Prosto do zakochania cz.83

37 2 0
                                    

83

Hania westchnęła głośno, bo powoli dostawała szału. Trzymała jedynie rękę na skroni i wytężała siły, aby nie wybuchnąć.

- Czyli to już na pewno, naprawdę, w 100%, definitywnie, ostatecznie koniec? – zapytała Karolina.

- Tak, to koniec – warknęła Hania.

- Ale tak na...

- Karolcia, zamknij się, bo zaraz zabraknie ci epitetów.

- A co ona wiersz pisze? – wtrąciła się Kinga.

Dziewczyny wzruszyły ramionami. Szybko zmieniły temat i zmierzały w stronę sali powolnym krokiem. Ich grupka rozłączyła się na chwilę, bo niektóre udały się do łazienki, a inne do sklepiku.

Karolina podskoczyła i usiadła na parapecie. Siedziała uśmiechnięta i wymachiwała nogami, jakby była małym dzieckiem. Hania za to opierała się o ten sam parapet. Sprawdziła coś na telefonie, a potem spojrzała na przyjaciółkę i się skrzywiła.

- Dlaczego jesteś taka zadowolona? – odparła zdziwiona. – Myślałam, że jesteś zła na to, że to koniec z Olkiem.

- A z innego powodu jestem szczęśliwa – odpowiedziała Karola, machając ręką. – A poza tym ty i Olek i tak będziecie razem. Mam gdzieś, czy z własnej woli, czy mojej.

- ...okej?

Pesymistka zrobiła lekko zdziwiony wyraz twarzy, a potem się uśmiechnęła. Poprawiła okulary, a potem założyła ręce na siebie. Oparła się i westchnęła z zadowolenia. Przykuło to uwagę Karoliny, która wielkimi oczami spojrzała się na nią. Na jej obliczu ukazało się zdziwienie, ale nadal miała na sobie niepewny uśmiech.

- Co?

- Mów, co się wydarzyło – uśmiechnęła się Hania.

- No bo...

- Hejka !

Dziewczyny odwróciły się w stronę, z której dochodził głos. Uśmiechnęły się i pomachały, zachęcając Maję, aby usiadła z nimi. Nie trzeba było jej długo prosić, bo od razu podeszła i wskoczyła na parapet koło swatki.

Przyjaciółki przywitały się ze sobą i pożartowały przez chwilę, a potem zaczęły jakąś pogawędkę. Dopiero po chwili Hania przypomniała sobie o wcześniejszej rozmowie. Uderzyła w parapet, przez co pozostała dwójka odwróciła się do niej.

- No mów, co się wydarzyło.

- Hm? – zdziwiła się Karolina.

- Miałaś powiedzieć, dlaczego jesteś zadowolona.

Brunetka przytaknęła głową i lekko uderzyła się w czoło. Rzuciła jeszcze parę słów o tym, że zapomniała lub że wyleciało jej to z głowy. Hania i Maja jedynie wymieniły się porozumiewawczymi spojrzeniami. Następnie obie krzyknęła na przyjaciółkę, która od razu przestała pieprzyć od rzeczy i przeszła do tematu.

- Konrad wraca w przyszłym roku.

- Co?! – zapytały się obie.

- Powiedział, że tutaj miał lepsze treningi, czy tam wyniki. Ale czy to nie super?! Będziemy bliżej siebie!
- To świetnie.

-Czy ja wiem? – odezwała się Maja.

Karola od razu wyprostowała się zdziwiona. Szybko wlepiła wzrok w przyjaciółkę, przechylając głowę w jedną stronę. Hania także spojrzała na przyjaciółkę, a potem „językiem migowym" zaczęła pokazywać, aby lepiej nie kończyła. Niestety w tym przypadku nie mogły się zrozumieć.

Wzrok swatki przeszywał, a nastolatka wręcz nie mogła usiedzieć w miejscu. Zawsze była nadaktywna i niecierpliwa, a więc było wiadome, że zaraz nie wytrzyma. Maja patrzyła chwilę na brunetkę i od razu zrozumiała swój błąd. Podrapała się po twarzy, a potem powiedziała z uśmiechem:

- Nic nie wiem, nieważne. Ha ha ha.

- Majcia? – westchnęła Karolina. – Dokończ...

- Ale co?! Ha ha ha! Nieważne, tylko żartowałam! Śmiej się, to śmieszne ha ha ha.

Niestety ten fałszywy śmiech nie wyszedł. Tak, więc brunetka uderzyła w nogę pesymistkę, która szybko zrozumiała gest. Także zaczęła się sztucznie śmiać. Cały korytarz zaniósł się tym niezręcznym i wymuszonym odgłosem.

Karolina jedynie westchnęła, a potem zmrużyła oczy. Pokiwała przecząco głową, a potem wbiła wzrok w podłogę. Złapała mocno za parapet i lekko zacisnęła chwilę. To trwało chwilę, bo potem na jej obliczu pojawił się uśmiech.

- Nie zniszczę mu kariery – wyszeptała. – Powiedział, że to nie jest tylko jego decyzja. Dzwonił do starego trenera i on także zgodził się, że lepiej będzie, jeśli wróci. Obwiniałam się, ale mówił, że to nic. Nawet nie miałam siły się cieszyć, gdy mi powiedział.

- To... jak zareagowałaś? – zapytała Hania.

- Popłakałam się, wyzwałam go od idiotów i zaczęłam się z nim szarpać.

Ku zdziwieniu uczennic klasy B, Maja wybuchła śmiechem. Tym razem szczerym. Próbowała się uspokoić, ale nie mogła. Po chwili udało jej się uspokoić oddech. Spojrzała na swatkę i z uśmiechem na twarzy powiedziała:

- Wybacz Karu-chan, ale wyobraziłam to sobie. Albo w sumie nie. Jak ty w ogóle... skakałaś, czy jak?

- Maja – warknęła Hania, która także zaczęła to sobie wyobrażać.

- Ska... - szepnęła Karola.

- Co?

- Skakałam, okej?!

Na chwilę padła pomiędzy nimi cisza. Potem zarówna Hania jak i Maja nie wytrzymały i wybuchły śmiechem. Nie mogły się pozbyć obrazu, gdzie ich przyjaciółka podskakuje, aby spoliczkować koszykarza.

Karola także zaczęła się śmiać, zdając sobie sprawę, jak to komicznie musiało wyglądać. Śmieszyło ją bardziej, że one tylko to sobie wyobrażają, a ona tego doświadczyła. Tym razem korytarz wypełnił się głośnym, szczerym śmiechem.

Ciąg dalszy nastąpi...

Prosto do zakochaniaWhere stories live. Discover now