Rozdział 16

287 26 9
                                    

Telefon dzwoniący w środku nocy nigdy nie wróży nic dobrego.

Nigdy.

Kiedy więc o godzinie 4:23 brazylijski alfa otrzymał od jednego ze swoich sojuszników wiadomość, wiedział, że sprawa jest śmiertelnie poważna.

Nie chciał narażać swoich ludzi. Nie mógł też ryzykować, że jego wnuczce stanie się jakakolwiek krzywda.

Jednak nie miał wyboru.



Derek nie mógł spać. Leżąc na wznak i wpatrując się w sufit, rozmyślał nad propozycją przywódcy stada.

Nagle usłyszał hałasy na korytarzu. Przyśpieszone kroki, jakieś rozmowy, ponownie nerwowe kroki.

Wstał i wyszedł z pokoju. Dostrzegł światło w gabinecie alfy, więc postanowił sprawdzić co się dzieje.

- Musimy się śpieszyć. Pojedziesz z Pedro, Carlosem i Eduardo – stary wilkołak rozmawiał z Kamą - Masz tutaj coś niezwykle cennego. Nie wolno ci spuścić tego z oczu ani na sekundę... Kiedy dotrzecie na miejsce, pójdziesz do Dantego. On wyjaśni ci resztę... - instruował dziewczynę – Pamiętaj, nikt nie może wiedzieć, co takiego wieziesz...

- Tak, dziadku – odpowiedziała posłusznie.

- Idź już!

Ciemnowłosa niemalże wybiegła z pomieszczenia i o mało co nie wpadła na Dereka.

- Co ty tu robisz? - zawołała na jego widok. Zauważył, że trzyma w ręku jakieś pudełko.

Nie zdołał odpowiedzieć na jej pytanie, bo od strony schodów biegł w ich kierunku jeden z wilkołaków.

- Nie mogę znaleźć Carlosa! Nie ma go w rezydencji - oznajmił, widząc, że do dwójki na korytarzu dołączył również alfa – Dzwoniłem kilkanaście razy i nic. Co robimy?

- Nie możemy dłużej czekać – odparł przywódca – Musicie już jechać – spojrzał zatroskanym wzrokiem na wnuczkę – Bądźcie ostrożni...

Brunetka skinęła tylko w odpowiedzi i razem z betą popędziła do samochodu.

Derek obrzucił alfę szybkim spojrzeniem. Widząc bijący od niego niepokój i niewypowiedziane obawy, młody Hale w ułamku sekundy podjął decyzję, by dołączyć do - prawdopodobnie śmiertelnie niebezpiecznej – misji.


***


Już mieli ruszyć, gdy drzwi samochodu otworzyły się i miejsce na tylnym siedzeniu obok Kamy, zajął Derek.

- Jedziesz z nami? - zapytał go jeden z wilkołaków z przedniego fotela.

- Rozkaz alfy – odparł, bez zbędnego tłumaczenia, sadowiąc się wygodnie.

Brunetka skinęła na kierowcę i ten wcisnął gaz do dechy. Samochód minął bramę i już po chwili zostawił daleko w tyle światła posiadłości, mknąc piaszczystą drogą w czarną noc.

Dziewczyna nie zamierzała wdawać się w rozmowy, z którymkolwiek ze swoich towarzyszy. Poniekąd z polecania dziadka, a poniekąd z powodu pogrążenia się we własnych myślach.

Nigdy wcześniej nie wymagano od niej wykonania zadania, o tak wielkiej wadze. I choć to nie ona stanęła przed dylematem podjęcia decyzji - jaką w takich przypadkach podejmuje przywódca stada – czuła, że to jej ostateczny sprawdzian. Gdy przejmie od dziadka status alfy, jej obowiązkiem będzie radzić sobie właśnie z takimi sytuacjami.

Podążając wilczymi śladamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz