and I told you to be balanced

254 26 3
                                    

    Harry, mój wybuchowy kochanku,

tym razem powrócimy pamięcią do pewnego dnia, a właściwie nocy. Nocy Sylwestrowej. Zostaliśmy zaproszeni, a raczej Ty zostałeś zaproszony na imprezę do swojego kolegi Mike'a. Oczywiście miałeś przyprowadzić ze sobą dziewczynę czyt. ładną maskotkę u swego boku, czyli mnie. Początkowo nie byłam zbytnio przekonana do tego pomysłu. Chciałam, żebyśmy zostali u Ciebie sami i spędzili tą noc razem z muzyką w tle, butelką szampana i zimnymi ogniami, które nawet specjalnie kupiłam dzień wcześniej. 

    Jednak jak zwykle Ty musiałeś mnie przekonać i postawić na swoim. Tak więc, zamiast siedzieć w domu, wyruszyliśmy na domówkę do Twojego kumpla. Po kilku minutach jazdy Twoim Jeepem, byliśmy na miejscu. Muzyka sącząca się z głośników ogłuszała do tego stopnia, że nie słyszałam własnych myśli. Tłumy ludzi znajdujące w każdym pomieszczenie, od kuchni po przedpokój, tak. Dokładnie to pamiętam. Tego osobliwego zapachu seksu, spoconych ciał i alkoholu nie da się zapomnieć. Przynajmniej ja nie potrafię, bo to był mój pierwszy pobyt w takim miejscu i okolicznościach. Nie to, co Twój. 

   Dlatego mnie wybrałeś, Harry? Bo byłam grzeczną, poukładaną dziewczynką, rajcującą takiego bad boya jak Ty? Pewnie tak, ale zostawmy to. Nie o tym chcę tu opowiadać. A o czym? Dobre pytanie, Styles. Dziesięć punktów dla Gryffindoru, juhu! 

    Na tej imprezie oczywiście po paru minutach zostawiłeś mnie samej sobie (nic nowego), pijąc liczne drinki z kolegami. Mijały godziny, ja zaczęłam rozmawiać z dziewczyną jednego z nich, Sophią. Była przesympatyczną, uroczą dziewczyną, która z pewnością zasługiwała na chłopaka, który nosiłby ją na rękach. Niestety podobnie jak ja, została tej nocy sama. Dochodziła północ, gdy się rozdzieliłyśmy - ona poszła do toalety, a ja na poszukiwania "swojego cudownego chłopaka", z którym chciałam odliczać ostatnie sekundy starego roku. Wyczuwasz tą wiszącą w powietrzu ironię, kochanie? Mam nadzieję, że tak. 

    Jak się pewnie domyślasz, nie mogłam nigdzie Cię znaleźć. Skąd miałam wiedzieć, że wyszedłeś na zewnątrz, by zapalić skręta? Smutna wróciłam w miejsce, gdzie rozstałam się z Sophią. Spojrzałam na zegarek na swoim nadgarstku - było za osiem dwunasta. Łudziłam się, że do tego czasu mnie odnajdziesz, ale tak się nie stało. Nie spotkałam już ponownie nowej koleżanki, za to obok mnie pojawił się jeden z chłopaków z grupy, z którą spędziłeś cały wieczór i pół nocy.

"Jesteś Juliet? Dziewczyna Stylesa, prawda?" - kiwnęłam nieśmiało głową, zastanawiając się skąd mnie kojarzył. Dzisiaj ledwie przez pięć minut byłam w Twoim towarzystwie.

"Luke."  - przedstawił się i uścisnęliśmy sobie dłonie. Potem przez kilka minut wymienialiśmy luźne spostrzeżenia na temat imprezy, gdy nagle naszych uszu dobiegło odliczanie. 

"Dziesięć, dziewięć, osiem, ... trzy, dwa, jeden! Szczęśliwego Nowego Roku!" - krzyknęliśmy naraz, a zaraz potem chłopak zgarnął mnie w przyjacielskim objęciu. Trwaliśmy w nim może parę sekund, zanim chłopak szepnął mi do ucha. 

"Zasługujesz na wiele więcej niż Harry może i chce Ci dać. Wiesz o tym?" - spytał, wbijając we mnie wzrok swoich przejrzystych, błękitnych tęczówek. I wiesz co? Miał cholerną rację! 

    Nie zdążyłam odpowiedzieć, gdyż gwałtownie oderwałeś go ode mnie i zacząłeś okładać go pięściami, wrzeszcząc, żeby "przestał się do mnie przypierdalać, bo jestem Twoja i nikt nie ma prawa do mnie zarywać.

     Kiedyś powiedziałam Ci: kochanie bądź zrównoważony. Nie daj się ponieść! Jednak z tej rady także nie skorzystałeś, a szkoda. 

Patrzyłam wielkimi z przerażenie oczami jak toczyła się między Wami bójka, a po policzkach spływały mi łzy. Kiedy skończyłeś, pociągnąłeś mnie do wyjścia, w pośpiechu biorąc nasze płaszcze. Zobaczyłam tylko jak Luke posyła mi współczujące spojrzenie, a potem już byliśmy przed budynkiem.  Krzyczałeś na mnie, pytając "co ja do kurwy sobie wyobrażam", a potem zamachnąłeś się i wymierzyłeś mi policzek z całej siły. Skóra potwornie piekła, ale nie to było najgorsze. W o wiele gorszym stanie była moja dusza. Kazałam Ci zawieźć się do domu, co bez słowa zrobiłeś. Gdy weszłam do swojej sypialni, od razu padłam na łóżku zanosząc się szlochem i tak spędziłam resztę nocy. Właśnie tak wyglądał nasz jedyny "wspólny" Sylwester. 

                                                                                                                                      Juliet 

_________________________________________________________

a/n trójka się melduje, przepraszam, że dopiero teraz!

został nam tylko jeden ostatni rozdział, nie wiem, kiedy się pojawi, zapewne jak dopadnie mnie wena na to ff. tak więc nic nie obiecuję xx


come on, skinny love h.s / l.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz