Rozdział 8

309 26 9
                                    

Monotonne stukanie zegara w sali przepełnionej osobami mieszało się z ponurem głosem mojego nauczyciela. W myślach błagałam aby ta lekcja już dobiegła końca. Moje modły najwidoczniej podziałały bo już po paru sekundach usłyszałam dzwonienie dzwonka oznajmującego, że za niedługo zaczną się zajęcia poza szkolne w klubie literackim. Zrzuciłam ręka wszystkie moje rzeczy, które znajdowały się na ławce do torby i po uprzednim jej zapięciu wybiegłam z sali jak oparzona. Gnałam przed siebie tak jakby od tego zależało moje życie. Gdy w końcu dotarłam pod drzwi od upragnionej sali schyliłam się i położyłam dłonie na kolanach ciężko zipiąc. Bieg mnie strasznie zmęczył, ale co się dziwić, chciałam być pierwsza aby móc w spokoju i ciszy doczytać swoją mange. Co to biegania, moja kondycja nigdy nie była jakaś dobra, szybko się męczyłam przez niedożywienie, a każdy ruch sprawiał mi niemiłosierny ból, ale na szczęście te czasy się już skończyłam. Mieszkam z Yuri od tygodnia i mam dostęp do wszystkich moich potrzeb. Szczerze mówiąc to nie spodziewałam się, że Yuri jest aż tak interesująca osobą. Jej nieprzewidywalny charakter, jej uprzejmość, gracja, to wszystko sprawia, że czuje się jakbym w końcu miała normalna rodzine. O ile, rzecz jasna, Yuri można uznać za moją rodzinę ,nawet taka niebiologiczną. Co prawda, znam ją bliżej dopiero z jakiś tydzień, ale mimo wszystko czuje jakbym ją znała od wieków.
-Stoisz tu już pięć minut i wpatrujesz się w tą ścianę jak we mnie kiedy daje ci więcej jedzenia niż zwykle. Czy aby napewno wszystko w porządku?-usłyszałam cichy chichot za sobą.
-Phi, zamyśliłam się tylko. -zbliżyłam się i dałam dziewczynie pstryczka w nos.
-Szczerze mówiąc to niepotrzebnie tu stoisz. Monika się rozchorowała, a raczej nie ma sensu prowadzić zajęć bez przewodniczącej.-fioletowooka zaczęła bawić się swoimi kosmykami przeplatając je przez swoje palce.
-A ty? Przecież jesteś wiceprzewodnicząca tego klubu.-odpowiedziałam zdziwiona.
-Niby tak, ale MC również się przeziębił. A prowadzenie zajęć gdy w klubie są tylko dwie osoby raczej jest bezcelowe.
-Może masz rację, szkoda, chciałam doczytać swoją mangę.-powiedziałam nieco przygnębiona.
- Masz szczęście, akurat mam przy sobie zapasowy klucz więc mogę wejść do sali i zabrać ci te mangi.-fioletowowłosa uniosła wzrok ku mnie posyłając mi delikatny uśmiech.
-Jeśli tak, to zrób to.-powiedziałam zakładając ręce na krzyż. Po chwili namysłu dodałam-Będę ci za to wdzięczna.
Yuri tylko skineła głową i po krótkiej chwili znajdowała się już w sali, ale tak szybko jak się w niej znalazła tak szybko z niej wyszła trzymając w dłoniach trzy ostatnie tomy.
-Skąd wiesz, że zostały mi tylko trzy?-zapytała zaskoczona.
-Ostatnio widziałam jak czytasz dziewiąty tom, tak więc no...-uczennica wyglądała na nieco zmieszaną tą sytuacją.
-Dobra, nie było tematu.-odpowiedziałam uśmiechając się szeroko ukazując przy tym swoje zęby-W takim razie wracamy do domu?
-Jasne, no chyba, że chcesz jeszcze gdzieś iść po drodze.-Yuri wyglądała już na nieco bardziej pewną siebie.
-Marze tylko o tym aby się położyć i się zdrzemnąć.-powiedziałam po czym złapałam Yuri za rękę i udałam się w stronę wyjścia ze szkoły. Cała droga minęła nam dość spokojnie, poza tym, że cały czas myślałam o moim papie i zastanawiałam się czemu mnie jeszcze nie szuka, ale w końcu doszłam do wniosku, że może po prostu od początku chciał abym opuściła jego mieszkanie. Dopóki mam dach nad głową zafundowany przez Yuri raczej nie powinno mnie obchodzić co się dzieje z moim tatą. Znaczy, nie żeby był mi on kompletnie obojętny, nie zawsze był takim tyranem, ale od kiedy mama wyjechała zza granice ze swoim kochasiem i nie zabrała mnie ze sobą mój ojciec zaczął się na mnie wyżywać i obwiniał mnie o zdradę mojej matki.
Mówił, że przeze mnie nas zostawiła bo byłam dla niej zbyt wielkim ciężarem.
Wielokrotnie tłumaczyłam mu, że to nie prawda, ale on uparcie trzymał się swojej teorii, a gdy odpowiadałam mu na to bardziej dosadnie to zazwyczaj kończyło się to złamanym nosem albo śliwką pod okiem. W pewnym momencie zrozumiałam, że nie warto już próbować, że nie ma po co, coraz częściej unikałam z nim rozmów, a gdy już musiałam coś powiedzieć starałam się mówić szybko i na temat aby go przypadkiem nie wkurzyć.
-Zdajesz sobie sprawę, że już jesteśmy dawno pod domem? Coś cię dołuje, że tak często odpływasz myślami?-Yuri wyrwała mnie z zamyślenia. Odwróciłam głowę w jej kierunku i pokiwałam głową przecząco.
-Po prostu jestem zmęczona.-odpowiedziałam krótko i przetarłam oczy dłońmi.
Nie wyglądało na to żeby Yuri się na to nabrała, ale chyba zrozumiała, że nie miałam wtedy ochoty o tym rozmawiać. Już po chwili znajdowałyśmy się w domu. Yuri zaraz po przekroczeniu progu mieszkania udała się do kuchni aby zrobić nam coś do jedzenia. Ja natomiast poszłam do sypialni dziewczyny, Yuri nie miała dla mnie żadnego gościnnego pokoju, a nie chciała abym spała na kanapie, a ja sama nie miałam ochoty wylegiwać się w wygodnym łóżku podczas gdy ona miałaby spać w nieco gorszych warunkach, także uzgodniłyśmy, że będziemy spać w jednym łóżku. Jak się później okazało, ten pomysł był dobry ponieważ przestałam miewać koszmary, ale co się dziwić, praktycznie zawsze jak się budzę jestem do niej przytulona co oznacza, że prawdopodobnie w nocy instynktownie się do niej przytulam. Na szczęście nie zauważyłam aby dziewczynie to przeszkadzało, szczególnie po tym jak się ostatnimi czasem zachowywała gdy znajdowała się w moim pobliżu. Powinnam któregoś dnia z nią o tym porozmawiać...
Gdy w końcu przestałam rozmyślać wyciągnełam z szafy ubrania Yuri. Trafiłam tutaj bez żadnych ubrań na zmianę i tak już zostało, sama w domu nie miałam zbyt wiele rzeczy, a nie chciałam ryzykować spotkaniem się z papą, więc Yuri pożyczyła mi trochę ciuchów, które były dla niej za małe, a na mnie wręcz pasowały idealnie.
Gdy skończyłam się przebierać zamknęłam szafę i położyłam się na łóżku gapiąc się w sufit.
-Natsuki? Mogę wejść czy się jeszcze przebierasz?-usłyszawszy głos Yuri dobiegający zza drzwi usiadłam po turecku na łóżku i odpowiedziałam jej.
-Możesz wejść, już dawno się skończyłam przebierać.-kiedy to powiedziałam Yuri weszła do pokoju z tacką na której były dwa kubki z herbatami oraz twa talerze, na których znajdowały się hamburgery. Yuri podała mi mój talerz, a ona sama postawiła tacke na biurku i usiadła na obrotowym krześle i wpatrywała się we mnie kątem oka.
-Czyż takie życie nie jest dla ciebie  idealne? Masz wszystko czego ci tak naprawdę brakowało, przyjmujesz wszystko co ci daje, ale zdajesz sobie sprawę, że nie ma nic za darmo, prawda?-powiedziała patrząc na mnie pustym spojrzeniem. Obawiałam się, że kiedyś się domaga czegoś również i ode mnie.
- Wiem, ale nie mam pojęcia co ci mogę dać...-odpowiedziałam nieco speszona.
- Swoją zapłatę za mieszkanie możesz dokonać w ten weekend. Nie chce cię męczyć w trakcie tygodnia szkolnego.-mrukneła popijając swoją herbatę.
- Nie wiem czy będę w stanie ci zapłacić za to co dla mnie robisz, Yuri.-w moim głosie było widać przejęcie.
-Oh, uwierz mi, nie wymagam od ciebie aż tak wielkiej zapłaty. Przynajmniej dla mnie nie jest ona jakoś szczególnie wielka. Wierzę w to, że będziesz w stanie to zrobić. -jej głos był spokojny i stracił wcześniejszą powagę. To mnie nieco uspokoiło, ale wciąż byłam nieco zdenerwowana więc zaczęłam zajadać nerwy w hamburgerze starając się o niczym nie myśleć.

TAK, TAK WIEM DŁUGO MNIE NIE BYŁO TUTAJ, ALE ZA TO MACIE ROZDZIAŁ KTÓRY MA PONAD 1000 SŁÓW CO JAK NA MNIE JEST WIELKIM WYCZYNEM

We can try,but nothing more | NatsuYuri |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz