64
Olek siedział niezadowolony przy stoliku i rozmasowywał sobie policzek. Niby każdy dostał z liścia, a każdą dziewczynę pociągnięto za włosy, ale mimo wszystko miał wrażenie, że dostał najmocniej.
- Wyglądasz jak jakiś zwierz domowy - skomentowała Karola.
- Niby dlaczego? - zdziwił się, chociaż nadal był zezłoszczony.
- Nie wiem, ale gratuluję.
- Czego niby?
- Z niedźwiedzia awansowałeś na kota albo niedźwiadka.
Chłopak wpatrywał się chwilę wzrokiem czystej nienawiści. Miał już tego serdecznie dość. Wstał, podbierając się na stoliku i oznajmił:
- Wychodzę.
Konrad spojrzał na niego zimnym wzrokiem, a palcem zrobił niewidzialne cięcie na gardle. Może i nie ukazywał za dużo emocji w stosunku do innych, ale te były niemalże skumulowaną wściekłością.
Olkowi było głupio, że został pokonany w taki sposób. Mimo wszystko nie chciał usiąść, bo wiedział, że wyszedłby na jeszcze większego idiotę. Roześmiał się chwilę, a potem dodał niechętnie:
- Znaczy się do łazienki.
Następnie zaczął przeciskać się do wyjścia i zniknął gdzieś. Konrad odprowadził go wzrokiem. Przeklinał w myślach, że w środku restauracji nie było toalety, bo mógłby być pewien, że typ nie zwieje. Mógł za nim pójść, ale z drugiej strony nie chciał wyjść.
Chłopak kopnął pod stołem nogę Kuby, który od razu podskoczył. Uderzony spojrzał urażony na osobę, która spowodowała uderzenie.
- Tobie też się chce - powiedział od niechcenia.
- Słucham? - zdziwił się Kuba.
- Też chce ci się do łazienki, więc idź. I wróćcie razem z Olkiem.
- Ale...
- Będzie wam raźniej.
- Chwila, co?
- No idź - wtrąciła się Karolina. - Ostatnio pytałeś się mnie na angielskim, dlaczego dziewczyny idą grupkami do łazienki, dowiesz się.
Przewodniczący westchnął cicho. Niechętnie wstał i wyszedł z restauracji. Weronika przepuściła chłopaka i uśmiechnęła się do niego przyjaźnie. Następnie zbliżyła się do Hani i zaczęła z nią gaworzyć.
Łukasz spojrzał na towarzystwo. Nie miał tu z kim rozmawiać, a więc wybrał rozmowę z Elizą, która była na niego śmiertelnie obrażona. Przynajmniej z nią mógł się dogadać lepiej niż z niektórymi i to pomimo kłótni.
- Hej Eliza...
- Wiecie co? - zaczęła dziewczyna. - Chyba też pójdę do łazienki. Nic się nie stanie, bo i tak pizzy długo nie przynoszą. Zaraz wracam.
- Pójść z tobą?
- Łukasz bez obrazy, ale po jaką cholerę jesteś mi w toalecie?
- Obejrzyj ukrytą prawdę, a się dowiesz - powiedziała Karolina.
- Wychodzę.
Brunetka wstała i ruszyła szybkim krokiem. Była wściekła, co zauważyła pewna dobroduszna osoba. Weronika odparła, że zaraz wraca i poszła w stronę przyjaciółki. Odnalazła ją po chwili i obie zaczęły dreptać w innym kierunku.
Łukasz westchnął. Spojrzał na pozostałe towarzystwo: Hania, która z śmiertelnie poważnym wzrokiem robiła coś w telefonie, a naprzeciwko Konrad obejmujący Karolę, która siedziała z uśmieszkiem. Chłopak jedynie pokręcił przecząco głową i odwrócił wzrok. Wiedział, że rozpoczęcie rozmowy byłoby błędem.
YOU ARE READING
Prosto do zakochania
HumorPewnego dnia Karolina postanawia powiedzieć o swoich uczuciach. Niestety chłopak nawet nie daje jej dojść do słowa i daje do zrozumienia, aby się odczepiła. Przyjaciółki dziewczyny mają wyrzuty sumienia i postanawiają jej pomóc. W ten sposób dziewcz...