25

22 4 0
                                    

I znów szkoła. Wstałam jak co rano, zrobiłam to co zawsze i zeszłam na dół przygotować śniadanie. Nastawiłam wody, przygotowałam kanapki i je zjadłam zostawiając Danielowi. Musiałam być szybciej w szkole, żeby porozmawiać z nauczycielem wychowania fizycznego o następnym meczu, który miał odbyć się w sobotę.  Wzięłam plecak i kluczyki i wyruszyłam do szkoły. 

-Cześć-przywitałam się z paczką-wy już tak wcześnie w szkole? 

-Cześć-odpowiedzieli 

-Co się z tobą stało? Martwiliśmy się o ciebie-zaczęła Ana 

-Kiedy wyszłam ktoś próbował mnie zgwałcić, ale był Lukas i nic mi się nie stało-odpowiedziałam 

-Tak nam przykro-odezwał się Jonatan

-To nie wasza wina-powiedziałam 

-Ale skąd on wiedział, że ty jesteś na imprezie?-zapytał Luke

-Jak on to ujął: "Wiedziałem, że pójdziesz i przyczepiłem coś do czegoś i wiedziałem gdzie jesteś"-zacytowałam 

-Najważniejsze, że nic ci nie jest, a teraz chodźmy-odezwał się Luke 

-A dowiem się dlaczego jesteście tak wcześnie w szkole?-zapytałam

-Trener nam również kazał przyjść, więc jesteśmy-odpowiedziała Ana 

Z trenerem rozmawialiśmy i analizowaliśmy mecze. 

Lekcje minęły szybko, złapało się parę ocen i wróciło się do domu w towarzystwie Daniela, który zjawił się w szkole na drugiej lekcji. 

-Jutro tata z Konradem przylatują-powiedziałam 

-To dobrze, nie?-zapytał 

-Oczywiście, poznasz ich-mówiłam 

-Mam nadzieję, że mnie polubią-zaśmiał się 

-Na pewno-odparłam i zaparkowałam na podjeździe 

-Lukas, jesteśmy-krzyknęłam 

Nic mi nie odpowiedziało, poszłam do jego pokoju, nie było go. Obeszłam cały dom i nic. Dopiero jak byłam w kuchni na stole znalazłam małą karteczkę. 

Nie ma mnie w domu, nie wiem kiedy wrócę. Nie będzie mnie kilka dni. Uważajcie na siebie.  

Nie miałam pojęcia gdzie pojechał. 

-To co jemy?-zapytałam kiedy do kuchni wszedł Daniel 

-A na co masz ochotę?-zapytałam nieobecna 

Cały czas myślałam, gdzie mógł pojechać. 

-Haloo... słyszysz mnie?-spytał 

-Co... aha przepraszam możesz powtórzyć jeszcze raz?-zapytałam 

-Powiedziałem, że możemy zamówić pizze? Co ty na to?-zapytał ponownie 

-Jasne -odpowiedziałam

-To może ja lepiej zamówię, bo jak ty to zrobisz to będziemy jeść chińszczyznę-zaśmiał się na co ja lekko się uśmiechnęłam, nie słuchałam co mówi. 

Po pół godzinie została do nas doręczona pizza. 

Zjedliśmy, poszłam się przebrać i zeszłam na dół pooglądać bajki. 

Telefon zabrzęczał. Spojrzałam na ekran, napisał Lukas.

L:Cześć, wszystko u was w porządku?

s:Hej, tak a co u ciebie?

L:U mnie w porządku. Co robisz?

S:Oglądam właśnie bajki, gdzie ty jesteś?

Obiecujesz? [ZAWIESZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz