Jedyny ship, który wielbię.
Toby jak zwykle leniwie wstał ze swojego łóżka. Odruchowo udał się do swej łazienki. Stanął przed swym lustrem i ujrzał coś, a raczej kogoś pięknego. Brązowe,przepiękne oczy wpatrywały się w niego z zachwytem. Włosy o kolorze brązu w nieładzie dodawały mu tylko uroku. Twarz zapełniało kilka drobnych blizn, ale jedna była bardzo widoczna. Na policzku dość duża blizna spoczywała na jego skórze. Zaczynała się od ust a kończyła gdzieś na połowie polika. On jednak wpatrywał się w ten obraz z zachwytem i podziwem. Po chwili jednak zbliżył się do odbicia.
-Znamy się dość długo i czy ty...może zechcesz spróbować? Ja, ty i gofry. Fo ty na to?- Powiedział z pasją i przejechał palcem po lustrze.
-Ah! Czyli się zgadzasz? Cudownie!
Zdjął lustro i przytulił mocno swe odbicie. Jego serce waliło jak szalone, a na jego ustach spoczywał wielki uśmiech.Szybko zszedł na dół do kuchni by podzielić się dobrą nowiną. Stanął na środku kuchni i wypiął się dumnie trzymając w dłoni lustro. W kuchni siedzieli akurat Masky, E.J i Jeff. Sernikorzerca oczywiście zajadał sernik na co się Tobiasz skrzywił. Jack za to kończył jeść swe przepyszne nerki. Pan wieczny uśmiech patrzył cały czas na poczynania Tobiasza, bo zapewne nie miał co innego robić. Rogers stanął na stole i chrząknął chcąc zacząć przemówienie.
-LUDZIE CHODŹCIE MAM NOWINĘ!
Po usłyszeniu tego nikt raczej się nie zainteresował, no oprócz Clocky.
-MAM DRUGĄ POŁÓWKĘ! JEST PRZEPIĘKNY I WYŚMIENITY!
-Ah kto zesłał na siebie te tortury-prychnął Masky.
-Jedz swój sernik Maseczka i nie przeszkadzaj. Wracając! O to on!-po wypowiedzeniu tego uniósł swe lustro i skierował je tak żeby było widać jego odbicie.
-Eeee to lustro wiesz?
-Ah głupiutki Jack. Tam jest najpiękniejszy chłopak na świecie. NAJWYŚMIENITRZY!
Po usłyszeniu tego każdy wokół zaniósł się śmiechem.-Pf chodź kochanie. Oni nie rozumieją naszej miłości.
Tydzień później
-Czy ty Tobiaszu Rogersie chcesz wziąć za męża tego Tobiasza Rogersa?
Ceremonia była przepiękna. Wszędzie biel i oczywiście gofry na każdym kroku. Wszystkie pasty siedziały sobie i oglądały z zażenowaniem piękną ceremonię. Tobiasza druchnami były Clocky, Dina i Sally. Ubrane w gofrowe sukienki stały z pięknym zażenowaniem na twarzy (¬_¬). Za to Tobiasza druchnymi były Jeff, Masky(który nie wiadomo czemu się zgodził prawdopodobnie czarna magia) i Xvirus. Slenderman właśnie wypowiadał słowa skierowane do pięknej pary.
-Tak chcę!-powiedział z uśmiechem Tobiasz.
-A więc ogłaszam was mężem i mężem. Możecie już WYJŚĆ Z MOJEGO GABINETU I NIE ZAWRACAĆ MI GŁOWY-krzyknął zdenerwowany Papa. A no tak nie było bieli i gofrów. Za to był ciemny gabinet Slendiego, ale dla Tobiasza to nie miało znaczenia. Kochał Tobiasza i chciał już zawsze z nim być.
co tu się właśnie stało? XD Chcecie drugą część tego czegoś ? XDDD
CZYTASZ
🥆creepypaѕтy🥆 օռɛ-sɦօtʏ🥆քʀɛʄɛʀɛռċʝɛ🥆ċɦօʀɛ sɦɨքʏ🥆ɨɢ քast🥆ʐօɖɨaҡɨ🥆ʍɛʍʏ🥆
Humor☢tu znajdziesz ☢ 🥆Memy z past 🥆Różne sytuacje (One-Shoty) 🥆zodiaki 🥆Bezsensowne shipy których nienawidzę :) 🥆Preferencje 🥆Instagram Creepypast 🥆Wszystko i nic w jednym {Książka zakończona} _________________________________________ Na o to ek...