Rozdział 3

13 0 0
                                    

Pov. Patrycja

Kiedy spojrzałam na tego chłopaka był to Harvey Mills a za nim Max Mills nie mogłam w to uwierzyć ale załapałam rękę chłopaka i pomógł mi wstać. Spojrzałam na Sansa był cały czerwony ze złości.
H- Nic ci nie jest..?
P- Nic, tylko chyba kostkę straciłam..
S- Patrycja podwioze cię.
P- Nie trzeba jest ładna pogoda wrócę z buta. ( jak qwa pójdziesz skoro pomóc skręciłaś kostkę..?)
M- Kaszle, kaszle, kaszle..
Spojrzałam na niego i się spytał.
M- a więc nazywasz się Patrycja..?
P- emm.. No tak..
M- Jestem Max a ten niełota co cię potrącił to Harvey.
H- Wybacz....
P- Nic się nie stało. To może ja już pójdę..
H- Nie czekaj odprowadzimy cię !
P- nie, nie musicie..
H-ale ja się ciebie nie pytałem ja ciebie poinformowałem.(Ahh.. Jak ja koffam ten tekst! ❤)

Potem gdy szliśmy to tak gadaliśmy, że nie wiedziałam, że jestem już pod swoim domem. Pożegnałam się z chłopakami to smutno mi się zrobiło. Gdy byłam już w środki domu to czekała mnie niespodzianka jaka a taka że rodziców nie było w domu, właściwie to codziennie ich nie ma w domu. Zawsze ta sama kartka mnie czekała żebym tylko podgrzała sobie obiad. Kiedy to zrobiłam to zjadłam obiad i poszłam odrabiać lekcje kiedy wyciągnęłam książki z plecaka to nagle wypadła z niego jakaś kartka. Podniosła ją a tam pisało...

                        ******
Udało mi się przepisać rozdział w szq! Jej i dziękuję za pomoc Pati w przepisywaniu! Do zobaczenia w następnym rozdziale!
Bayoo!

Nasza poebana książkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz