Było cholernie zimno, kiedy mama zarządziła pracę w ogrodzie. Nie żebym miała coś przeciwko, jednakże kiedy leżysz na kanapie, czytając książkę, masz nadzieję na spokojny weekend.
Jednak kiedy twój spokój zostaje zmącony przez rozkazujący ton rodzicielki, nie masz innego wyjścia jak zastosować się do poleceń.
Dlatego też zapinam granatową bluzę po samą brodę i chowając ręce do kieszeni, podchodzę do kobiety podwiązującą kwiatki, które zanadto się rozrosły.
— Hm? Co mam robić, pani kierownik? — Pytam, obserwując jej sprawne ruchy.
— Podaj mi sznurek — zerknęła na mnie, przycinając nożyczkami materiał. — Raz, dwa. Chcę to szybko skończyć.
To tak jak ja, pomyślałam, szybko podając jej wcześniej wymieniony przedmiot.
— Czemu nie poprosiłaś Caleb'a o pomoc? — Spytałam, wiążąc niesforne loki gumką.
— Ponieważ kiedy tylko wspomniałam o pracy w ogrodzie, ubrał się szybko i wyszedł z domu, mówiąc, że ma coś ważnego do załatwienia — podniosła się z klęczek, zdejmując ogrodowe rękawiczki z motywem kwiatów. — A właśnie, kim był ten chłopiec, który odprowadził cię po meczu? — Spytała, opierając dłonie na biodrach.
Westchnęłam cicho, starając przypomnieć sobie te zamierzchłe czasy.
— O kogo ci dokładnie chodzi? — Spytałam, przestępując z nogi na nogę. Może zapomniała? A może ja udam, że nie wiem o kogo chodzi? — Wróciłam z Cal'em.
— Tak, tak — machnęła ręką. — Ale był jeszcze z wami taki miły chłopiec. Przystojny blondyn.
— Mamo! — Spojrzałam na nią z niedowierzaniem. — To był Alaric — dodałam już spokojniej.
— Aż tak wyprzystojniał? — Uniosła ciemne brwi.
Westchnęłam ciężko, wiedząc, że wchodzimy na grząski grunt.
— Czy to już wszystko? — Spytałam, wycofując się powoli w stronę tarasu. Miałam szczerą nadzieję na to, że mama tym razem mi odpuści, jednak kiedy zauważyłam jej zawziętą minę — wiedziałam, że mogę sobie o tym tylko pomarzyć.
— Jeszcze nie skończyłam...
— W takim razie zawołam tatę — rzuciłam, po czym nie dając jej szansy na odpowiedź, wpadłam do domu. — Tato! Mama woła cię do ogródka! — Wykrzyczałam, zdejmując buty.
— Zajęty jestem!
— Ale ona jest bardzo wkurzona! — Ruszyłam w stronę schodów.
— Już idę! — Pokręciłam głową, rozbawiona sytuacją.
Zdjętą bluzę rzuciłam na krzesło, opadając na łóżko. Westchnęłam ciężko, zdmuchując łaskoczące mój policzek kosmyki ciemnych włosów. Rozejrzałam się półprzytomnie po pokoju, z lekkim zniesmaczeniem stwierdzając, że w niedalekiej przyszłości trzeba będzie go posprzątać.
Ale to kiedyś, na razie można się trochę zdrzemnąć.
ⴵⴵⴵ
— Hazel, cholero ty jedna, podaj mi te walone paluszki! — Krzyk Cassandry rozległ się w pokoju, drażniąc moje uszy.
— Chwila! — Odkrzyknęłam, słysząc ciche przekleństwa, wychodzące z ust mojego brata. Posłałam mu słodki uśmiech, po czym czmychnęłam, by zająć miejsce na kanapie.
CZYTASZ
𝐃𝐎𝐍'𝐓 𝐓𝐑𝐔𝐒𝐓
Fanfiction❝ śᴡɪᴀᴛ ɴɪᴇ ᴘᴏᴢᴡᴏʟɪᴌ ɴᴀᴍ ᴅᴏʀᴏsɴᴀ̨ᴄ́, ᴘᴇᴛᴇʀ ❞ Ⓐ ⓃⒺⓌ ⒽⒺⓇⓄ ⒾⓈ ⒷⓄⓇⓃ 𝐬𝐩𝐢𝐝𝐞𝐫𝐦𝐚𝐧: 𝐡𝐨𝐦𝐞𝐜𝐨𝐦𝐢𝐧𝐠 𝐩𝐞𝐭𝐞𝐫 𝐩𝐚𝐫𝐤𝐞𝐫 𝐜𝐨𝐯𝐞𝐫&𝐛𝐚𝐧𝐧𝐞𝐫♡➨ 𝐠𝐞𝐫𝐦𝐚𝐧𝐢𝐳𝐚𝐜𝐣𝐚