Poniedziałek, no tak...
Wstajemy o 7:30 żeby jechać napisać sprawdzian z angielskiego i wrócić do domu na godzinę.
Napisałem go na 2+ uhuhu, WUUW! Szaleje!
No, sprawdzian napisany, wracamy do domu. O 9:50 Zaczynamy lekcje, no tak angielski.
Kolejny sprawdzian, nawet nie wiem jak poszedł.
Później Doradztwo Zawodowe, jak zwykle flaki w oleju, nudne w chuj!
Geografia- jak zwykle jakieś badziewie które zbytnio mi się nie przyda do życia, wiem gdzie leży Polska, Anglia, Rosja i tyle mi styknie.
Fizyka- jakiś nowy rozdział, niby spoko, ale niby nuuuuuuuuuudy!
Niemiecki- jakieś pierdoły, słowka których się nie nauczę i tak
WOS- Niby luźna lekcja, ale jednak nie. Czegoś trzeba się nauczyć więc
i Ostatnia lekcja...
Religia- zaczęliśmy tą lekcję na Przerwie, i skończyliśmy tą lekcje o 16:15, no tak, ciemno jak w dupie jak wracałem do domu.
Lekcje jakoś minęły, wróciłem do domu i siadłem przed laptopa, aby przygotować rzeczy do instalacji modyfikacji koledze, za którą zarobiłem aż 50zł...
Taki biznes to ja lubię
Do następnego///Wojtek :*
YOU ARE READING
Moje prywatne życie
Historical FictionOpowiadam tutaj szczególnie o przykrych sytuacjach z mojego życia przez ostatnie miesiące. Wali mnie to co będziecie o tym sądzili ale po prostu już straciłem wszystko. Zapraszam do czytania