V

71 6 3
                                    

Jadę w tym momencie dorożką, ładną, brązową... Należącą do Aloisa, jakżeby inaczej. Westchnąłem ciężko, jak daleko jeszcze może być ta rezydencja? Zamknąłem na chwilę oczy. W pewnym momencie poczułem, jak czyjaś dłoń zjeżdża po moim kolanie. Otworzyłem oczy jak poparzony, po czym spojrzałem piorunującym wzrokiem na Sebastiana. Zmrużyłem oczy. To nie dłoń się ocierała, tylko jego włosy. Sięgał po coś, co znajduje się tylko pod siedzeniem. Po nóż.

- Czy Panicz ma ochotę na pomarańczkę? - zapytał, z tym obrzydzającym mnie już, formalnym uśmiechem.

- Podziękuję Sebastianie - rzekłem, z grymasem, mrużąc oczy. Moja twarz nabrała pokerowej obojętności w mgnieniu oka. W tym momencie-sam nie wierzę, że to powiem, ale moje humorki nie mają znaczenia. Sebastian chciał mnie poczęstować owocem, a ja muszę doszukiwać się drugiego dna.
Złapałem się za głowę lekko przyciskając skroń. Było mi słabo, moje ciało delikatnie osunęło się po siedzeniu. Kręciło mi się w głowie, sam nie wiem dlaczego.

- Paniczu, czy coś się stało? - usłyszałem zaniepokojony głos mojego lokaja. Ciemność.

—————————————

Otworzyłem leniwie oczy. Spojrzałem przed siebie i zastałem zaniepokojony wzrok Aloisa. Wpatruje się we mnie jak w obrazek, przy okazji strasznie się uśmiechając.

- Oh, obudziłeś się? Cudownie! Kazałem dla Sebastiana i Clode'a zbadać cały budynek wzdłuż i wszerz. - powiedział zadowolony z siebie Alois.

- Dobrze... - normalnie bym nie był zadowolony, ale w tym momencie nie czuję się na siłach, by badać taką sprawę samodzielnie. Zamknąłem oczy, odchylając głowę do tyłu bezsilnie.

- Chyba Ciel nie czuje się na siłach by-

- Sebastian - zawołałem cicho. Przy mnie w mgnieniu oka pojawił się Demon

- Tak, mój Panie? - zapytał, kładąc dłoń na swojej piersi. Spojrzał na mnie winnym wzrokiem, jakby starając się odgadnąć, jakie myśli zajmują teraz moją głowę.
Zmierzyłem jego posturę błękitnym spojrzeniem. Spotkałem się z jego spojrzeniem, demon się uśmiechnął w ten odrażający sposób.

- Możesz jego uciszyć? - zapytałem, mordując jego wzrokiem, ale Sebastian chyba nie za bardzo się tym przeją.

- Czy jesteś tego pewien, Panie? - zamknął oczy w jeszcze szerszym uśmiechu.
Mój wyraz twarzy świadczy o tym, że odpowiedź na to bezsensowne pytanie nie jest potrzebna.
Demon spojrzał na mnie. Położył dłoń w miejscu gdzie powinno być serce i pokłonił się przedemną.
- Dobrze, Mój Panie. - wyprostował się i z przewrotną szybkością skoczył w stronę Aloisa Trancy.

- C-claude!!! Krzyknął spanikowany blond włosy chłopak, kryjąc oczy za swoimi dłońmi. Przed nim pojawił się demon o żółto złotych ślepiach. Powstrzymał Sebastiana.
Westchnąłem, w końcu trzeźwo myśląc.

- Sebastian, koniec - powiedziałem krótko i zwięźle.

- Dobrze, mój Panie - uśmiechnął się i jak cień staną u mojego boku, sprytnie uśmiechając się w stronę Clauda.

