07.

245 23 0
                                    

Dziewczyna spojrzała w niebo. Jej twarz oświetliło światło księżyca w pełni. Zamknęła oczy i wznowiła historię.

-Wszystko zapowiadało się dobrze. Za jego pomocą uleczono i wypuszczono wszystkie smoki na wyspie. Jednak to była tylko cisza przed burzą. 

Wzrok z powrotem skierowała w ogień.

-Na wyspie był szpieg. Gdy tylko wyzdrowiał, od razu doniósł o tym swojej pani. Olbrzym zdenerwował się. Wyszedł ze swojej jamy i skierował się w skazanym kierunku. Nie może przecież pozwolić, żeby wszystko, co dokonała legło w gruzach przez jakiegoś kalekę. Za nią poleciała reszta. Czkawka w tym czasie pomagał w leczeniu Szeptozgona. Gdy rozniosły się dźwięki ostrzegawczego rogu i paniki, szybko wybiegł, zobaczyć o co chodzi i zamarł. Zobaczył ją i posłuszne jej gady. Z minuty na minutę była coraz bliżej. Nikt nie wiedział co robić. On postanowił posłuchać się instynktu. Dosiadł Szczerbatka i poleciał zmierzyć się z nią. Każdy krzyczał, by wrócił i się schował, ale on tego nie słyszał. Strzelił w potwora kilka razy plazmą, czym zmusił go do lotu. Goniła ich do czasu kiedy wlecieli w ciemne chmury. Zniknęli jej z oczu. Wnerwiła się jeszcze bardziej i strzeliła wszystkie strony ogniem. Oni obserwowali to w ukryciu. Postanowili działać. Gdy powtórnie chciała zianąć, furia podpaliła ją od środka plazmą. Alfa zaczęła się palić i spadać. Lotka mniejszego smoka stanęła w ogniu. Chłopak stracił panowanie i wypadł z siodła prosto w płomienie.

Dzieci ze strachu wtuliły się w rodziców, ale słuchały dalej.

-Berserkowie oglądali to z dołu. Byli tym zafascynowani i przerażeni jednocześnie. Wszyscy myśleli, że Czkawka umarł. Zdzieli swoje hełmy i przyłożyli do swoich piersi oraz spuścili głowy. Ogień ustanął. Wszędzie były przy palone kości i czarne zwęglone mięso. W powietrzu unosił się smród spalenizny pomieszany z popiołem. Pośród tego wszystkiego spoczywała czarna przydługa sylwetka
Valka z tym widokiem przypomniała sobie wszystko. Miała syna i męża. Teraz jej dziecko mogło nie żyć! 

Ludzie uśmiechnęli się. Valka wróciła.

-Szybko pobiegła do postaci. Był to przyjaciel chłopaka. Gdy gad nie wyczuł zagrożenia, odsłonił swojego jeźdźca. Kobieta wzięła go w swoje ramiona i sprawdziła puls oraz bicie serca. Łzy napłynęły jej do oczu.

Wstrzymali oddech.

-Jej jedyny syn, którego nie pamiętała przez tyle lat, żyje.

Odetchnęli z ulgą.

-Szybko go opatrzono i położono w łóżku.

Opowieść |Jws|Where stories live. Discover now