A Więc zacznijmy od tego że się przedstawię, mam na imię Wojciech, jak można zauważyć na moim profilu oraz jego nazwie.
Pochodzę z małej wsi na Śląsku, mam parę zwierzątek, szczególnie mojego ukochanego psa Berneńskiego o imieniu Sara.
Byłem lubiany w klasie do czasu... Tak do czasu...
Wszystko się zaczęło gdzieś tak we wtorek (04.12.2018), od klasowej konwersacji na Facebook'u. Miałem administratora ja i moja (chyba była)koleżanka. Robił się wielki spam więc zrobiłem taki jakby "regulamin konwersacji klasowej" i tam było m.in Spamienie emotkami itp.
Niby się wszystko przyjęło, ale zaczęła się faza na "granie" w konwersacji. Początkowo się tym nie przejęłem, ale jak zobaczyłem jaki był spam to napisałem kto zostaje wywalony, za co i na ile.
Wtedy ktoś napisał cyt.:"A ja to pierdziele jak taki cwel jest adminem". Jak zwykle przyjąłem to na luzie bo każdy, tak KAŻDY mnie obrażał. Dobra, wyszedł z grupy i oczywiście wyszło większość klasy z tej konwersacji bo lizu lizu itp ale jebać to.
Założyli sobie nową, cóż życie. Mnie tam w niej nie ma, i nie mam zamiaru tam być.
Wiem trochę nudne, ale po prostu już nie mam komu się wyżalić.
Dokańczając, straciłem okolo 5-8 osób z klasy z którymi się.
Została mi tak jakby "paczka" którą tworzyły 2 dziewczyny, ja i chłopak jeden.
Ta paczka istniała już chyba z miesiąc coś około tego.
Pomagałem nawet jednej dziewczynie w znalezieniu nowego przyjaciela/kolegi.
Dobra, pomagałem do czasu. Mówiliśmy sobie większość rzeczy, tak większość, ale nawet przyjaciółmi nie byliśmy. Pocieszałem tą osobę, pomagałem jak mogłem, martwiłem się bo ja ich poznałem. Jakoś im się tam układało, pomagałem jemu/jej :P.
Ostatnio się dowiedziałem że ze sobą nie pisali 2 tygodnie, a coś do niej czułem jakiś czas temu, i znów to poczułem. Napisałem jej to, bo jestem pizdą żeby to powiedzieć, tak jestem jebaną pizdą która się boi wyznawać swoich uczuć. No tak napisałem, nie wiedziała co odpisać więc już nie pamiętam co odpisała. Kolejna osoba stracona wiec juz mamy chyba 7-8. To prawie cała klasa, ale jebać.
Dziś (11.12.2018) jechaliśmy do kina, przyszedłem do szkoły panowała jakaś dziwna atmosfera. Z początku chłopacy ze mną gadali, ale dziewczyny się do mnie nie odzywały, jak obrażone, jakbym im rodziców zabił. Nic, przesiedziałem z tym kolegą jazdę w autobusie. Pisałem z tą dziewczyną przed chwilą, co sie dzieje itp.
Oczywiście ja jestem tak pojebany że od razu "blokuj mnie", no cóż doigrałem się. Miałem iść na sylwester do Księdza, co zrobię? Nie pójdę, po co? Jak i tak mnie tam nikt nie chce? Nikt nie chce mojej obecności? Pewnie sam spędzę sylwester w domu, przy TV bądz Laptopie. Szczerze cieszę się że to już ostatni rok, bo już wysiadam, po prostu wysiadam psychicznie. Tak mi zwalili psychikę tymi swoimi odzywkami, oszczerstwami, obrażaniem itd. Teraz kto został mi w klasie? Ten kolega, dopóki znów czegoś nie odjebię. Jak zostanę sam, to już koniec, po prostu będzie koniec wszystkiego
Kolejny wpis będzie niedługo, bądz jeszcze dzisiaj.
YOU ARE READING
Moje prywatne życie
Historical FictionOpowiadam tutaj szczególnie o przykrych sytuacjach z mojego życia przez ostatnie miesiące. Wali mnie to co będziecie o tym sądzili ale po prostu już straciłem wszystko. Zapraszam do czytania