Tego dnia wstałem jak zwykle po 13 bo już o 15 mieliśmy mieć spotkanie z naszym managerem w sprawie naszej jutrzejszej wizyty w szpitalu. Opowiedzieli nam jak powinniśmy się
zachować i jakich tematów lepiej nie poruszać z małymi pacjentami. Aby nie było tak wesoło i przyjemnie zabrali nasz na badanie lekarskie sprawdzić czy nadajemy się na oddział onkologiczny. Głównie chodziło o to czy jesteśmy zdrowi ( nasze organizmy są mocne ale woleli dmuchać na zimne i wszystko sprawdzić )-Ej może kupimy jakieś zabawki?-Zaproponował Calum- Będą tam maluchy, które na sto procent bardziej ucieszą się z nowego misia, autka lub lalki niż z jakiś 4 dorosłych facetów, którzy nie wiadomo czemu ich odwiedzili - zaśmiał się ciemnooki.
-Wiesz to może być dobry pomysł- Uśmiechał się Luke- Pójdę do nich po jakąś listę co możemy im kupić-Po tych słowach chłopak zniknął nam z oczu.
-A ty co taki cichy Ash?-Spytał Calum - Mam nadzieję, że po tej wizycie nie wróci do nas ten smutny Ashton... -Chłopak przytulił mnie
-Weź jesteśmy dorosłymi facetami- Zaśmiałem się i delikatnie odepchnąłem chłopaka, na co ten zaśmiał się i powiedział urażony
-Ja tu do ciebie z sercem a ty coś takiego?- Starał się zachować powagę ale nie wyszło mu to i parsknął śmiechem.
-Jak dzieci, jak dzieci. A ja myślałem, że mamy już ponad 20 lat a jednak się myliłem - Skwitował Mike i poklepał nas po włosach - Chodźcie, zapraszam do mnie... Zamówimy pizze i zagramy w Fife, troszkę się wyluzujemy przed jutrem...
-A Hemmo?
- Nasz kochany Luke zajmuje się ogarnięciem prezentów dla dzieci. Domyślam się, że chłopak jest w swoim żywiole więc mu nie przeszkadzajmy. Coś czuję, że będzie tym typem ojca, który będzie rozpieszczać swoje dzieci...
-Albo dla odmiany nie będzie wcale kupować dzieciom prezentów aby ich nie rozpieszczać.
-Weźmy chodźmy do mnie i zajmy się czymś miłym a nie obgadywaniem naszego najlepszego przyjaciela...
-Jeju jeszcze nikomu nic się nie stało- Zaśmiałem się cicho - Przecież się przyjaźnimy i możemy czasem siebie po obgadywać..
-Kim jesteś i co zrobiłeś z moim.. naszym Ashton'em -Calum podszedł do mnie i potrząsnął moim ciałem
-Calum, to ja Ashton Irwin, znamy się już tyle lat... - Widziałem jak Mike stara się aby nie wybuchnąć śmiechem
-Tak? Udowodnij mi to...
-Przestań Calum, to nasz Ashton i nic nie musi nam udowadniać, chodź chłopie... skopię ci twoje zacne 4 litery w Fife...
Resztę dzisiejszego dnia spędziliśmy w miłej przyjacielskiej atmosferze, grając w naszą ulubioną grę i jedząc wielką pijąc cole. Kiedy nasza mini impreza się skończyła było już grubo po 1 w nocy więc Michael pozwolił nam zostać na noc u siebie. Byliśmy dla siebie jak bracia dlatego u każdego mieliśmy zostawione nasze rzeczy na wypadek właśnie takiej sytuacji.
-Ashton, Mike, Calum! Wstajemy!! - Krzyknął zany mi głos- Mamy.. znaczy wy macie 40 min aby się ogarnąć i wychodzimy. Nie możemy się spóźnić, bo nasi mali gospodarze będą smutni a tego nie chcemy
-Jaki on podekscytowany. Luke coś ty brał? Weź się podziel bo też chce trochę -Zaśmiał się Calum zwalając mnie z kanapy na której razem spaliśmy
-Wiesz mogłeś powiedzieć wstał bym-Jęknąłem masując sobie bark i obserwując chłopaka, który przeszukuje kieszenie Luka w poszukiwaniu jakiś wesołych tabletek
-Jesteście jak dzieci -Pokręciłem głową i poszedłem do łazienki aby się ogranąć
-Odezwał się ten najstarszy - Prychnął Mike
- No i najmądrzejszy -Dodałem, krzycząc z łazienki
- Okey okey, ale tak serio musicie się ogarnąć bo niedługo jedziemy a tam wszystko jest jak w grafiku więc nie możemy się spóźnić.
Wyszykowanie się 3 dorosłych facetów nie zajęło dużo czasu. Udało nam się nawet zjeść śniadanie oraz wypić po kubku kawy. Kiedy wybiła już godzina X przyjechał po nas zamówiony samochód z naszym ochroniarzem aby zabrać nas do oddalonego od centrum miasta specjalistycznego dziecięcego szpitala, gdzie leczyły się dzieciaki i dorośli aż do ukończenia 22 roku życia. Czemu, aż do 22? Uznali, że osoby w tym wieku psychicznie lepiej będą znosiły leczenie w miejscu gdzie są dzieci niż osoby starsze, głównie brali pod uwagę psychikę osoby chorej. Mi się to bardzo podobało sam będąc wieku ok 20 lat wolał bym spędzać czas z osobami młodszymi i nieco starszymi niż z dorosłymi, którzy znając życie traktowali by mnie z wyższością, że tu oni są starsi i mają gorzej, cały czas można by czuć depresję i smutek a na oddziale gdzie są małe dzieci można czuć radość i chyba większą chęć życia. Nasz grafik prezentował się następująco: Odwiedziny u dyrekcji, mini koncert na oddziale onkologi, podpisywanie autografów i dawanie najmłodszym prezentów, odwiedzenie tych, którzy nie mogli być na koncercie bo byli przykuci do łóżek i czas wolny gdzie mogliśmy poświecić na rozmowy i poprawę humoru. Miałem nadzieję spotkać kogoś z kim będę mógł tu z kimś fajnie porozmawiać.
Miałem nadzieję, że moja koleżanka nie będzie miała mi za złe, że nie będą dla niej dostępnym praktycznie przez cały dzień ale może zrobie jej mała niespodziankę, aby miała chodź odrobine radości dzisiaj
Ash: Em mogę dostać od ciebie twojego twitter'a
Na odwiedź dziewczyny nie musiałem długo czekać
Em: A po co ci mój twitter...
Ash: No nie bądź taka... Chce zobaczyć jak to wygląda i w ogóle
Em: Przykro mi, moja ulubiona pocieszna mordko
Na to moje nowe przezwisko aż same kąciki ust uniosły mi się do góry. Nie mogłem się doczekać jutra chodź z 2 strony wolał bym z nią spędzić ten dzień bo czułem, że to jest moja bratnia dusza. Przed snem myślałem tylko o dziewczynie i nawet nie wiem kiedy zasnąłem. Chyba powinien przestać tylko o niej myśleć bo to mnie zaprowadzi na zła drogę, zaśmiałem się sam do siebie.
Na to moje nowe przezwisko aż same kąciki ust uniosły mi się do góry. Nie mogłem się doczekać jutra chodź z 2 strony wolał bym z nią spędzić ten dzień bo czułem, że to jest moja bratnia dusza. Przed snem myślałem tylko o dziewczynie i nawet nie wiem kiedy zasnąłem. Chyba powinien przestać tylko o niej myśleć bo to mnie zaprowadzi na zła drogę, zaśmiałem się sam do siebie.
-Znowu twoja tajemnicza koleżanka do ciebie napisała, że tak się uśmiechasz do tego telefonu?-Spytał mnie szeptem Calum, na co ja tylko pokiwałem głową, chłopak wiedział, że wpadłem w tą znajomość po uszy. - Ej stary to urocze, że tak się rumienisz kiedy ona do ciebie napisze. Może i bylibyście ładną parą -Pokręcił głową i przeczesał mi dłonią włosy. Po czym dodał ciszej, ale jeszcze na tyle głośno, że udało mi się to usłyszeć - Mój mały perkusista się zakochał, będziemy musieli to opić. Po tych słowach weszliśmy to pomieszczenia gdzie miał się odbyć koncert.