7

80 5 0
                                    

Obudziłam się dwie minuty przed dzwonkiem. Wzięłam ze sobą telefon i  zaspana powoli szłam do łazienki biorą ze sobą ubrania. Wykonałam ranną rutynę i ruszyłam w kierunku schodów. Zaparzyłam herbatę i  uszykowałam chleb z twarożkiem. Zjadwszy udałam się do salonu na powtórkę Gumisiów. Spojrzałam na zegarek, była pora się zbierać do szkoły. Poszłam na górę, wzięłam plecak , projekt i ruszyłam do szkoły. Po drodze zadzwoniłam do taty.

Po dwudziestu minutach byłam w szkole. Tym razem na nikogo nie wpadłam i spokojnie mogłam iść do klasy wiedząc, że nic mnie nie zatrzyma, i wiedząc, że zdążę.

Pierwszą lekcją był polski. Wszystkie grupy prezentowały swoje prezentacje. My znajdowaliśmy się na samym końcu. Kiedy przyszła kolej na nas ja wraz z Jonatanem wyszliśmy na środek klasy przedstawić nasze "arcydzieło".

Poszło nam sprawnie, zostaliśmy pochwaleni i jako jedyna grupa dostaliśmy szóstki za projekt.

Następny był wf, przypadło tak, że mieliśmy go razem, bo na dworze padało. Graliśmy z siatkówkę, uwielbiałam w nią grać.
Wygraliśmy z chłopakami 2:1, bo czas nam na więcej nie pozwolił.

Kolej przyszła na biologię, której nienawidziłam całym serduszkiem. Babka uwzięła się na mnie i przy każdej możliwej okazji wypytywała mnie, ale ja zawsze znałam odpowiedź na jej pytanie. 

Reszta lekcji minęła nudno, nie licząc tego, że zostaliśmy wywaleni do dyrektora. Pani nie mogła wytrzymać już naszego śmiechu i wygłupów. Tego dnia musieliśmy zostać po lekcjach i poukładać książki w bibliotece.

Naszej kary nadszedł czas.

Napisałam szybka wiadomość do Lukasa, że zostaje po lekcjach i schowałam telefon. Całą sterta książkę się nie poukłada.

Jeden wózek należał do mnie i do Daniela, drugi do Any i Jonatana, a ostatni najmniejszy dla Luka.

-Sara-odezwał się Daniel-chciałabyś może w weekend wybrać się ze mną na kawę ?

Spojrzałam się na niego zdziwiona.

-Jeśli nie chcesz zrozumie-dodał po chwili.

-Nie, jasne, spoko chętnie się z tobą wybiorę.-powiedziałam szybko-zdzwonimy się

Układanie szło nam szybko i bez większych problemów nie licząc  wygłupów i o dwóch godzinach byliśmy już wolni.

-Może cię podwiozę-odezwał się głos za mną

Obróciłam się i spojrzałam na stojącego za mną Daniela. Posłałam mu ciepły uśmiech i się zgodziłam.

Po dziesięciu minutach byłam już pod domem.

-Może wejdziesz?-zapytałam dalej siedząc w samochodzie.

-Nie, spieszę się, ale może następnym razem-odparł

Odprowadził mnie pod drzwi i na do widzenia pocałował mnie w polik. Wtedy już totalnie byłam zdziwiona jego postawą. Spojrzałam na niego pytająco.

-Przepraszam-powiedział i szybko ruszył w stronę samochodu odjeżdżając. Wtedy firanka w oknie się poruszyła. Nie zwróciłam na to większej uwagi i dalej stałam jak wryta, przypominając sobie co tak dokładnie się stało.

Po chwili weszłam do środka i udałam się do kuchni. Na obiad zrobiłam pomidorową.

Poszłam do góry po Lukasa. Zapukałam i weszłam.

Leżał na łóżku oglądając coś w telefonie. Był bez koszulki. Dopiero wtedy dostrzegłam jego umięśniony brzuch i ramiona. Na jego ręce i brzuchu znajdowały się pojedyncze tatuaże. Spojrzał się na mnie i czekał, a ja wpatrywałam się w jego klatę. Szybko się ogarnęłam poczuwszy jego wzrok na mnie.

Obiecujesz? [ZAWIESZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz