Prezenty/Rodzina
A więc.. Dziś będzie " Rodzina". Pojawi się tu wątek pod teorię Dabi-Todoroki
Podczas drugiego dnia Dabi siedział "lekko" wkurzony w salonie. Kiedy się obudził nie ujrzał jak zawsze tulącej się do niego dziewczyny co jeszcze niczego nie znaczyło. Przecież mogła brać prysznic lub siedzieć przy kominku z książką. Jednak gdy zszedł na dół i jej tam także nie zastał zaniepokoił się a po sprawdzeniu całego domu oraz nie znalezieniu ani dziewczyny ani kartki z jakąkolwiek informacją jego zaniepokojenie zmieniło się w wkurzenie. I tak minął mu poranek. Teraz siedział w fotelu patrząc na niebieskie płomienie wydobywające się z jego prawej dłoni. W głowie mężczyzny rodził się plan kary dla [T/I], który z każdą mijaną minutą był coraz gorszy dla dziewczyny.
- Kurwa gdzie jesteś idiotko? - spytał wkurzony oraz zmartwiony, dalej nie odrywając spojrzenia od płomieni.
- Niichan! - radosny głos Fuyumi rozniósł się po sali treningowej. Czerwonowłosy spojrzał w stronę drzwi, wycierając pot z czoła.
- Co jest Fuyumi? - spytał z lekkim uśmiechem podchodząc do sześciolatki. Ta spojrzała w oczy ośmiolatka i z wielkim uśmiechem na twarzy złapała za jego dłoń.
- Chodź! Mama mówi, że czuję jak Shou-chan kopie!- powiedziała podekscytowana na co Toya jedynie przerzucił oczami idąc za nią. Okres świąteczny to jedyny czas kiedy ich ojciec zachowuję się jak na ojca przystało dlatego aż do 9 stycznia chłopak ma spokój. Rozejrzał się po korytarzu a na widok dekoracji świątecznych zaśmiał się. ' Nooo kobiety w ciąży mają te swoje zachcianki. Przynajmniej ten staruch nic im nie zrobi.' przeszło mu przez myśl po czym po chwili weszli do salonu, w którym trzyletni Natsuo przykładał ucho do brzucha kobiety. Widok uśmiechniętej rodzicielki, głaszcząc jedną dłonią po głowie chłopca a drugą po swoim dużym brzuchu.
- Toya? Już skończyłeś trening? - spytała z uśmiechem na widok swojego pierwszego dziecka.
- Mhm. Słyszałem, że młody kopie. - rzucił podchodząc do niej. Ucałował matkę w czoło a brata potargał po włosach. Fuyumi przytuliła się do boku starszego brata chcąc także uwagi co wywołało śmiech u starszych.
- Kopie, kopie. Daj dłoń a sam zobaczysz. - powiedziała co zrobił od razu.
- No daje ci popalić.. Dobra dzieciarnio, jest już czas na wasze spanie. Tak więc kąpać się i do łóżek. - powiedział Toya na co Rei zachichotała a Fuyumi z Natsuo jęknęli niezadowoleni lecz po ucalowaniu mamy, Toyi i będącego dalej w brzuchu mamy Shouto wyszli z salonu. Kobieta także wstała z fotela, pogłaskała syna po jego czerwonych włosach.
- Ty też powinieneś iść spać. Jeszcze na ułożenie ich do łóżek Shouto mamie pozwoli, prawda? - spytała z czułością dotykając i spoglądając na swój brzuch.
- Dobra dobra. Branoc mamo. - powiedział i ucałował ją w policzek nim nie ruszył do swojego pokoju..
- Dabi? A ty co tak w ciszy siedzisz i patrzysz w przestrzeń? Tylko mi nie mów, że ty śpisz? - spytała podchodząc do mężczyzny a na widok jego chłodnego i gniewnego spojrzenia po jej ciele przeszły dreszcze strachu. - Eeee.. Co ja ci takiego zrobiłam?
- Dobre pytanie. Jak na twój iloraz inteligencji to na to pytanie powinnaś jeszcze być w stanie odpowiedzieć.
- Ale na serio nie wiem o co ci chodzi skarbie. Poza tym.. gdzie twój telefon? Napisałam ci, że się trochę spóźnię. A jeśli obraziłeś się, że do ciebie nie zadzwoniłam to obwiniaj sygnał a nie mnie. - powiedziała wściekła na jakość sygnału w górach. Nie słysząc ze strony Dabiego żadnej oznaki że tak powiem życia, dziewczyna uniosła nad jego głowę kawałek jemioły. Ze słodkim oraz niewinnym uśmiechem na ustach, pocałowała mężczyznę a po chwili przerwała pieszczote.
- Brakowało w domu jemioły. Na stole jest tego więcej. Weź ją rozwieś a ja pójdę coś ugotować. - cmoknęła go w czoło i ruszyła do kuchni. Dabi patrzył za nią wybity z tropu. Szybko wstał, chwycił za jemiołe ze stołu i poszedł do sypialni gdzie chwycił telefon z fotela. Odblokował go a na widok trzech wiadomości od dziewczyny zaczął czytać je na głos.
- " Daaaabs! Nie budzę cię bo mam ochotę przeżyć te święta! Poszłam do miasta po jemiołe, bo jednak święta bez niej to nie święta, prawda? Napisz jak się obudzisz. Kocham cie."... " Nie wiem czy dalej śpisz czy nie, ale są pewne problemy z drogą powrotną oraz ze znalezieniem odpowiedniej ilości jemioły! No naprawdę... Ej Dabi obraziłeś się za tego dabsa?... Ech dobra pogadamy jak będę w domu. "..." Ty na serio się obraziłeś za tego dabsa! No chyba, że dalej kurwa śpisz! A ty mówisz że to ja dużo śpię! Obiecuję, że jak wejdę do domu a ty dalej będziesz spać to skończysz z pomalowaną twarzą oraz śniegiem w bokserkach! "- zaśmiał się po czym włączył dźwięk w telefonie i zaczął rozwieszać jemiołe po sypialni oraz reszcie domu. Ostatnim miejscem była kuchnia w której [T/I] robiła wam coś do jedzenia. Dyskretnie porozwieszał jemiołe a gdy skończył pojawił się za nią.
- Śnieg w bokserkach? Wiesz sweetheart jak tak bardzo chcesz popatrzeć na moje krocze to nie mam nic przeciwko temu by spać bez bokserek. Ale wtedy ty śpisz także nago.
CZYTASZ
Dabi Week
FanfictionJak tytuł wskazuje praca będzie poświęcona Dabiemu ;) Więcej informacji książce.