Jak co roku w Snoggletog
wikingowie i ich smoki o północy siadają wokół ogniska parę metrów od ognia. Wszyscy wyczekują jednego. Opowieści Klarisy, podróżnej wieszczki. Kobieta o blond włosach i niebieskich oczach zawsze skryta pod kapturem swojej szaty w kolorze krwi rzuciła garść białego proszku do płomieni. Te wybuchły, robiąc się większe. W ogniu pojawiły się obrazy. Zapanowała cisza, którą przerwał jej głos.-Los nie daje niczego po równo. Jedni mają wszystko, inni nie mają niczego, ale nie szczędzi bólu nikomu, zwłaszcza jak ktoś jest wybrańcem z przepowiedni. Taki ma bardzo ciężkie życie. Opowieść będzie o młodym wikingu, który wycierpiał więcej niż ktokolwiek na wyspie.
Pojawiła się dobrze znane im Berk. Tylko młodsze o wiele lat. Niby to samo, ale inne. Nie było miejsc i obiektów przeznaczonych dla smoków, nie było pomniku bohatera, któremu zawdzięczają pokój z gadami. Nawet domy były bardziej surowe niż teraz. Obraz się zmienił. Pojawił się około piętnastoletni mizerny chłopak. Jego brązowe włosy były w nieładzie, na nosie miał mnóstwo piegów. Największą uwagę przykuwały jego zielone jak lasy w swojej najpiękniejszej porze oczy.
-Jego imię Czkawka cechowało osobę najsłabszą nieumiejącą
walczyć.Rzuciła kolejną garść. Obraz przedstawiał wioskę atakowaną przez smoki.
-Za jego czasów panowało prawo, zabij lub zgiń. Jeśli nie zabiłeś smoka...
Ogień przez krótką chwilę zmienił kolor z pomarańczowego na czerwony.
-... jesteś nikim.
Głos stał się mroczny, ale powrócił do poprzedniego tonu. Ludzie zadrzali.
-On jako syn Stoicka wodza z tamtych czasów nie zabił ani jednego, podczas gdy jego rówieśnicy mieli na koncie po kilka.
Słuchający się oburzyli. Jak można zabijać te piękne stworzenia!?
-Nie chciał tego. Czuł, że łączy go z nimi bardzo mocna więź. Ilekroć patrzył w ich oczy, widział samego siebie. Jednak pomimo tego, że był synem wodza, nikt się z nim nie liczył. Ludzie wyśmiewali go, a ojciec nienawidził i obwiniał o śmierć jego żony Valki porwanej przez Łupieżców. Plemię wrogich i szalonych wikingów.
Znowu rzuciła w ogień, przez co jego kolor zrobił się zielony.
-Stoick z nienawiści bił swojego syna przy każdej okazji.
Matki przycisnęły swoje dzieci do piersi.
-Pewnego dnia mężczyzna upił się...
Urwała. Po jej policzku poleciała samotna łza. Szybko ją starła.
-W nocy wziął swój topór i zamachną się nad śpiącym synem. Gdyby nie to, że Czkawka miał płytki sen i zaczął uciekać z krzykiem, zabiłby go własny ojciec. Krzyki przywiodły Pyskacza. Miejscowego kowala i przyjaciela wodza.
Tłum odetchnął z ulgą...
-Chłopak stracił lewą nogę aż do kolana.
...tylko po to, by sapnąć z oburzenia.
-Spędził tydzień u Gothi szamanki. Po tym czasie dostał od kowala protezę.
YOU ARE READING
Opowieść |Jws|
FanfictionKim jest Klarisa? Nikt tego nie wie. Co roku w Święto Snoggletoga opowiada różne baśnie. W tym roku opowie prawdziwą historię o bohaterze, który jako pierwszy zaprzyjaźnił się ze smokami.