Skończyliśmy na tym. Dałem sygnał dla Sebastiana, żeby ruszył za mną.
Pojechaliśmy spowrotem do posiadłości Phantomhive.
Milczałem, a jak ja milczę, mój demon posłuszne wraz ze mną. Zamknąłem oczy rozkoszując się błogim spokojem.
Oczywiście moja cisza musiała zostać przerwana przez głos demona

- Paniczu, jesteśmy na miejscu - rzekł kamerdyner w moją stronę. Gdy uniosłem na niego wzrok, zastałem go wlepiającego wzrok w podłoże pojazdu.
Zmrużyłem oczy nieufnie, by następnie jemu odpowiedzieć. Wstałem i gdy czarny lokaj uchylił mi brunatnych drzwi, opuściłem dorożkę, dumnym krokiem kierując się w stronę posiadłości.

————————————————

Wybiła godzina 17:00, siedzę spokojnie za blatem ciemnobrązowego biurka, wypijając czarną herbatę ze smakiem.
Tym razem czarny napar wyszedł lokajowi wyśmienicie, ale nie byłem chętny mu prawić komplementów. Tylko ja mogę mieć za wysokie ego w posiadłości.
Wróciłem do dokumentów ze śledztwa, sporządzonych przez Sebastiana na mój rozkaz.
Wszystkie ofiary miały powycinane serca, ale zginęły od rany postrzałowej.
Zamknąłem oczy, zastanawiałem się kto i po co mógł coś takiego zrobić.
Przyszła mi na myśl ciotka Aloisa, która idealnie pasowała do opisów sprawcy.
Po całym pokoju rozniosło się delikatne pukanie

- Wejść - powiedziałem oschle, o mało nie warknąłem do niewinnej istoty, która nic nie świadoma, co robię, stała za drzwiami i chciała zagościć w moim pokoju. Moje wyrzuty sumienia minęły tak szybko jak się pojawiły, kiedy ujrzałem jak May i Sebastian wkraczają do mojego pokoju. Westchnąłem żałując, że w ogóle zacząłem żałować swojego poczynania. Spojrzałem na nich.

- Pański deser, Sir. - rzekł Sebastian.

- I-i he-herbata! - powiedziała Mey z czerwoną twarzą. Sięgnęła po czajniczek, by dolać mi ciepłego naparu, do mojej prawie opróżnionej filiżanki. Byłem pod wrażeniem, kiedy nie rozlała ani jednej kropelki. Uśmiechnąłem się serdecznie, w ramach podziękowania.

- Możesz opuścić pokój May Rin. Sebastian, ty zostań - mruknąłem. Gdy ciemnowłosa okularnica opuściła mój pokój, wbiłem wzrok w Sebastiana.
- Nauczyłeś ją tego? - zmrużyłem oczy, niedowieżając, że Mey była w stanie dolać mi herbaty bez oblania przy tym wszystkich papierów wokół.

- Tak, mój Panie - zamknął oczy, uśmiechając się w swój formalny sposób. Patrzę na niego beznamiętnie.

- To świetnie, oby tak dalej, w końcu będą przydatni - powiedziałem spokojnie, skubiąc ciasto.
- Czekoladowe? Czy to próba podlizania się? - zmarszczyłem brwi, obserwując twarz sługi. Ta jednak nie okazała żadnych uczuć. Otworzył ślepia i spojrzał na mnie

- Ależ skąd, Panie. Po prostu piekielnie z nas dobrzy słudzy. - mruknął i odwrócił się by opuścić pomieszczenie.

- Nie powiedziałem, że możesz opuścić pokój - warknąłem, na co demon zatrzymał się w połowie stawiania następnego kroku. Stanął prosto i zwrócił w moją stronę wzrok.
- Odpowiedz mi na jedno pytanie. - zarządziłem, gdy demon stał, oczekując pytania w bezruchu, postanowiłem kontynuować.
- Czy demony potrafią odczuwać emocje? - mruknąłem.
Zapadła chwila ciszy, ale wtem obrócił się Sebastian w moją stronę. Uśmiechnął się w sztucznie serdeczny sposób.

- Nie, mój Panie - rzekł po czym opuścił pomieszczenie.
Zmrużyłem oczy. Myślę chwilę, jakbym wpadł w pewnego rodzaju trans.

 || I don't wanna be you anymore || Kuroshitsuji •Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz