Rozdział 1

946 70 36
                                    

Gellert szczerze nienawidzi Tezeusza Scamandera, sprawia, że ​​Newton się waha, wykrzykując jego imię, przez co chłopiec nie jest w stanie usłyszeć tego co ma do powiedzenia.Obiecał mu świat, w którym magiczne stworzenia mogłyby być bezpieczne i szczęśliwe, a Gellert wie, że Newtonowi spodobał się ten pomysł. Jedyne co stoi mu na drodze to jego brat.

Mógłby go zabić, ale to by tylko pogorszyło sytuację, Newt nigdy mu nie zaufa, jeśli skrzywdzi ostatniego członka jego rodziny. Gellertowi brakuje czasu, a wygląda na to, że Newton postanowił zostać z przyjaciółmi i bratem. Czarny Pan gardzi nimi za próbę zabrania od niego jego chłopca. Ale nawet jeśli podjął decyzję, Gellert nie może odpuścić; nie jest pewien, czy dostanie kolejną taką szansę.

- Newt, wracaj tutaj! -  Mówi starszy Scamander, odwracając uwagę brata na tyle, by Gellert mógł użyć na nim klątwy Imperiusa.

Newton zatrzymuje się i odwraca, by spojrzeć na Gellerta, który uśmiecha się do niego triumfalnie.Auror stara się biec w kierunku swojego brata, ale na jego drodze pojawiają niebieskie płomienie.

Teraz jest bezużyteczny.

Magizoolog wygląda tak pięknie, otoczony niebieskimi płomieniami, zielone oczy wpatrzone w Gellerta. gdy wchodzi prosto w ramiona Czarnego Pana.

- Mam cię, kochanie - szepcze mu do ucha, obiecując, że zdejmie klątwę, gdy obaj będą bezpieczni w zamku Nurmengard.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

To straszne; uczucie odebrania własnej woli. Newt prawie warczy na Grindelwalda, gdy tylko klątwa zostanie zniesiona. Czarny Pan uśmiecha się do niego, ale musiał wyczuć gniew pochodzący od Newta, ponieważ nie próbuje się do niego zbliżyć.

- To było konieczne, kochanie.

Newt bierze swoją walizkę i patrzy na okno, z którego rozpościera się piękny widok na góry. Oczywiście, nigdy nie powinien był wierzyć Grindelwaldowi... Ale podobał mu się sposób, w jaki mówił o świecie, który zaprojektował, świat magicznych stworzeń, wolny od przemocy i niewolnictwa.

- To wszystko kłamstwo, prawda?

- Newton... -

- Odchodzę -  zastanawia się, czy Grindelwald spróbuje go zabić od razu, czy też ponownie użyć zaklęcia Imperiusa.

On tego nie robi.

- Zrobisz co chcesz, kochanie -  mówi Grindelwald, chociaż nagle wygląda smutno - Nie zatrzymam cię.

Po klątwie jaką na niego rzucił, Newt już mu nie wierzy.

- Po prostu pożegnaj się z Credencem zanim odejdziesz, dobrze? Był tak podekscytowany, że będziesz tutaj z nim. Wspomniał, że byłeś dla niego całkiem miły w Nowym Jorku.

- Panie Scamander! - Chłopiec wchodzi do pokoju, uśmiechając się nieśmiało do niego - Miałem nadzieję, że możesz pomóc mi z feniksem, którego znalazłem. Wszystko w porządku?

Newt patrzy na podekscytowanie w oczach Credence'a i wzdycha; Grindelwald patrzy na niego z triumfalnym uśmieszkiem na twarzy.

Nie, Newt nie może odejść. Credence go potrzebuje, nie zostawi go samego, raz popełnił ten błąd i nie zrobi tego po raz drugi.

- Oczywiście, Credence - uśmiecha się, gdy chłopiec rzuca się na niego.

- Och, nie, mój chłopcze. Newton odchodzi, na pewno nie ma czasu na te rzeczy - mówi Grindelwald, sprawiając, że Credence patrzy na magizoologa prawie w panice.

- Odchodzisz? Ale dopiero się zjawiłeś!

Newt przytula chłopaka, który nie waha się oddać uścisku i przez moment Credence przypomina mu jego brata.

- Oczywiście, że nie - mówi - Zostanę, obiecuję, że zostanę z tobą.

- Świetnie! Przyprowadzę Henry'ego ze sobą - mówi Credence, zanim wybiegnie z pokoju.

- Cieszę się, że zdecydowałeś się zostać z nami, Newton - Grindelwald głaszcze go po policzku, uznając za zabawne, to z jaką złością patrzy na niego Newt - Widzisz, będziemy się tutaj dobrze bawić, kochanie.


Obiecałam, więc jest! Mam nadzieję, że się podoba.

Imperio| GrindelnewtWhere stories live. Discover now