sylwester

907 87 16
                                    

*impreza sylwestrowa w klubie Oswalda; tymczasowy pokój Jokera i Harley

— Harley? Harley?! *cisza* Gdzie do cholery polazła ta idiotka... 

— Panie J.

— Harley! No nareszcie! Szukam cię od dziesięciu minut! 

— Ah tak? Ja szukam cię od kilku godzin. Kilku godzin!

— ...O czym ty gadasz? Przecież siedzę z tobą całą noc!

— Co? Nie! Byłam z Ivy, bo ty olałeś mnie po pierwszej godzinie!

— ...To kim była tamta kobieta...?

🍸🍸🍸

*w tym samym czasie; impreza u Bruce'a Wayne'a*

— A może tamta?

— No co ty, Clark. Zobacz jak się garbi.

— A tamta?

— Alfredzie – rozumiem, że się starzejesz, ale żebyś oślepł to jeszcze nie słyszałem. *mówi Arthur*

— Ale co ty od niej chcesz? *pyta Diana*

— Taka dwa na dziesięć. *stwierdza Barry*

— Dwa na dziesięć?! Jak możecie oceniać kobiety w skali od jeden do dziesięciu?!

— Też tego nie rozumiem, panienko Diano.

— Co wy do cholery robicie?! *wszyscy podskakują i uderzają głowami w szczeble schodów* Czemu chowacie się pod schodami?! *krzyczy Bruce*

— Wybieramy ci dziewczynę.

— Taką na stałe.

— Co?!

— Tak, paniczu.

— Alfredzie?! I nawet ty jesteś przeciwko mnie?!

— Nie dramatyzuj, Bruce. Siadaj, masz soczek i szukaj tej jedynej. *mówi Barry i podaje Bruce'owi sok pomarańczowy w kartonowym pudełku; Bruce wzrusza ramionami i bierze od niego napój, siadając obok Alfreda*

TALKS; dc comicsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz