W całym domu od rana wszyscy latali na wszystkie strony. W kuchni Jane,Sadie i Kate robili świąteczne potrawy. W salonie za to E.J,Jeff,Nina,Sally i Candy Pop dekorowali pomieszczenie. Oczywiście Jeff odmawiał bycia w jednym pokoju ze swoją FanGRIL, ale nie miał nic do gadania. Wszystkie Proxy (oprócz Kate) robili choinkę w salonie. Inni mieli mniej ważne zadania albo poszli na zwiady. Boże nie wiem jak to się skończy, ale mam nadzieje że Candy nie zaprowadzi wszystkich do piwnicy z kotkami
(͡° ͜ʖ ͡°).W salonie
Niewidomy Jack właśnie wieszał świąteczne ozdoby na kominku. Jeff próbował ozdobić okna. Tak PRÓBOWAŁ. Nina cały czas latała za nim i próbowała się mu podlizać. Nie zauważyła nawet że Killera to mocno irytuje. Candy Pop zamiast pomagać to siedział rozłożony na kanapie przyglądając się wszystkim z lenym na mordzie (͡° ͜ʖ ͡°). Sally biegała wesoło po całym pomieszczeniu sypiąc wszędzie czerwony brokat. Uwielbiała święta, nawet jeśli obchodziła je z takimi debilami. Jeff właśnie na oknach robił sztucznym sprejem różne kształty. Wychodziły mu jednak tylko noże, smutne minki i napis "Go to sleep".
-Piękne Jeff! Masz talent!- podlizywała się mu z uśmiechem. Ten tylko prychnął i dalej tworzył swe arcydzieło. Gdy Jack skończył spojrzał co robi czarnowłosy.
-Jeff idź robić...coś innego. Sally popraw po Killerze.
-Chętnie- uśmiechnęła się dziewczynka i zaczęła zmazywać arcydzieła Jeffreya.
-Ej!
-Jeff to ma być świąteczne.
-Ale Jacky to była sztuka
-Zgadzam się z Jeffem- zaświergotała Nina. Przytuliła się do jego ręki i popatrzyła na niego z uśmiechem.
-DOŚĆ TEGO NIE WYTRZYMAM DŁUŻEJ ANI MINUTY Z TĄ DZI...
-JEFFREY!
-JACK!
-SPARROW- wtrącił się Candy z głupkowatym uśmiechem.
-IDE DO KUCHNI!
-Ale Jeffy...
-BOŻE NINA ODWAL SIĘ!-krzyknął już wkurzony Jeff i wyszedł z pomieszczenia. W oczach dziewczyny było można zobaczyć już strumień łez.
-Nina...
Dziewczyna jednak nie słuchała bez okiego tylko wybiegła do swojego pokoju.
-Będziemy musieli sobie sami poradzić.
-Jakie gównoburze tu się dzieją-wtrącił się pierwszy raz Toby. Proxy jakoś nie szczególnie przysłuchiwali się rozmowie. Zajmowali się bardziej choinką, a Tobiasz męczył Maskiego tylko jednym pytaniem.
-Toby nie powiesimy gofrów na choince!
-Ale czemuuuuu.
-Nie marudź tylko mi pomóż-przewrócił oczami Masky. Drugi westchnął i zaczął wieszać bombki. Hoodie już przyzwyczajony do ich ciągłych kłótni po prostu zajmował się swoją robotą.
-Ej Maseczka.
-Eh, co Toby?
-Hey Masky, Hey Masky, Hey Masky...×3000- chłopak zastosował swą najgorszą torturę, a Masky ledwo się trzymał. Do nich jednak wrócimy później.
W kuchni.
Jane i Sadie właśnie robiły domek z piernika. Kate za to do wypieku robiła lukier. Jeffrey wbił do nich z buta i w jednej sekundzie znalazł się obok dziewczyn.
CZYTASZ
🥆creepypaѕтy🥆 օռɛ-sɦօtʏ🥆քʀɛʄɛʀɛռċʝɛ🥆ċɦօʀɛ sɦɨքʏ🥆ɨɢ քast🥆ʐօɖɨaҡɨ🥆ʍɛʍʏ🥆
Humor☢tu znajdziesz ☢ 🥆Memy z past 🥆Różne sytuacje (One-Shoty) 🥆zodiaki 🥆Bezsensowne shipy których nienawidzę :) 🥆Preferencje 🥆Instagram Creepypast 🥆Wszystko i nic w jednym {Książka zakończona} _________________________________________ Na o to ek...