- Ai-Chan!
Niebieskowłosa spojrzała z pytaniem w oczach na Tendō. Przytulił ją od tyłu i zaraz usłyszała jego cichy śmiech.
- Mam propozycje nie do odrzucenia. - Mruknął przyciskając policzek do jej skroni.
Przechodzące korytarzem dziewczęta posyłały jej zazdrosne i pełne pogardy spojrzenia. Wywróciła oczami, gdy to zauważyła i chcąc zrobić im na złość, złapała za dłonie siatkarza.
- Słucham uważnie.
- Jest zimna...Lód...Może byśmy wybrali się na łyżwy? Co ty na to? - Spytał łagodnym głosem.
- To ty umiesz jeździć? - Spytała ze zdziwieniem.
- Nie, ale mając taką nauczycielkę, jak ty... Nie mam się czego obawiać~
Słuchała go i kiwała powoli głową. Faktycznie, Tendō nie potrafił się nawet utrzymać na łyżwach, a co dopiero jeździć. Jednak kiedy chwilę and tym pomyślała, to...Tendō nigdy wcześniej sam nie proponował wyjścia a łyżwy, unikał tego tematu odkąd z impetem przydzwonił o lód i się porządnie rozchorował.
- Jesteś pewien? - Spytała niepewnie - Przecież kiedyś...
- Cii...Nie mówmy o tym. To było dawno i nieprawda. - Parsknął - Po prostu się zgódź~ No dalej~
- No...Dobrze. O której?
- Dziś...Wieczorem.
- Wieczorem? Nie wiem, czy to dobry pomysł.
- Nie martw się. Prawdopodobnie to przeżyje. - Odsunął się do niej i potarł dłonie z zapałem - Dobra! Czyli jesteśmy umówieni na dziś wieczór. Lodowisko niedaleko mojego domu będzie dobrym miejscem. Więc...Widzimy się wieczorem! Pa pa! - Puścił jej oczko i odszedł w stronę hali sportowej.
~•••~
Ai ubrała ciepły płaszcz i naciągnęła na dłonie puchowe rękawiczki. Założyła na stopy kozaki, a w dłonie chwyciła swoje czarne łyżwy. Ruszyła spokojnym krokiem w stronę domu siatkarza i co jakiś czas przechodziły ją dreszcze, przez chłodny wiaterek.
Wyjęła telefon, który zaczął jej dzwonić. Zobaczyła na ekranie zdjęcie śpiącego Tendō i odebrała. Przełożyła telefon do ucha.
- Co tam?
- Za ile będziesz? - Usłyszała po drugiej stronie.
- Od pięciu do dziesięciu minut. - Odpowiedziała po chwili namysłu - Nie będę szła szybko, bo wszędzie jest lód i ciągle się ślizg... - Urwała nagle.
Tendō usłyszał w telefonie huk i cichy jęk dziewczyny. Potem zaczęło się głośne klnięcie, a na końcu znowu jęki bólu.
- Wywaliłaś się, prawda? - Spytał rozbawiony.
- Może. - Otrzepała się ze śniegu i wznowiła marsz - Zaraz będę. - Rozłączyła się, nie chcąc znów mieć bliskiego spotkania z podłożem.
Niedługo potem doszła do lodowiska i ku jej zdziwieniu odkryła, że jest tam zupełnie sama. Było ciemno, nawet latarnie były zgaszone. Zmarszczył brwi i włączyła lampkę w telefonie.
- Satori! - Zawołała siatkarza - Satori! Jesteś tutaj?!
- Za tobą.
Odwróciła się gwałtownie i w oddali, w ciemności zauważyła zarys sylwetki chłopaka. Nabrała głośno powietrza, gdy nagle wszystko rozbłysło jasnym światłem lampek, które były porozwieszane nad i po bokach lodowiska. Pośrodku stał widocznie zadowolony z siebie Tendō, widać było w jego oczach dumę. Z uśmiechem, żółwim tempem do niej podjechał i wyciągnął dłoń w jej stronę.
- Mogę prosić do tańca?
Niepewnie pokiwała głową, wtedy czerwonowłosy pstryknął palcami, a wokół rozbrzmiała spokojna i wolna muzyka. Złapał Ai jedną dłonią w talii, drugą zaś ujął jej dłoń. Była naprawdę mile zaskoczona tą niespodzianką, zważywszy na fakt, że nie miała pojęcia z jakiej to okazji.
Tańczyli powoli, dostosowywując tempo do swoich umiejętności. Tendō co jakiś czas obracał Ai, jednak uważał, by nie wywalić niebieskookiej i przy okazji siebie. W końcu przyciągnął ją do siebie i odgarnął włosy z jej twarzy, które umiejscowił tam wiatr.
- Podoba się? - Spytał z nadzieją.
- T-Tak, ale...Z jakiej to okazji?
Satori delikatnie się zaśmiał i znów nią obrócił. Położył swoją chłodną dłoń na jej policzku, na ten gest dziewczynę przeszedł dreszcz.
- Może to głupie, ale...Dokładnie rok temu pierwszy raz nazwałaś mnie swoim przyjacielem... - Powiedział cicho, a na jego policzkach pojawiły się małe rumieńce.
Nie te od zimna. Po prostu się zawstydził.
- Chyba nie powinienem przejmować się takimi pierdołami, ale to było dla mnie naprawdę ważne. Więc...Ciesze się za każdym razem, gdy sobie przypominam tę sytuację. - Uśmiechnął się szeroko, zamykając oczy.
Ai patrzyła na niego oniemiała. Nigdy nie przypuszczała, że Tendō tal bardzo weźmie sobie do serca tamtą chwilę. Zawsze zdawało jej się, że chłopak ma w poważaniu zdanie innych na swój temat. Z początku go nie lubiła, to fakt...Jednak później zobaczyła w nim kogoś zupełnie innego, niż zazwyczaj pokazywał.
Czerwonowłosy pomimo swojego zaczepnego charakteru i złośliwości, które lubił sprawiać, miał też tą drugą stronę. Opiekuńczą, troskliwą. Nie pokazywał jej byle komu, Ai też dowiedziała się o niej z przypadku, ale nie żałowała.
- Ai. - Zwrócił jej uwagę na siebie - Chce, żeby ten dzień jeszcze bardziej zapadł w pamięci, nie tylko mi, ale i tobie.
- Co chcesz przez to to powiedzieć?
- Hm...Jakby to tak ładnie ująć z nutką poetyckiego brzmienia... - Mruknął do siebie, zastanawiając się.
- Możesz powiedzieć to normalnie.
- Mogę? - Dopytał dla pewności, na co przytaknęła - No dobrze. Więc uważaj, bo zaczynam pytać. - Pokazał na nią palcem, nie mogąc ukryć uśmiechu ciągnącego się na jego usta.
- Postaram się.
- Zostaniesz moją dziewczyną?
**********************
CZYTASZ
Wartość Słów || Ushijima & Tendō x OC
FanficCzasami mówimy coś pod wpływem impulsu. Nie kontrolujemy tego, nawet jeśli bardzo chcemy. Wakatoshi był wtedy wściekły i powiedział o jedno słowo za dużo, coś, co z początku wydawało się być tak naprawdę mało znaczące. Ale dopiero później przekona...