Rozdział V - Finałowy okrąg

182 11 1
                                    


 Zadowolona ekipa, po zebraniu dobrego łupu. Pobiegła do nowej strefy bez burzy. 

- Dobra, słuchajcie ! Teraz musimy być czujni! Zostało tylko 20 przeciwników. Musimy zbudować sobie gdzieś schronienie. - rozkazał Johny.

- O ! Ja mam fort kieszonkowy ! - powiedział Paul.

- Super ! Chodźmy na tą górę, tam go rozłożysz. - powiedział Jonathan.

- Dobra. - odparł Paul.

Cała ekipa pobiegła na górkę. Wchodzili jakieś 15 minut. Na szczęście na górce nikogo nie było, a była ona idealnie na środku Finałowego okręgu. Paul jednym ruchem rzucił małą kostkę na ziemię, która stopniowo się zwiększała. Wreszcie p rzed oddziałem nr 25 wyrósł ogromny, metalowy, fort. A przed nimi pojawiły się drzwi.

Bez wahania ekipa tam weszła. Za drzwiami była ogromna trampolina. 

- Spokojnie ! Skaczcie !  Spotkamy się na górze. - śmiało powiedział dowódca.

Jonathan, po zabiciu snajpera z kolegą dostał po nich dużo pułapek, więc zaczął je rozkładać. Po czym także i on skoczył "do góry". Na górze, ekipa zabarykadowała wejście od dołu, po czym każdy wypił po dużej miksturze osłony. Zaczęło się ściemniać. Dla ekipy z jednej strony to była osłona przed snajperami, a z drugiej możliwość ataku ze strony wroga w cieniu nocy.

Chłopcy postanowili, że będą na zmianę trzymać wartę, a dziewczyny się prześpią. Tak i też było. Pierwszą wartę miał Paul. Zerknął w niebo, na którym wyświetlała się liczba graczy, która została w grze. Był w szoku - okazało się że zostało równo 8 graczy. 

Wiedział, że  będą mieli do czynienia z innym oddziałem. Lecz, cóż to ? Paul zobaczył światło na górce na przeciwko. Zrozumiał że tam rozłożyli się przeciwnicy. Po 3 godzinnym obserwowaniu, Paul zbudził Jonathana i powiedział mu o sytuacji. Teraz Johny miał wartę.  Do końca nocy zostało jakieś 3 godziny. Więc Jonathan postanowił, że zakradnie się niedaleko przeciwników i podsłucha ich plany.

To było bardzo ryzykowne ale po chwili namysłu Johny poszedł na zwiad. Miał w plecaku przebranie krzaka, więc założył je na siebie i ruszył w kierunku wzgórza na przeciwko ich fortu. Jonathan, był ostrożny, więc udało mu się dojść aż do samego schronienia wrogów. 

-Dobra, to o której ich atakujemy ? - zapytał pierwszy przeciwnik.

- Myślę że o 7:00. - zaproponował jego kolega.

- Nie, to zdecydowanie za późno. - stwierdził następny.

- Jeśli ruszymy o 6:00, możliwe że oni będą jeszcze spać i ich zaskoczymy. - powiedział ten sam.

- Dobra, to idziemy teraz spać, ty Seba stań na warcie, potem Cię zmienie. - odparł prawdopodobnie ich dowódca.

Zszokowany Jonathan, gdy tylko usłyszał, że przeciwnicy, chcą ich zaskoczyć nad ranem, wycofał się cicho, by wartownik go nie zauważył i pobiegł do reszty oddziału nr 25.

Gdy dotarł do fortu, obudził Paula i powiedział mu o wszystkim. Chłopcy razem postanowili zbudzą dziewczyny  o 5:00 nad ranem, by nie dać się zaskoczyć. 

Paul i Kate mieli w plecaku karabiny snajperskie, a Emily i Jonathan - karabiny szturmowe. Można powiedzieć że stanowili oni ekipę idealną.

Wreszcie nadeszła 5:00, niebo zaczęło robić się jaśniejsze. To był znak dla dowódcy by wszystkich budzić. O 5:10 Ekipa stanęła na nogach i była gotowa do walki. Wszyscy mieli bronie w ręku,  rozstawione pułapki, bandaże w kieszeni.  Wreszcie nadeszła 6:00, i zgodnie z planem przeciwnicy rozpoczęli atak.

Fortnite -  Przygody BambikówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz