-Mamo - zaczął Jungkook, siadając na wysokim krześle w swojej kuchni. Jego matka posłała mu ciekawskie spojrzenie i podparła ręce na blacie. - Mam takie pytanie - mruknął, nie bardzo wiedząc jak powinien zacząć. - Mam już czternaście lat i nie jestem dzieckiem, i ja tak bardzo chciałbym wiedzieć co z tatą. Nie chcesz mi nic mówić, a-
-Mówiłam Ci dużo razy, że z tatą jest w porządku - odparła sucho, tracąc zainteresowanie rozmową.
-Wiem, że wcale tak nie jest. Ostatnio płakałaś po wizycie lekarza. Powiedz mi, jak jest naprawdę - nalegał, a jego mama wzięła głęboki wdech.
-Dobrze, skoro tak bardzo tego chcesz. Twój ojciec jest w stanie wegetatywnym od dwóch tygodni. Skoro nie jesteś dzieckiem, to wiesz co to znaczy. Rozmawiam z nim codziennie po kilka godzin, ale czuję się jakbym mówiła do ściany. Nie reaguje, nie rusza się, nie je, nie pije, nawet nie patrzy.
-To-to znaczy, że tata zaraz umrze?
-Nie wiem, synu. Nie wiem, ile będzie jeszcze żył. Chyba nawet określenie "żył" nie jest poprawne. Nie wiem jak długo będzie jeszcze istniał, może miesiąc, może pół roku, może dwa lata, nie wiem. Nikt tego nie wie, ale jestem już tak zmęczona tym wszystkim, że nie daję rady, Jungkookie. I nienawidzę o tym rozmawiać, dlatego proszę Cię, nie pytaj mnie więcej o to i teraz po prostu idź na dwór bawić się z kolegami i zostaw mnie, dobrze? - Zapytała kobieta z pustym spojrzeniem, a Jungkook prawie się rozpłakał. Bardzo, bardzo, ale to bardzo chciał się do niej przytulić, ale zamiast tego wykonał jej prośbę i wybiegł szybko z domu, po czym wsiadł na rower.
☆
-Yoongi! - Krzyknął Jeon, czekając pod domem przyjaciela. -Yoon!
-Jungkook? - Zapytał zdziwiony, wybiegając na podwórko.
-Chodź, proszę Cię - powiedział, a Min przytaknął i szybko przybiegł do niego, ciągnąc za sobą rower.
-Co się stało? - Zapytał czarnowłosy, jadąc obok Jungkooka. Przyjrzał się jego twarzy i zauważył wyraźne ślady łez na jego policzkach.
Brunet jednak milczał, dopóki nie dojechali do ich miejsca, gdzie obaj rzucili swoje rowery, a Jungkook zaczął krzyczeć.
-Hej, ej ej - podbiegł do niego Yoongi i złapał go za ręce, którymi tamten ciągle wymachiwał. - Jungkookie, spokojnie - mruknął cicho i przytulił niepewnie przyjaciela.
Cóż, tak naprawdę nie wiedział, jak powinien się teraz zachować. Po prostu robił jak w filmach, które jego rodzicielka tak bardzo lubiła. I był gotowy na odepchnięcie, bo wiedział, że chłopcy nie powinni tak ze sobą robić, nie powinni się przytulać, ani nic wpodobie. Wiedział, że to złe i niepoprawne, ale kiedy tak ważna dla niego osoba była w takim stanie, chciał być jak najbliżej niego.
Jakież było jego zdziwienie, gdy Jungkook wtulił się w niego, rozpłakawszy się jak największa beksa. Mimo łkania opowiedział Yoongiemu wszystko, co wydarzyło się niespełna pół godziny temu.
-I, g-g-gdy kazała mi wy-yjść, po-obawić się z-z kole-gami, od ra-azu po-omyśla-ałem o to-obie, bo nie-e mam innych kole-egów, tylko cie-ebie. A jak tak szy-ybko do mni-e wybi-e-egłeś, to po-omyśla-ałem, że jesteś nawet kimś wię-ęcej niż tylko kole-egą, Yoonie.
I sam Yoongi prawie się rozpłakał, i utulił Jungkooka jeszcze mocniej. Tak mocno, ile miał w sobie sił.
I już nie przejmując się tym, jak złe to jest, złożył delikatny, ale długi pocałunek na czole Jungkooka.
CZYTASZ
cry to me |j.jk+m.yg
Aléatoirezakończone ✔ Jungkook nienawidzi Yoongiego, ale zostaje sam w wakacje. paring yoonkook, lata 90. zmieniony wiek, oboje mają po 14 lat. trochę homofobii. top!jk