saltator

437 70 48
                                    

spóźnione 25 minut, ale nikt nie widzi ;))) 
wesołych świąt

~

Yuta i Sicheng zdążyli spotkać się jeszcze kilka razy. Chińczyk wyciągnął chłopaka na lodowisko i obiecał, że nauczy go jeździć. Skończyło się to tym, że obrażony Japończyk zarzekał się, że już nigdy nie zobaczy się z chłopakiem, przy tym pocierając obolałe miejsca, na które wielokrotnie upadł. Potem spotkali się jeszcze w kawiarni, na obiedzie i w sklepie, do którego Japończyka ponownie wysłał jego współlokator. Chociaż to ostatnie spotkanie nie było zbyt miłe, ponieważ Yuta wjechał w chłopaka wózkiem sklepowym.

Dziś rano kalendarz w telefonie Yuty wskazał datę dwudziestego czwartego grudnia. Zjadł wielkie, uroczyste śniadanie ze swoim współlokatorem i jego dziewczyną, którą miał okazję spotkać po raz pierwszy. Polubił się z niską partnerką Amerykanina o latynoskiej urodzie i długich, ciemnych włosach. Przedstawiła się, jako Rosita. Yuta dowiedział się również, że studiuje logistykę i ma dwadzieścia cztery lata, a jej głównym zainteresowaniem jest własnoręczne wyrabianie świeczek i mydełek.

Około dwunastej Japończyk pożegnał się z parą i skierował się do mieszkania Sichenga. Nałożył swoją czarną czapkę na głowę, a na ręce naciągnął rękawiczki ze sztucznej skóry. Wigilia była wyjątkowo ciepła. Yuta zastanawiał się, czy temperatura spadła poniżej zera, ponieważ jego palce u rąk nie robiły się czerwone, a śnieg na chodnikach i drogach zmieniał się w szarą breję.

Japończyk uważał dom Sichenga za istną sztukę. Może nią był? Wszystko tam wyglądało pięknie, a z a każdym razem, gdy tam wchodził, czuł podekscytowanie samym wystrojem (a może też Sichengiem?). Nie mógł nacieszyć swoich oczu tym widokiem, a jego spojrzenie skakało z jednego punktu w drugi, aby jak najwięcej zapamiętać. Wszystko wyglądało, jakby było dopięte na ostatni guzik. Yuta mógłby tam siedzieć całe dnie, tylko zwiedzając całe mieszkanie i klatkę schodową.

— Cześć — powiedział Sicheng, otwierając pomalowane drzwi, do których zadzwonił Japończyk.

Yuta otworzył szerzej oczy, widzą chłopaka w bardzo krótkich, przylegających, czarnych spodenkach i kilka rozmiarów za dużej koszulce w paski, które idealnie odsłaniała jego obojczyki i ramiona. Czasami przed snem zastanawiał się, czy Sicheng robi to specjalnie i wie, że on jest gejem. Nigdy nie krył się ze swoją orientacją, ale też uważał się za osobę, po której to widać.

— Hej.

— Przepraszam, że jestem taki nieogarnięty, ale dopiero, co wstałem.

Ah, więc to tak.

~

Z powodu braków pomysłów na to, co mogą zrobić w Wigilię, ponieważ wszystkie kafejki, sklepy, muzea są zamknięte, zostali zmuszeni, aby zostać w domu. Sicheng przygotował dla nich ciepłą, imbirową herbatę, którą nalał do ręcznie malowanych przez niego kubków. Postawił je na małym stoliku, który stał przed kanapą.

— Przepraszam, że nie znam na tyle Nowego Jorku, aby znaleźć fajne miejsce do wyjścia — powiedział Yuta, a potem zanurzył usta w ciepłym napoju.

— Ah, nie martw się. U mnie w mieszkaniu zawsze znajdzie się coś do roboty — usiadł obok niego i rozejrzał się. — Hm — mruknął. — Co powiesz na pogranie w jakieś gry?

— Oh, fajny pomysł, ale jestem w to okropnie słaby — westchnął i odłożył kubek na stolik.

— Nic nie szkodzi! — psinął podekscytowany.

Sicheng poderwał się z kanapy, wyciągnął konsole, a potem podpiął do niej kilka kabli. Wyglądał, jakby pierwszy raz ktoś zgodził się na granie z nim, co Yuta uważał za dosyć urocze. Cieszył się jak małe dziecko, ponieważ zazwyczaj musiał grać samemu. Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech, a ręce drżały z ekscytacji. Chwile męczył się, aby dobrze podłączyć joysticki do konsoli, ale sekundę później, Japończyk miał już jeden w ręce.

candy express → yuwinˣᵐᵃˢ ˢᵖᵉᶜⁱᵃˡOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz