Prolog

415 24 1
                                    

Szliśmy trzymając się za ręce

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Szliśmy trzymając się za ręce. Zawsze chodziliśmy w to samo miejsce, czyli na łąkę, która znajdowała się w środku lasu. Opowiadałem blondynowi o tym jak mi minął dzień, a on jak zwykle milczał. Nigdy nie słyszałem jego głosu. Czasem zastanawiam się czy on mnie w ogóle słyszy. Niestety nigdy nie miałem odwagi się go o to spytać. Wiem, że to głupie ale nigdy nie mogłem zebrać w sobie tej odwagi by się go o to zapytać. Ale w środku czułem, że nie powinienem zadawać mu tego pytania, a taka relacja jaka teraz utrzymuje się między nami jest dobra. Ale już od dawna mam ochotę znać imię tego chłopaka, którego widzę codziennie.

Jak skończyłem swój monolog na temat mojego dnia, spojrzałem się w stronę w którą patrzył blondyn. Razem patrzyliśmy na zachód słońca który oglądamy praktycznie codziennie. Patrzyliśmy się na ogromną gwiazdę, dopóki nie zaszła, a na jej miejscu pojawił się księżyc. Obróciłem się w stronę chłopaka i wolną ręką objąłem go i przyciągnąłem bliżej siebie aby mógł wtulić się w mój bok co uczynił.

ーKocham cięー powiedziałem na głos, a cały obraz przed moimi oczami rozmazał się.

Zawsze kończy się tak samo.

.•°●°•.

Otowrzyłem leniwie swoje powieki i rozejrzałem się po znajomym mi pomieszczeniu. Spojrzałem na zegar i zobaczyłem, że zaraz będę musiał udać się na uczelnię. Ciekawi was pewnie co to było? Otóż te sny stały się częścią mojego życia. Zasypiam aby zobaczyć się z uroczym chłopcem o blond włosach, który pojawia się tylko w moich snach. Jednakże jak już wspomniałem chłopak jeszcze nigdy się do mnie nie odezwał. Ten fakt jednak jakoś nigdy mi nie przeszkadzał. Od zawsze potrzebowałem osoby której będę mógł się bez problemu wygadać. Potrzebowałem też osoby która po prostu pozwoli mi się... pokochać. Mam przez to wrażenie, że jestem komuś potrzebny, a wtedy nie cierpię w samotności. A cierpienie w samotności doprowadza do złych czynów. Przynajmniej w moim przypadku.

Wstałem z łóżka i zacząłem doprowadzać się i mój wygląd do porządku. Słyszałem kiedyś, że w snach widzi się tylko te twarze, które wcześniej gdzieś się pojawiły w naszym życiu. Z tym faktem próbowałem odnaleźć, bądź przypomnieć sobie czy gdzieś nie widziałem tego uroczego blondyna. Ale niestety nawet z moją doskonałą wręcz pamięcią nie mogłem sobie przypomnieć. Przejrzałem również (chyba) wszystkie rodzinne albumy, ale w nich też ani śladu chłopaka.

Wyszedłem z mieszkania ów wcześnie je zakluczajc i udałem się w stronę budynku uczelni. Szedłem zwyczajnym tempem ze słuchawkami na uszach. W takich momentach moje rozmyślania na temat blondyna są najbardziej intensywne. Jednak nigdy nie udało mi się dojść do wniosku czy widziałem go już kiedyś, czy mam bardzo ale to bardzo bujną wyobraźnię.

Wszedłem do budynku i udałem się do pierwszej sali w której mają odbyć się wykłady. Wszedłem do pomieszczenia i usiadłem na moim stałym miejscu. Po chwili dołączyła do mnie dwójka przyjaciół, a sekundę później do sali wszedł wykładowca.

Po skończeniu robienia notatki rozejrzałem się po sali. Nagle moją uwagę przykuła postać stojącą w rogu pomieszczenia z blond włosami. Zamrugałem ze ździwnienia kilka razy, a po ostatnim mrugnięciu już jej nie było. Ale ja doskonale wiedziałem do kogo należy ta blond czupryna.

Can You Hear Me? | YoonMin | ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz