2

89 4 0
                                    

Spało mi się tak dobrze,gdy ktoś nie zaczął mi gadać do ucha-Rosie wstawaj!-wołał głos
-Daj mi spać!-odparłam zakrywając się kołdrą
-Rosie...-nadal wołał
-Co!?-zawołałam
-Chyba niechcesz spóźnić się na samolot do tego twojego Marcusa?-powiedział natrętny głos,a raczej moja mama
-Cooo?!O Jezu zapomniałam!-zerwałam się z łóżka spanikowana-Jezu gdzie moje ubranie,muszę jeszcze wsiąść prysznic i umyć zęby i jeszcze sprawdzić czy czegoś nie zapomniałam!Nie zdążę!-Dalej krzyczałam spanikowana
-Kochanie uspokój się jest dopiero 6 rano,a samolot masz o 10:30 zdążysz!-uspokajała mnie moja mama
-To tylko cztery godziny i 29 minut-sprawdziłam na telefonie-Nie!Teraz 28 minut!Ja naprawdę nie zdąże!-krzycząc udałam się do łazienki.Tam wzięłam szybki prysznic,ubrałam się,umyłam zęby,rozczesałam włosy i z powrotem pobiegłam do mojego pokoju.Gdzie biegałam od jednej szafki do drugiej szukając telefonu i różnych takich.
O równej 10 zbiegłam spanikowana już któryś raz dzisiaj na dół krzycząc-Tato jedziemy,bo nie zdążę!
Tato po chwili pojawił się w holu razem z moja młodszą siostrą Agnes i mamą.
-Córeczko baw się dobrze!-powiedziała moja mama i mnie przytuliła
-Będę-odparłam
-Mamooooo?A dlaczego ja niemoge jechać?-zapytała mamy Agi
-Kochanie jesteś jeszcze za malutka.Kiedyś też pojedziesz!-odpowiedziała
-Aha!Siostrzyczko,a przywieziesz mi coś?-zapytała tym razem mnie
-Oczywiście Agi dla mojej siostrzyczki wszystko!-powiedziałam,a malutka postać się w mnie wtuliła.
-Kochanie cię siostrzyczko-powiedziała
-Ja ciebie też,ale muszę już iść bo samolot mi odleci!Pa!-powiedziałam i wstałam ruszając do drzwi
-Pa!-odparła Agi z mamą.A ja po tym wyszłam na dwór i wsiadłam do czerwonej furbonetki taty,którą uwielbiał zresztą jak ja.
Po 15 minutach byliśmy na lotnisku.Tata zaparkował przy samym wejściu.Po czym wyszedł z pojazdu razem z mną i podał mi moją walizkę.
-Pa córeczko!Mam nadzieję,że będziesz się dobrze bawić!-powiedział-Pierwsze święta bez mojej pierworodnej jak ja wytrzymam-powiedział znów tylko tym razem czulej-Będę tęsknić!-dodał
-Ja też tatusiu!Ale przecież nie wyjeżdżam na zawsze!-pocieszyłam go
-Na szczęście!Pamiętaj,że cię kocham!-powiedział znów
-Ja ciebie też tato!-odparłam
-No dobra leć już,bo się spóźnisz-pognał mnie,a ja wzięłam walizkę i ruszyłam do środka.Odwróciłam się jeszcze by mu pomachać co także uczynił.Po tym ruszyłam na odprawę.
Tam podałam bilet,sprawdzili czy nie mam żadnej bomby i mnie w końcu przepuścili.Aktualnie znajduje się w samolocie koło mnie siedzi starsza pani po 60-siatce.Calkiem miła.Jest trochę zmęczona, więc się prześpię,bo do Norwegii trochę się leci.
Co uczyniłam i usnęłam...

Święta z idolem!Marcus Gunnarsen One-ShotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz