Szczerze byłem zdziwiony odpowiedzią Aloisa.
Naprawdę nic? Całe starania poszły na marne?
Nagle coś oświeciło mój umysł. Przybrałem groźny wyraz twarzy, co oczywiście zauważył niebieskooki blondyn. Słyszałem jak przełknął ślinę.- A czy dostałeś raport od pomagierów królowej ile było ciał oraz jakiego wieku były ofiary? - aktualnie przeszywałem jego wzrokiem. Zauważyłem niepokój wypisany na jego twarzy.
- I wszyyyystko jasne - westchnąłem łapiąc się za nasadę nosa.
Do pokoju nagle weszli Sebastian z Claudem. Obeszli całe łóżko z dwóch stron, zatrzymując się oczywiście przed swoim panem- Widzę, że już wstałeś, Paniczu - powiedzieli chórem a następnie wrogo na siebie popatrzyli. Zaczęli się nami zajmować.
- Alois zrobił głupi błąd, niestety, więc myślę, że dzisiaj wyruszymy na sekcję zwłok. Poprosimy o pomoc Undertakera. - mruknąłem do swojego lokaja, zerkając na blondyna a następnie na szkarłatne oczy Sebastiana.
- Jak sobie życzysz, My Lord - odpowiedział mi, chyląc przedemną głowę.
- Na śniadanie mamy francuskie bułeczki zwane croissantami ze świeżo zrobionym dżemem truskawkowym. Jako napój jest do wyboru mleczna herbata lub kompot o smaku owoców leśnych. - odezwał się Claude, patrząc to na swojego pana, to na mnie. Czuję, że zjada mnie wzrokiem, lecz moja dusza należy do żołądka Sebastiana.
Uśmiechnąłem się na samą myśl, jak naiwny jest ten złotooki demon.Spojrzałem na Aloisa
- Ja wybieram mleczną herbatę, wydaje się, że może być dobra - uśmiechnął się głupkowato Trancy.- Poproszę to samo. - odparłem zaraz po Aloisie.
Claude uśmiechnął się pod nosem i szarmancko ukłonił- Yes, You are Highnes - powiedział spokojnie. Kieruję się w stronę drzwi.
Sebastian po chwili również się ukłonił i ruszył za Claudem.- Widzimy się w jadalni Paniczu - pożegnał mnie Sebastian. Zerknąłem jak zamyka drzwi.
Odwróciłem się szybko do Aloisa.- Po kolacji idziemy na sekcję zwłok, napisz list do królowej z prośbą, aby wszystko przygotowała. - zwróciłem się do blondyna, na co on się tylko uśmiechnął
- Dobra - powiedział wesoło.
Zmrużyłem oczy, znając jego osobowość, zaraz będzie mnie pożerał wrogim wzrokiem.
Wstałem więc i wyszedłem z pokoju. Kieruję się bardzo powolnym krokiem do jadalni.
Gdy już dotarłem, czekam na gospodarza przed drzwiami.
Jak blondyn do mnie dotarł uśmiechnąłem się sztucznie i wpuściłem jego jako pierwszego do jadalni.Zasiadaliśmy przy stole, chwilę po tym dostaliśmy śniadanie. Zaczęliśmy jeść.
____________________________________
Gdy skończyliśmy posiłek, przyszła pora na granie w szachy z Aloisem od rana aż do nocy, by ustalić plan.
Zasiedliśmy do stołu, by następnie zacząć grę.- To co planujemy Aloisie? - zapytałem. Mam już ułożony plan, lecz chcę usłyszeć jeszcze jego.
- Wspominałeś coś o wieku mężczyzn - popatrzył na mnie.
- Tak, zgadza się
- pomyślałem na początku, że robisz to prześmiewczo, ale gdy się zastanowiłem, doszedłem do wniosku, że może to jednak coś znaczyć. - zdziwiłem się. Nie wiedziałem, że w sytuacji kryzysowej Alois naprawdę potrafi myśleć.
- Słuszna uwaga - skomentowałem.
- Po sekcji zwłok można obejść rezydencję martwych, może są tam jakieś poszlaki - złapałem się za głowę, myśląc nad następnym ruchem pionka.- O, racja też o tym przed chwilą pomyślałem, widzisz jacy jesteśmy podobni? - uśmiechnął się, podkreślając tym samym jaką dziecięcą naturę posiada.
,,Nie kłam, nie jesteśmy ani trochę podobni. " Tylko to nasuwało mi się na myśl, gdy patrzyłem wrogo w stronę niebieskookiego. Westchnąłem.- Ah tak, w tej sprawie Naprawdę nasze umysły się zgrały - uśmiechnąłem się nieszczerze, a mój głos ociekał wręcz jadem.
Alois nabrał się, a ja tylko prychnąłem. Nie wiedziałem, że jest taki naiwny.Tak zleciało nam popołudnie.
- A wszystkie ataki były tej samej daty, na przykład jeden zdarzył się 20.09 XXX roku a następny równo za miesiąc? - zapytałem.
- Um.. nie, każdy atak zdarzał się w kompletnie inne dni... - odpowiedział mi Alois. Zdziwiłem się. Czy te zgony to swego rodzaju spisek? A może dama była po prostu wymówką dla seryjnego mordercy? Kto mógł by za tym stać...
Grell? Nie. Po zabiciu Madame Red odpuścił sobie bycie Kubą Rozpruwaczem.
Undertaker?
Przypomniałem sobie w tej chwili tego szaleńca liżącego prochy.
... Nie.
Sebastian, Claude, Alois i ja odpadamy na starcie.
Czyli to ktoś z ludzi których nie znam.- Jak brzmią te daty? - zapytałem nagle. Alois aż podskoczył.
- Nie pamiętam. Claude, spisz je wszystkie na papier! - posłał mu oczko, a mnie w tym momencie zemdliło.
- Yes, You are Highnes - ukłonił się i zaczął wykonywać zadanie.
___________________________________
Po wszystkim Claude mi dał ten ciąg cyfr za rozkazem Aloisa.
Zaskoczyłem się, przecież to najłatwiejszy szyfr cyfrowy.A - 1 B - 2 C - 3 D - 4 E - 5 F - 6 G - 7
H - 8 I - 9 J - 10 K - 11 L - 12 M - 13
N - 14 O - 15 P - 16 Q - 17 R - 18
S - 19 T - 20 U - 21 V - 22 W - 23
X - 24 Y - 25 Z - 26Dni tworzyły jeden szyfr, miesiące drugi a lata się chyba nie liczą.
Moją twarz oblało przerażenie.
Żartuję.
Roześmiałem się w głos. Ta pogróżka jest wręcz żałosna. Nie wiedziałem, że mordercy mogą być tak przewidywalni.Pogróżka z dni brzmiała: ,,25 15 21. 1 18 5. 14 5 24 20. 16 8 1 14 20 15 13 8 9 22 5"
To ciekawie, czyli morderca ma na mnie chrapkę.
CZYTASZ
|| I don't wanna be you anymore || Kuroshitsuji •
FanfictionKsiążka krótka, może długa, napisana z perspektywy Ciela{...}