3

4.7K 454 373
                                    

Evan kontuzjowany, lecz uśmiechnięty wrócił do domu, by zdobyć na temat pięknej brunetki więcej informacji. Chciał tę resztę dnia spędzić w swoim apartamencie, lecz w firmie wybuchła prawdziwa bomba, a pracy było co niemiara. Nie był z tego faktu zadowolony, ale obiecał sobie to odbić w najbliższym czasie. Ubrany w elegancki garnitur, wszedł do swojego przestronnego biura, od razu odbierając masę telefonów. Zasiadł w wygodnym fotelu, prowadząc piąta już z kolei rozmowę, kiedy do biura przystojnego mężczyzny wszedł jego najlepszy przyjaciel i jednocześnie wspólnik.

- Jesteś wreszcie imprezowiczu cholerny! - krzyknął od progu o rok starszy mężczyzna.

- Jutro zadzwonię, potwierdzić naszą umowę, do zobaczenia - powiedział do słuchawki, szybko zakańczając połączenie. Spojrzał na wysokiego mężczyznę, oparł plecy o wygodny zagłówek fotela, a następnie głośno westchnął, zasłaniając dłońmi zmęczoną twarz.

- Jestem wypompowany - wyszeptał, kręcąc głową na boki. Liam, bo tak miał na imie przyjaciel Evana, uśmiechnął się szeroko, a następnie podszedł bliżej dużego biurka, przysiadając pośladkiem na jego krawędzi. Założył dłonie na piersiach, po czym intensywnie wpatrywał się w bruneta.

- Gdzie tym razem wylądowałeś, po bankiecie u Declana? - zapytał, po czym szturchnął go w ramię.

- W domu - odburknął, uśmiechając się szeroko. Liam już wiedział, że musiało się coś wydarzyć na tym przyjęciu, na którym sam nie mógł się pojawić, podpisując umowę z innym klientem poza miastem.

- W domu? Powaliło cię? - zapytał z niedowierzaniem, po czym dodał. - Nie wierzę człowieku, musiałbym cię nie znać, no powiedz, gdzie balowałeś, bo chyba mi nie powiesz, że po bankiecie wyglądasz jak zwłoka. Co prawda Declan zawsze słynął z tego, że przyjęcia w jego domu były wytworne i z klasą, jednak teraz, kiedy powiększyła mu się rodzina, nie sądzę, żebyś wyglądał tak po tym właśnie bankiecie? - Evan na wspomnienie wczorajszego wieczoru i rozmowie z piękną Leną oraz dzisiejszym bardzo bliskim spotkaniu z nią w ogrodzie, uśmiechnął się jeszcze szerzej.

- Miałem ciekawy, cholernie ciekawy wieczór - powiedział, wstając z fotela. Podszedł do dużego okna, wsadził ręce do kieszeni granatowych garniturowych spodni, a następnie pokręcił głową na boki. - Poznałem tam kogoś i mówię ci, jest taka seksowna, że nie wytrzymam. - Na słowa przyjaciela Liam zrobił zszokowaną minę, a następnie szybkim krokiem podszedł do niego, stając z nim ramię w ramię.

- Musi być dobra w łóżku, skoro tak wyglądasz i jeszcze jawnie o niej mówisz - stwierdził, przyglądając się mu uważnie.

- Nie spałem z nią i ledwo co pocałowałem, ale człowieku ta lalka jest gorąca jak lawa, a jej cięty język i rosyjski akcent działa na mnie jak płachta na byka. Dziś, kiedy byłem u Declana, ona ćwiczyła z Joshuą w ogrodzie, a jak siadła mi cipką na twarz, to myślałem, że tam wybuchnę!

- Że co ci zrobiła? - zapytał podniesionym głosem, otwierając szeroko usta. - Czekaj, czekaj, bo zupełnie nic nie rozumiem! Co ona robiła w jego domu i to jeszcze w jego ogrodzie z Joshuą? Kim ona jest?

Evan wyszczerzył zęby, spoglądając na twarz przyjaciela, a następnie wrócił w stronę biurka, poprawiając swój krawat.

- Ma na imie Lena, ma siedemnaście lat i jest córką Sergieja Prohova. Mieszka tam, a raczej często przebywa u Declana. Na przyjęciu była z córką Jacoba, też fajna foczka, ale zdecydowanie Lena bardziej wpadła mi w oko. Człowieku, żałuj, że cię nie było, bo może zakręciłbyś się obok tej drugiej. - Liam patrzył na przyjaciela i sam nie wierzył w to, co słyszy. Od zawsze Evan był niegrzeczny i miał głowę pełną głupich pomysłów, ale tego się po nim nie spodziewał. Przyjaźnili się kupę lat, ale to Liam zdecydowanie bardziej był rozważny i ułożony.

My name is Lena.  Premiera 2sierpnia! Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz