*pracownia szalonej kapłanki*
W pomieszczeniu było bardzo ciemno a w centralnej części znajdował się masywny kociołek, z którego buchały iskry i wydobywała się lekka niebieskawa poświata, oświetlająca skupioną twarz kapłanki.
Papieżeł ponentnie mieszała składniki na wywar przepowiedni w swym kotle. Wiedziała, że aby zadziałał nie może pominąć żadnego składnika w recepturze.
- Jeszcze tylko jedna grzeszna kurka i wywar będzie gotowy...-zamruczała pod nosem, a następnie dorzuciła do kotła kuraka kupionego na targu od jakiegoś Janusza biznesu. "Kto to widział by sprzedawać całego kuraka za 3 złote jaja, to musiał być jakiś desperata" myślała kapłanka.
W tym momencie w kotle zaczęło potwornie bulgotać, po całej pracowni rozeszły się duszące opary. Papieżeł Melka odgoniła je i zajrzała do kociołka.
-Pokaż mi ludzi na tyle szalonych, nieprzewidywalnych i dzielnych, którzy odważą sie wyruszyć na wyprawę z gubernator BANQUEEN! Pokaż mi prawdziwych szyderców....-bełkotała kapłanka której wdychanie oparów zdążyło już siąść na czache.
To właśnie wtedy w kotle zaczęły krystalizować się sylwetki siedmiu postaci w tym samej kapłanki. Sześć ludzkich i jedna...kocia.
Papieżeł starała się rozpoznać owe sylwetki.
Jedną z nich łatwo było poznać, była to okoliczna Pani szeryf.
-Skubana...nie dość, że król zaprosił ją na audiencje i dał ciepłą posadę jako szeryf to jeszcze zostanie członkiem drużyny pani gubrnator...- myślała Mela.
Kolejną osobą była pani kapitan gwardii rycerskiej o dość nietypowym i egzotycznym imieniu i nazwisku...
-TO JE KONGA DUDA O KURŁA! - rozochociła się kapłanka - to wspaniale, ktoś tak wygadany jak ona napewno przyda się w ekipie.
Kolejną personą był pewien znany i ceniony kupiec z Kokolandu. Jego wysokiej jakości towary rozchodziły się jak świeże bułeczki dlatego by uniknąć natrętnych klientów pracował pod pseudonimem koko Berej.
Kapłanka doskonale wiedziała kim była kolejna osoba
- To nie kto inny jak wielce szanowana uczona Magda...która dość czesto zmieniała męża, ale poza tym nikt tak jak ona nie zgłębiał wieczystych ksiąg i historii krainy Discord.
Ostatnie dwie postaci w tym kocią ciężko było rozszyfrować.
Dziewczyna była chyba córką pobliskiego drwala i świetnie umiała posługiwać się siekierą, a kot mógł być jej pupilem.
-NO! TO JUŻ WSZYSCY...DRAKULA! TRZA WYSŁAĆ POCZTOWĄ KURĘ DO TEJ CHOŁOTY...TYLKO NIE GRAŻYNE ONA...NO CÓŻ SKOŃCZYŁA W KOCIOŁKU TYDZIEŃ TEMU.
Kapłanka aż podskoczyła z radosci.
- HOLABOGA! Muszę też poinformować panią Gubernator o postępach jej też wyśle kuraka...* * *
(Tymczasem na zamku)
Pani Gubernator twardym krokiem zmierzała w stronę krolewskiej komnaty.
Z impetem otworzyła drzwi
- Wstawaj! Wielka Rada Adminów czeka na Ciebie już 40 min! Ty wiesz, która godzina! - wypaliła Banqueen.
Dopiero wtedy zauważyła że król maślanym wzrokiem wpatruje się w wielki wiszący na scianie obraz...kury
- Chryste...za mało mi płacą bym musiała oglądać takie rzeczy...W sumie to radź sobie sam z radą ja idę się przejść...A i za 3 dni przedstawię Ci moja drużynę i dam ostateczną odpowiedź. - oznajmiła gubernator
Następnie wyszła pozostawiajac Kinga Kurczaka w jego...no CÓŻ, bogatej krainie wyobrazni.
CZYTASZ
(Nie)banalne przygody Loży Szyderców
FanficGubernator BanQueen otrzymuje, od swojego zwierzchnika Kinga Kurczaka misje pozyskania sojuszników dla władanego przez niego krolestwa. Od powodzenia owej wyprawy, zależą losy krainy. Gubernator towarzyszy grupa 7 śmiałkow zwanych szydercami. Spokoj...