Rozdział VIII - Historia Pustelnika

164 6 5
                                    

Wszystko zaczęło się  17 lipca pięćdziesiąt lat temu na obozie, tego popołudnia mieliśmy "czas wolny " , dlatego wraz z moimi trzema kolegami postanowiłem że wybierzemy się na kilka godzin do lasu. Zrobiliśmy sobie piknik, szałas i małe drewniane mieczyki. Bawiliśmy się na całego aż tu nagle w kilka sekund słońce przysłoniła horda chmur. Zapowiadało się na burzę, dlatego wszyscy spakowaliśmy swoje rzeczy, zostawiliśmy szałas w celu większej ilości czasu na powrót do naszych domów. 

Niestety gdy tylko założyliśmy bagaże na plecy rozpadało się na dobre. Po kilkunastu sekundach trzasnął pierwszy piorun, dlatego wszyscy szybko schowaliśmy się do szałasu. Zostawienie go było bardzo dobrym pomysłem, bo bez niego mogliśmy nie przeżyć.  W tym lesie byliśmy pierwszy raz i w ogóle go nie znaliśmy. Poł godziny później burza nie ustawała, a wręcz się nasilała. Byliśmy bardzo zdenerwowani, a nasz niepokój zwiększyło wycie wilka które usłyszeliśmy w przerwie między piorunami. Mieliśmy tylko drewniane mieczyki - tym na pewno nie mogliśmy się obronić, więc postanowiliśmy zabarykadować wejście do szałasu.

Zostawiliśmy sobie małą szparę, by widzieć czy warunki pogodowe się zmienią. Położyliśmy się na ziemi i czekaliśmy, bo cóż innego mieliśmy zrobić ? Nie wiem która to była godzina ale ocknąłem się. Nie było słychać burzy, dlatego spojrzałem przez szparę. Jedyne co zobaczyłem to gęsta mgła. Obudziłem kolegów i powiedziałem im co widziałem. Było nam bardzo zimno, dlatego postanowiliśmy że wyjdziemy z szałasu i rozpalimy ogień. Lecz gdy tylko wyszliśmy na mgłę straciłem całą siłę i padłem na ziemię.

Gdy się obudziłem okazało się że jesteśmy na jakiejś wyspie - ten kawałek powinniście pamiętać i wy. Tak znalazłem się w świecie teraz nazywanym "Fortnite", lecz wtedy nie miał on nazwy. Nie wiedzieliśmy w ogóle co mamy robić, lecz po chwili znaleźliśmy się na jakiejś innej wyspie. Przed sobą widzieliśmy tylko jeden domek - właśnie ten w którym teraz stoicie. Bardzo mi się spodobał, dlatego zaproponowałem żebyśmy w nim zostali. Co ciekawe było tu całe pole różnych roślin. Moi koledzy trochę się wahali i stali w miejscu, ale ja podbiegłem do chatki. Zauważyłem, że na drzwiach przyczepiony był list.

                                                                          Drodzy Przybysze !

Witajcie w moim domu, jak to czytacie pewnie już nie żyje. Ta chatka jest mała, ale wyjątkowa, dlatego że nie widać jej na żadnej mapie. Jest jedynym miejscem, które ma osłonę przed burzą niezależnie od okręgu. W środku znajdziecie moje książki, w których jest kilka przepisów na przydatne rzeczy. Możecie tu zostać ile tylko chcecie, pod warunkiem, że będziecie pomagali każdemu, kto tej pomocy będzie potrzebował. Życzę wam miłego pobytu 

  Tam znajdował się podpis, lecz był zamazany i nie mogłem się doczytać. Postanowiłem powiedzieć o liście kolegom. Gdy opowiedziałem im wszystko wyśmiali mnie i powiedzieli, że jak chcę to mogę tu zostać , ale oni nie ufają liścikom na kartkach i nie chcą zginąć. Gdy to powiedzieli poszli przed siebie, wtedy  widziałem ich ostatni raz.

Zostałem w domku, gdy wszedłem do środka zobaczyłem wielki stół na którym leżało dużo książek, wszystkie były pisane odręcznie. Zajrzałem do pierwszej przeczytałem kilka pierwszych słów : Przepis na miksturę widzenia w ciemności, będzie ci potrzebne...  Okazało się, że właściciel domku w liście mówił prawdę, że są tu notatki z przepisami, dlatego postanowiłem, że pójdę na dwór i zbiorę wszystkie składniki na moją pierwszą miksturę. Gdy je znalazłem, słońce zaczęło zachodzić, dlatego wróciłem do chatki i czytałem instrukcję dalej.

 Zgodnie z instrukcją za obrazem był ukryty pokój - pokój do alchemii. Uwarzyłem miksturę i nalałem ją do flakonika. Wyszedłem na dwór, było bardzo ciemno i nic nie widziałem. To był idealny moment na przetestowanie mikstury. Napiłem się płynu z flakonika i nagle przed oczami ukazała się wielka, idąca w moim kierunku burza. Nie wiedziałem co mam robić. Burza zbliżała się szybciej i szybciej i nagle zatrzymała się dwa metry przede mną otoczyła chatkę i poszła dalej. Potwierdziła się kolejna informacja z listu - teren chatki jest ochroniony przed burzą. 

Postanowiłem wrócić do domu, sam odkrywałem coraz więcej przepisów i mikstur i sam zbudowałem piwnicę, w której urządziłem magazyn i kuźnię. Od tamtego czasu tworze mikstury i broń i chowam je do magazynu. Skrzynia, którą wam dałem jest jedynie niewielką częścią tego, co udało mi się uzbierać.

- Wow! - powiedziała Kate.

- Teraz już panu wierzymy - odrzekła Emily.

Mnie uznano już dawno za martwego, dlatego nie szukają mnie, lecz wy jesteście tu nowi i nie możecie tu dłużej zostać. W przeciwnym razie zniszczą obecnie mój dom i nikomu nie będę mógł pomóc. Poza tym po wieloletnim badaniu burzy okazało się że niedawno dodano do niej czujniki i sprawdza każde ciało, by liczyć  ile osób jeszcze żyje. Nie wymyśliłem jak to ominąć, dlatego wy cały czas jesteście na liście żyjących. Jedyne co mogę wam jeszcze dać to mój mini-notatnik, w którym streściłem przepisy na wszystkie mikstury.

Idźcie i pokonajcie waszych wrogów. Życzę wam powodzenia !

-------------------------------------------------------------------------------------

Po tej szokującej opowieści nasi bohaterowie podziękowali za pomoc Pustelnikowi i ruszyli do przodu, by wygrać drugą z pięciu gier. Tym razem gra była trudniejsza, lecz dzięki broni, miksturom i przepisom ekipa miała większe szanse. Jonathan wrócił do szefowania i sprawdził mapę. 

- Dobrze, musimy iść szybko do strefy bez burzy - zarządził Johny.

- Ok, idziemy - powiedział Paul.

- Zaczekajcie, może wypijemy mikstury szybkości? - zaproponowała Kate.

- To dobry pomysł, zróbmy tak - powiedziała Emily.

Oddział wypił mikstury i po 10 minutach biegu znaleźli się w nowej lokalizacji. Postanowili razem przeczesać teren i zebrać materiały i inne rzeczy. Po zebraniu potrzebnych im surowców ekipa powymieniała się broniami i postanowiła, że coś zjedzą. Zjedli kanapki, które Emily przygotowała w domu Pustelnika i ruszyli dalej. 

Paul spojrzał przez lornetkę, którą znalazł w jednym z domów i zobaczył ruszające się krzaki. Postanowił zapytać o to Jonathana, dlatego że myślał że ma omamy. Jonathan potwierdził, że widzi to samo.

Chłopcy powiedzieli o tym dziewczynom i ekipa postanowiła zbliżyć się do tych "tajemniczych" krzaków. Kate przyjrzała się bardziej i zobaczyła, że z jednego z nich wystają ludzkie ręce trzymające bandaże. Od razu odruchowo wyjęła snajperkę i strzeliła prosto w rękę krzaka.

Ku zdziwieniu całej ekipy okazało się, że z krzaka wypadły bronie. Drugi krzak zdjął przebranie i normalny człowiek zaczął uciekać. Przyjaciele zrozumieli, że do każdej nowej gry są dodawane nowe rzeczy. 

Paul wyciągnął karabin i zestrzelił uciekającego. Oddział pogratulował sobie celności i poszedł zebrać łup po wrogach.


Fortnite -  Przygody BambikówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz