°10° Święta u Creepypast •

1.8K 54 65
                                    

 
W całym domu od rana wszyscy latali na wszystkie strony. W kuchni Jane,Sadie i Kate robili świąteczne potrawy. W salonie za to E.J,Jeff,Nina,Sally i Candy Pop dekorowali pomieszczenie. Oczywiście Jeff odmawiał bycia w jednym pokoju ze swoją FanGRIL, ale nie miał nic do gadania. Wszystkie Proxy (oprócz Kate) robili choinkę w salonie. Inni mieli mniej ważne zadania albo poszli na zwiady. Boże nie wiem jak to się skończy, ale mam nadzieje że Candy nie zaprowadzi wszystkich do piwnicy z kotkami
(͡° ͜ʖ ͡°).

W salonie

  Niewidomy Jack właśnie wieszał świąteczne ozdoby na kominku. Jeff próbował ozdobić okna. Tak PRÓBOWAŁ. Nina cały czas latała za nim i próbowała się mu podlizać. Nie zauważyła nawet że Killera to mocno irytuje. Candy Pop zamiast pomagać to siedział rozłożony na kanapie przyglądając się wszystkim z lenym na mordzie (͡° ͜ʖ ͡°). Sally biegała wesoło po całym pomieszczeniu sypiąc wszędzie czerwony brokat. Uwielbiała święta, nawet jeśli obchodziła je z takimi debilami. Jeff właśnie na oknach robił sztucznym sprejem różne kształty. Wychodziły mu jednak tylko noże, smutne minki i napis "Go to sleep".

  -Piękne Jeff! Masz talent!- podlizywała się mu z uśmiechem. Ten tylko prychnął i dalej tworzył swe arcydzieło. Gdy Jack skończył spojrzał co robi czarnowłosy.

  -Jeff idź robić...coś innego. Sally popraw po Killerze.

  -Chętnie- uśmiechnęła się dziewczynka i zaczęła zmazywać arcydzieła Jeffreya.

  -Ej!

  -Jeff to ma być świąteczne.

  -Ale Jacky to była sztuka

  -Zgadzam się z Jeffem- zaświergotała Nina. Przytuliła się do jego ręki i popatrzyła na niego z uśmiechem.

  -DOŚĆ TEGO NIE WYTRZYMAM DŁUŻEJ ANI MINUTY Z TĄ DZI...

  -JEFFREY!

  -JACK!

  -SPARROW- wtrącił się Candy z głupkowatym uśmiechem.

  -IDE DO KUCHNI!

  -Ale Jeffy...

  -BOŻE NINA ODWAL SIĘ!-krzyknął już wkurzony Jeff i wyszedł z pomieszczenia. W oczach dziewczyny było można zobaczyć już strumień łez.

  -Nina...

Dziewczyna jednak nie słuchała bez okiego tylko wybiegła do swojego pokoju.

  -Będziemy musieli sobie sami poradzić.

  -Jakie gównoburze tu się dzieją-wtrącił się pierwszy raz Toby. Proxy jakoś nie szczególnie przysłuchiwali się rozmowie. Zajmowali się bardziej choinką, a Tobiasz męczył Maskiego tylko jednym pytaniem.

  -Toby nie powiesimy gofrów na choince!

  -Ale czemuuuuu.

  -Nie marudź tylko mi pomóż-przewrócił oczami Masky. Drugi westchnął i zaczął wieszać bombki. Hoodie już przyzwyczajony do ich ciągłych kłótni po prostu zajmował się swoją robotą.

  -Ej Maseczka.

  -Eh, co Toby?

  -Hey Masky, Hey Masky, Hey Masky...×3000- chłopak zastosował swą najgorszą torturę, a Masky ledwo się trzymał. Do nich jednak wrócimy później.

W kuchni.

  Jane i Sadie właśnie robiły domek z piernika. Kate za to do wypieku robiła lukier. Jeffrey wbił do nich z buta i w jednej sekundzie znalazł się obok dziewczyn.

🥆creepypaѕтy🥆 օռɛ-sɦօtʏ🥆քʀɛʄɛʀɛռċʝɛ🥆ċɦօʀɛ sɦɨքʏ🥆ɨɢ քast🥆ʐօɖɨaҡɨ🥆ʍɛʍʏ🥆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz