Pierwsze spotkanie

185 21 3
                                    

ŁUUUP!
Król wzdrygnął sie na dźwięk zamkniętych przez panią gubernator drzwi.
Następnie powoli zgramolił się z łóżka. Jego mózg dalej spał, więc nawet nie zauważył, leżącej na podłodze sterty ksiąg, pozostawionych mu przez uczoną Magdę do przestudiowania i uderzył w nie małym palcem u stopy.
-Kura jego mać! - wydarł się król, lecz bolący palec sprawił, że zaczął lepiej kontaktować. Dokuśtykał do lustra i przeczesał ręką włosy by ogarnąć burzę niesfornych loków.
"Trzeba iść na te obrady bo inaczej rada, a w szczególności Pani Gubernator nie da mi spokoju..." zamyślił się King Kurczak.
Narzucił na siebie pelerynę i wyszedł z komnaty standardowo dla siebie w podkoszulku i bokserkach.
* * *
Kapłanka Mela robiła porządek w swoich księgach i eliksirach. Za paręnaście minut powinni znaleźć się u niej wybrańcy do drużyny pani gubernator.
- DRAKULA!!! DEJ MNIE TU HERBATY ...TEJ OD PANI GUBERNATOR TRZEBA URACZYĆ NASZYCH GOŚCI CZYMŚ OPRÓCZ WINA MSZALNEGO. - wykrzyknęła Mela.
Piętnaście minut później rozległ się dzwięk świątynnej kołatki.
- Wejść, wejść - zaszczebiotała Mela.
Drzwi uchyliły się a do środka weszło 6 postaci w tym elegancko wślizgnęła się czarna kotka, która odrazu strąciła z szafki największy możliwy flakon z eliksirem.
- Pimpusz! Ty mała gałganico zostaw to, wystarczy, że pożarłaś pocztową kurę zanim zdążyłam przeczytać wiadomość...- ofuczała kotkę jedna z osob. Była to owa dziewczyna, która świetnie umiała władać siekierą.
Kotka prychła i przyczaiła się w kącie bacznie obserwując pozostałych gości
Kolejna do swiatyni weszła kapitan gwardii Konga, a tuż obok niej kroczył kupiec Berej. Prowadzili wyjątkowo ożywioną rozmowę na temat królestwa, nie szczędząc plotek o samym Kingu Kurczaku i tym jak często żartuje on z Kongi i jej zacnego lica.
Tuż za kapitan i kupcem niczym cień owinięta w płaszcz ze szlachetnego granatowego aksamitu wślizgnęła się uczona Magda.
- Mam nadzieję, że spotkanie nie potrwa długo, czeka na mnie wiele ksiąg i mój uczeń. Obiecałam że dziś nauczę go nowych technik medytacyjnych poznnych podczas ostatniej podróży.
Na samym końcu do środka zakradła się Pani szeryf. Starała się unikać wzroku pozostałych bo przez pewien incydent nie mogła odpędzić się od plotek i pomówień jakoby ją i króla coś łączyło.
CO ZA NIEDORZECZNE BREDNIE!

Zajęła miejsce najbardziej na uboczu.
Kapłanka przemówiła.
-Napewno zastanawiacie się dlaczego was tu zebrałam....otóż sama do końca nie wiem, ALE niebawem się dowiemy. -zaczęła niepewnie Mela. - Gubernator BanQueen potrzebuje załogi do misji otrzymanej od króla, a wywar przepowiedni, nie wiem KURŁA jakim cudem, wybrał was.
W sali zapanowało poruszenie.
Kapłanka kontynułowała swój wywód. Gdy skończyła rzekła tak.
- Jutro o dwunastej pojawcie się na kurniku głównym i dacie odpowiedź.
Po tych słowach goście zaczęli ze sobą dyskutować na temat zaistniałej sytuacji....kapłanka natomiast poszła wysłać kolejną kurę pocztową do Banqueen.
* * *
Sala obrad
Gubernator BanQueen wkroczyła dumnie do sali obrad.
Tak jak zakładała władca pojawił się bez spodni.
- Potrzebny mi urlop - westchneła pocierając skroń palcami.
Obrady przebiegły bez wiekszych zakłóceń. Ich celem było wybranie rządcy, który najbardziej przyczynil się do rozwoju królestwa.
Jednogłośnie padło na jedną hrabine , która zawsze służyła pomocą.
- Jak tam idzie twoja misja Pani Gubernator?- zapytał King Kurczak.
- O to sie nie martw, jutro poznasz moją drużynę - odparła z dystansem gubernator
- Już jutro!? Tak szybko?- zdziwił się król.
- Owszem. Chyba nie spodziewałeś się, że będę zwlekać, to nie w moim stylu. - podsumowała Banqueen.
- Ale jutro miała nas odwiedzi...ć - zaczął król, jednak zobaczywszy piorunujący wzrok gubernator szybko dodał.
- Odwołam spotkanie z księżną.
Gubernator odwróciła wzrok w stronę drzwi.
W tym momencie do komnaty weszla pokojowa z workiem listów.
-Królu listy od twych wielbicelek. - powiedziała zasapana pokojowa Gucci.
Król otworzył usta by coś powiedzieć, ale gubernator go ubiegła.
-Cudownie tyle makulatury, będzie czym palić zimą w kominku - rzuciła kąśliwie, wstała i poszła do swojej komnaty aby zająć się interesami państwa.

(Nie)banalne przygody Loży Szyderców Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz