#4

378 44 26
                                    

**Przypomnienie**

***
-...-Red nic nie mówiąc położył rękę na policzku i spojrzał na Sansa przez co jego jedna źrenica zrobiła się czerwona a druga zniknęła...

***

**Narrator**

Sans spojrzawszy na Reda zaczął wycofywać się do tyłu lecz po chwili uderzył plecami o biurko spoglądając na Reda, lecz ten lekko wywrócił oczami i westchnął.

-No co... Chodź ,a nie... Pomogę ci...-Westchnął Red po czym podszedł do Sansa i lekko zmrużył.

-Ale jak jeszcze raz wywiniesz taki numer to będziesz mieć "Zły czas"...-Warknął cicho Red po czym odsunął się kilka kroków od Klasycznego Sansa przez co wyciągnął z półki swoją kurtkę i ściągnął tą co miał na sobie ,a następnie ubrał nową.

-Um... No... No dobrze...-Powiedział po chwili Sans ,po czym odetchnął z ulgą bo myślał ,że Red mu coś zrobi.

-A teraz chodź... Idziemy do dinozaura z pierdolcem...-Odparł Red i wyszedł ze swojego pokoju ,a potem z domu, na co Sans ,żeby go czasem nie zgubić szedł za nim.

Po około 20 minutach znaleźli się pod labolatorium Alphys na co Red podszedł do wielkich żelaznych drzwi i zapukał w nie dwa razy.

Długo nie musieli czekać i po chwili otworzyła im dinozaurzyca ,która lekko wywróciła oczami i zaprosiła Reda oraz Sansa do środka.

-Dobra o co wam chodzi... Szybko gadajcie ,bo nie mam czasu...-Warknęła podchodząc do jakiejś maszyny ,na której zaczęła coś robić ,mając tak naprawdę gdzieś "gości".

-Przyszliśmy tu ,bo ten szkielecik znalazł się tu jakimś magicznym cudem ,a chciałby wrócić do domu...-Powiedział prosto z mostu Red patrząc na Alphys przez co oparł się o jedną ze ścian i po chwili spojrzał na Sansa ,a widząc jego zakłopotanie zaistniałą sytuacją lekko się zaśmiał.

-Hmm... No dobra coś z tym zrobie...-Powiedziała Alphys ,a następnie zaczęła ponownie coś wpisywać na klawiaturze ,a to pokazywało się na wielkich monitorach.

-Um... A...-Sans chciał coś powiedzieć ,ale zrezygnował i poszedł w ślady Reda i oparł się o ściane spoglądając na podłogę i dając ręce do kieszeni.

-Ej mały co chciałeś powiedzieć ?-Dopytał podejrzliwie Red przez co zmrużył oczy i lekko podniósł jedną brew do góry krzyżując ręce na klatce piersiowej oraz delikatnie się złośliwie uśmiechnął ,a gdy Sans poczuł na sobie spojrzenie Reda ,od razu na niego popatrzył ,i gdy tylko zobaczył jak się na niego patrzy to zarumienił się i założył na głowę kaptur zaciskając ręce na sznurkach.

-Hm?... Meh ,nieważne... -Dodał po chwili Red i lekko wzruszył rękami ,ale także cicho się zaśmiał reakcją Sansa.

-No i gotowe...-Powiedziała nagle Alphys przez co szkielety spojrzały na nią pytającym wzrokiem.

Dinozaurzyca spojrzała raz na Sansa i raz na Reda po czym wywróciła oczami.

-Znalazłam coś co sprowadzi tego twojego koleżki do domu...-Odparła z lekkim zdenerwowaniem w głosie ,a następnie napisała jeszcze kilka rzeczy i po chwili przed szkieletami pojawił się duży portal prowadzący do Undertale.

Sans ucieszył się z tego i już chciał przejść przez portal ,lecz na chwile się zatrzymał i podszedł do Reda ,a następnie pocałował go lekko w policzek i cicho wyszeptał "Dziękuję" ,po czym zaśmiał się cicho i przeszedł przez portal pojawiając się w Snowdin.

Lecz zanim portal zamknął się Sans spojrzał jeszcze przez niego i zobaczył zarumienionego Reda ,który stał i zastanawiał się co tu się właśnie stało.

Po chwili portal zamknął się ,a Sans dopiero teraz zrozumiał co zrobił i zarumienił się momentalnie na niebiesko chowając głowę w kapturze.

-Co ja zrobiłem ?!-Powiedział cicho do siebię i szedł tak do swojego domu,lecz w końcu ściągnął z głowy kaptur i usmiechnął się lekko.

-Ale warto było...-Dodał po chwili idąc spokojnie do domu ,na co dał ręce do kieszeni.

Po około 5 minutach znalazł się pod swoim domem ,więc spokojnie do niego wszedł ,aż nagle zauważył Papyrusa na kanapie ,który je swoje spaghetti.

Sans uśmiechnął się i chciał niezauważalnie przedostać się do swojego pokoju ,ale mu nie wyszło i gdy tylko Papy zauważył swojego brata odstawił szybko talerz z jedzeniem i podbiegł do niego.

-Sans ?! Gdzieś ty się podziewał ?! Nawet nie wiesz jak Wielki Papyrus się o ciebie martwił !-Powiedział zmartwionym głosem przytulając do siebie swojego brata ,na co Sans lekko się uśmiechnął.

-Wszystko jest dobrze... Byłem po prostu na małym spacerku... Ale teraz wróciłem...-Rzeknął spokojnie Sans lekko oddając przytulasa od swojego brata.

-A nic sobie nie zrobiłeś ? Nie masz żadnej rany czy coś ?-Zapytał ze zmartwieniem Papyrus i zaczął bacznie oglądać Sansa sprawdzając czy nic sobie nie zrobił.

-Oj braciszku ,jestem zdrowy do szpiku kości...-Zażartował Sans i puścił oczko w stronę brata.

-SANS !!!-Powiedział zażenowany żartami brata Papyrus po czym cicho się zaśmiał.

-Ciesze się ,że jest wszystko z tobą dobrze bracie ! A teraz wybacz ,musze iść spać ,bo jutro wspaniały Papyrus idzie na randkę z człowiekiem ! Nyehehhe !!-Powiedział dumny z siebie szkielet po czym puścił brata i ruszył do swojego pokoju.

Sans tylko zaśmiał się i podszedł do swojego zwierzątka i z kieszeni wyciągnął kilka kawałków mlecza ,a następnie położył je przy zwierzątku.

-I nie zapomnij posprzątać swoich skarpetek !!!-Krzyknął z pokoju Papyrus ,przez co Sans wywrócił oczami i uśmiechnął się ,a następnie udał się do swojego pokoju,a gdy już się w nim znalazł to położył się na swoim łóżku przez co uśmiechnął się sam do siebie i dał ręce pod głowę.

-Mhm... Jutro będę nad tym wszystkim myślał...-Powiedział do siebie cicho ,a następnie zamknął oczy i zasnął spokojnie.

***************

Kto się cieszy ,że w końcu rozdział ? ;3

Ha ! W końcu ruszyłam swój zadek i napisałam to ;*

No to teraz z czego rozdział chciały by moje ludki ? :3

Sayõnara ~

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 03, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Kochać inaczej ~ KustardOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz