Wtorek nadszedł zdecydowanie za wcześnie. Kompletnie nieprzygotowana na dzisiejsze pytanie z chemii — wkroczyłam dzielnie do klasy. Jedyne na co było mnie stać tego dnia to ciche pojękiwanie z powodu niewyspana. Netflix mógł poczekać, mówiłam sobie za każdym razem, kiedy moje powieki stawały się ciężkie.
Na tej lekcji jedyne, co mi pozostało, to nadzieja, że Pani Graves nie wyczyta mojego nazwiska, albo jakaś dobra dusza zgłosi się do odpowiedzi. Nadzieje ściętej głowy...
— Dzień dobry, usiądźcie. Zaraz trzy osoby, które tydzień temu zgłosiły się do zrobienia pracy dodatkowej, zaprezentują nam wybrane kosmetyki, a później kogoś popytamy.
Niska kobieta potoczyła wzrokiem po całej sali, jakby sprawdzając czy zrozumieliśmy jasno jej przekaz.
Pierwsza na środek wyszła Blair Reyes. Pulchna brunetka z zielonymi oczami włożyła pendriva do laptopa, po czym zaczęła prezentować damskie kosmetyki.
Kojarzyłam ją jeszcze z podstawówki. Z tego co wiedziałam, postanowiła wziąć biologię i chemię jako przedmioty rozszerzone w drugiej klasie. Odwiedziłam ją kiedyś, ma kota, którego nazwała Darwin. Już pięć lat temu przejawiała większe zainteresowanie biologią.Kiedy skończyła, oceniłam jej prezentację za średnio interesującą. Chociaż z drugiej strony, co można powiedzieć o damskich kosmetykach?
Następny do odstrzału na środek, z umęczoną miną, podszedł Winston Earl. Wysoki, chudy nastolatek z burzą kręconych włosów koloru zboża. Nosił okulary z okrągłymi oprawkami, a duże, czekoladowe oczy spoglądały na świat z przesadnym optymizmem.
Chodził ze mną na informatykę i musiałam to przyznać — był z niej zajebisty.Rozpoczął prezentację, a przez półmrok, panujący w sali, oparłam głowę na dłoni, czując coraz większe znużenie.
Pół godziny minęło jak mrugnięcie okiem. Kiedy zadzwonił dzwonek, zwiastujący początek przerwy, szybko spakowałam swoje rzeczy i jako pierwsza wyszłam z sali.
— Pamiętasz o meczu? — Usłyszałam głos Caleb'a przy uchu.
Podskoczyłam, zaskoczona jego nagłym pojawieniem się. Teatralnie złapałam się za serce.
— Chcesz żebym zeszła? — Spytałam, spoglądając na niego. — Chociaż nie, nic nie mów. Wolę nie znać odpowiedzi — otworzyłam swoją szafkę, chowając do niej niepotrzebne książki. — Odpowiadając na twoje pytanie — zamknęłam drzwiczki, odwracając się w jego stronę. — Oczywiście, że pamiętam o twoim meczu — przewróciłam oczami. — Powinnam zapytać o to ciebie.
— Bardzo zabawne — oparł się o metalowe szafki, przy których nadal staliśmy. — Graves pytała?
— Nie zdążyła. Prezentowali kosmetyki — zerknęłam na jego kolegów, stojących nieopodal.
— To dobrze. Dzięki, Haz, ja będę spadać — przybiliśmy żółwika.
Odprowadziłam go wzrokiem, powolnym krokiem idąc w stronę sali matematycznej. Po tej lekcji będę musiała szybko wrócić do szafki po aparat, gdyż nie uśmiechało mi się chodzenie z nim po szkole. Później z kolei czeka mnie szalony bieg na salę gimnastyczną, aby zdążyć na rozgrzewkę obu drużyn.
Podejrzewam, że moja grupa z angielskiego już tam będzie, gdyż nasza nauczycielka tego przedmiotu nie była jakoś specjalnie niechętna obejrzeniu meczu kosztem jej lekcji.
ⴵⴵⴵ
— Nienawidzę geometrii — oznajmiłam, kiedy tylko wyszliśmy z sali matematycznej. — Trzeba tu dużo widzieć i znać te wszystkie twierdzenia — przekartkowałam zeszyt, w poszukiwaniu dowodu o dwusiecznej kąta.
CZYTASZ
𝐃𝐎𝐍'𝐓 𝐓𝐑𝐔𝐒𝐓
Fanfiction❝ śᴡɪᴀᴛ ɴɪᴇ ᴘᴏᴢᴡᴏʟɪᴌ ɴᴀᴍ ᴅᴏʀᴏsɴᴀ̨ᴄ́, ᴘᴇᴛᴇʀ ❞ Ⓐ ⓃⒺⓌ ⒽⒺⓇⓄ ⒾⓈ ⒷⓄⓇⓃ 𝐬𝐩𝐢𝐝𝐞𝐫𝐦𝐚𝐧: 𝐡𝐨𝐦𝐞𝐜𝐨𝐦𝐢𝐧𝐠 𝐩𝐞𝐭𝐞𝐫 𝐩𝐚𝐫𝐤𝐞𝐫 𝐜𝐨𝐯𝐞𝐫&𝐛𝐚𝐧𝐧𝐞𝐫♡➨ 𝐠𝐞𝐫𝐦𝐚𝐧𝐢𝐳𝐚𝐜𝐣𝐚