01.

555 29 5
                                    

Jak co roku w Snoggletog 
wikingowie i ich smoki o północy siadają wokół ogniska parę metrów od ognia. Wszyscy wyczekują jednego. Opowieści Klarisy, podróżnej wieszczki. Kobieta o blond włosach i niebieskich oczach zawsze skryta pod kapturem swojej szaty w kolorze krwi rzuciła garść białego proszku do płomieni. Te wybuchły, robiąc się większe. W ogniu pojawiły się obrazy. Zapanowała cisza, którą przerwał jej głos.

-Los nie daje niczego po równo. Jedni mają wszystko, inni nie mają niczego, ale nie szczędzi bólu nikomu, zwłaszcza jak ktoś jest wybrańcem z przepowiedni. Taki ma bardzo ciężkie życie. Opowieść będzie o młodym wikingu, który wycierpiał więcej niż ktokolwiek na wyspie.

Pojawiła się dobrze znane im Berk. Tylko młodsze o wiele lat. Niby to samo, ale inne. Nie było miejsc i obiektów przeznaczonych dla smoków, nie było pomniku bohatera, któremu zawdzięczają pokój z gadami. Nawet domy były bardziej surowe niż teraz. Obraz się zmienił. Pojawił się około piętnastoletni mizerny chłopak. Jego brązowe włosy były w nieładzie, na nosie miał mnóstwo piegów. Największą uwagę przykuwały jego zielone jak lasy w swojej najpiękniejszej porze oczy.

-Jego imię Czkawka cechowało osobę najsłabszą nieumiejącą 
walczyć.

Rzuciła kolejną garść. Obraz przedstawiał wioskę atakowaną przez smoki.

-Za jego czasów panowało prawo, zabij lub zgiń. Jeśli nie zabiłeś smoka...

Ogień przez krótką chwilę zmienił kolor z pomarańczowego na czerwony.

-... jesteś nikim.

Głos stał się mroczny, ale powrócił do poprzedniego tonu. Ludzie zadrzali.

-On jako syn Stoicka wodza z tamtych czasów nie zabił ani jednego, podczas gdy jego rówieśnicy mieli na koncie po kilka.

Słuchający się oburzyli. Jak można zabijać te piękne stworzenia!?

-Nie chciał tego. Czuł, że łączy go z nimi bardzo mocna więź. Ilekroć patrzył w ich oczy, widział samego siebie. Jednak pomimo tego, że był synem wodza, nikt się z nim nie liczył. Ludzie wyśmiewali go, a ojciec nienawidził i obwiniał o śmierć jego żony Valki porwanej przez Łupieżców. Plemię wrogich i szalonych wikingów.

Znowu rzuciła w ogień, przez co jego kolor zrobił się zielony.

-Stoick z nienawiści bił swojego syna przy każdej okazji.

Matki przycisnęły swoje dzieci do piersi.

-Pewnego dnia mężczyzna upił się...

Urwała. Po jej policzku poleciała samotna łza. Szybko ją starła.

-W nocy wziął swój topór i zamachną się nad śpiącym synem. Gdyby nie to, że Czkawka miał płytki sen i zaczął uciekać z krzykiem, zabiłby go własny ojciec. Krzyki przywiodły Pyskacza. Miejscowego kowala i przyjaciela wodza.

Tłum odetchnął z ulgą...

-Chłopak stracił lewą nogę aż do kolana.

...tylko po to, by sapnąć z oburzenia.

-Spędził tydzień u Gothi szamanki. Po tym czasie dostał od kowala protezę.

Opowieść |Jws|Where stories live. Discover now