fanfiction jest raczej do ćwiczeń lub pisane w chwilach jazdy do szkoły i nudy. R...