Na zawsze razem

368 88 25
                                    

Wbiegł na pagórek z szybko bijącym sercem. Złapał się za nie, nerwowo rozglądając dookoła. Chciał go zobaczyć, przytulić i już nigdy nie puszczać.

Wtem zobaczył coś zwisającego z drzewa - sznurek. Obszedł je chcąc się tylko upewnić, jednak to co zobaczył na zawsze zapisało się w jego pamięci. Jego miłość, najlepszy przyjaciel, człowiek dla którego chciał żyć, siedział oparty o pień drzewa z podciętymi żyłami. Zakrył swoje usta dłonią, krzycząc. Był przerażony i nie wiedział co robić. Szybko sprawdził czy oddycha, ale tym razem było już za późno. Ułożył chłopaka na ziemi zaczynając reanimować. Krzyczał, płakał, jednak zauważył, że jego pomoc nic nie daje.
Gdyby tylko przybiegł ciut wcześniej... gdyby nigdy się nie poddał i próbował go odnaleźć...

Złapał jego zimną dłoń w swoją i musnął delikatnie wargami. Pojedyncze łzy spływały po jego twarzy, a Mark tylko obwiniał się o wszystko złe co spotkało tego chłopaka. Kiedyś obiecał sobie, że będzie go chronić, da mu ciepło, którego nikt inny nie był w stanie mu dać. Niestety nie udało mu się dotrzymać obietnicy. Spojrzał na bladą, smutną twarz Hyucka, dotykając lekko jego policzka. Pogłaskał go delikatnie przypominając sobie wszystkie chwile spędzone razem. 

Przetarł swoje oczy wstając i ponownie podszedł do drzewa spoglądając na sznurek, do którego przywiązana była różowa koperta. Powoli odwiązał ją i otworzył wyciągając list ze środka. 

Cześć Markkie <3

Jeżeli to czytasz mnie prawdopodobnie już nie ma.
Oboje wiedzieliśmy, że w końcu to nastąpi.
Wiedzieliśmy, że coś nas rozłączy, a w tym przypadku była to moja śmierć Markkie. Proszę nie obwiniaj się o to i żyj własnym życiem będąc szczęśliwym kochanie. Uśmiechaj się i słuchaj głosu serca ^^
Załóż rodzinę, wychowaj cudowne dzieci, którym ugotujesz nasze ośmiorniczki dobrze? Postaraj się o mnie zapomnieć i nie być smutnym. 
Ja po prostu nie wytrzymałem, nie wytrzymałem ojca, który tak naprawdę po za obwijaniem mnie o śmierć matki, bił mnie, a nawet gwałcił. Nie dałem rady patrzeć dzień w dzień na twoją wścibską matkę lub na twojego ojca, który był strasznym homofobem.
Powinienem zniknąć już wcześniej, by nie sprawić ci tylu kłopotów. 
Zależy mi tylko na twoim szczęściu Markkie, a wiem że beze mnie będzie ci lepiej. 
Proszę cię nie mów nikomu, że mnie znalazłeś. Pozostaw tutaj wśród tych ślicznych wiosennych kwiatów. 
Wiesz? Właśnie tak zawsze wyobrażałem sobie moją śmierć. Bez bólu, smutku, z myślą że jesteś szczęśliwy. Wśród kolorowych kwiatów, przy naszym ulubionym drzewie. 

Skoro to już siódmy list...
Ja będę szczęśliwy...
i ty też skarbie...
Zawsze będę cię kochać Marrkie...

Upadł na kolana, przyciskając kartkę do swojej klatki piersiowej. Płakał tak głośno jak nigdy dotąd. Jak on mógł go tak po prostu zostawić? Jak mógł nie powiedzieć mu tego wszystkiego wcześniej? Dlaczego on sam nic nie zauważył...

Ponownie podniósł się wspinając na drzewo z którego rozwiązał sznurek. Mark wiedział, wiedział, że bez siebie nie będą szczęśliwi, a to jest jedyna szansa na ich ponowne spotkanie.  

Usiadł na gałęzi i spojrzał w niebo kończąc zawiązywać pętelkę. Policzył do trzech, wypowiadając słowa, które chciał powiedzieć tuż przed swoją śmiercią:

- Kocham cię Hyuck... 



Teraz już nic nie było w stanie ich rozdzielić...
Oboje czuli się szczęśliwi...
U swojego boku...

Say Yes // MarkHyuck ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz