Akutagawa - Czerwona kokardka

523 34 67
                                    

Dla DemonSadysta, bo chciała Shin Soukoku.

Nie potrafił do końca zaufać samemu sobie. Uważał, że wszystko co go otaczało było warte więcej od niego samego, a pragnął jedynie uznania, które nigdy nie nastąpiło. Budził się rano z poczuciem beznadziejności i bezsilności. Sprawdzał cienką, czerwoną nić zwisającą z małego palca, przerwaną i postrzępioną na końcu, jakby niecierpliwa tkaczka zerwała ją powolnym ruchem. Dawno, dla samej zabawy związał ją w nieforemną kokardkę, która kołysała się od najmniejszego ruchu, przypominając mu o samotności. Nie zależało mu na jej ukrywaniu, znał tylko jedną osobę, która potrafiła zobaczyć tę nić przeznaczenia i, mężczyzna ten, sam potrafił robić z nią najdziwniejsze rzeczy. Pomijał próby przefarbowania czy przecinania, ścinania i rwania włókien. Z doświadczenia współpracownika wiedział, że jest to daremne, a nić zawsze wracała do swojego pierwotnego koloru czy długości. Jedynie takie finezyjne związywanie miało jakąś wartość. Więc budził się rano i patrzył na tą ohydną nić i równie paskudną kokardkę. I słowa, w snach pogrążonych w ciemności i strachu. Wciąż słyszał prosty rozkaz, mający zapewne ułatwić mu w znalezieniu tej przeznaczonej osoby, jednak komplikowały mu życie kopiąc w tyłek zbyt mocno, by móc to tak po prostu zignorować.

"Brać Tygrysołaka żywcem..."

Bał się tych słów. Bał się, że gdy je usłyszy, jego nić połączy się z osobą, która je wypowie i straci swoją okropną pętelkę, nad którą pracował wiele dni. Był pewien, że bardzo by za nią tęsknił.

-Obudziłeś się już - burknęła szczupła kobieta związując świeżo umyte włosy w kok, jednak kilka pasemek uciekło jej okalając głowę czarnymi kolcami. - Przemęczasz się.

-To możliwe - odpowiedział zawijając nić na palec.

-Zrobiłam śniadanie - burknęła przeglądając się w lustrze szafy mężczyzny. - Zjedz tym razem.

-Masz dosyć pilnowania mnie? - Wstał powoli rzucając poduszką w brunetkę, która z drwiącym uśmiechem prześlizgnęła się przez szparę w drzwiach.

~~~

Wolał uniknąć badawczego spojrzenia niebieskich oczu, które obserwowały go uważnie zza wysokiego fotela szefa mafii. Zmrużył je wykrzywiając usta w grymasie niezadowolenia, gdy blade dłonie zniknęły za plecami mężczyzny, który miał ochotę uśmiechnąć się triumfalnie. Odwrócił na moment wzrok, skupiając się na dziewczynce siedzącej na stole, bazgrzącej kredkami na blacie pomimo kilku czystych kartek leżących obok. Wrócił wzrokiem do bruneta siedzącego w największym fotelu, który z uśmiechem na wąskich wargach obserwował swojego pracownika. Rudowłosy mężczyzna o wyglądzie nastolatka sięgnął po butelkę wina stojącą na wąskim stoliku i nalał sobie sporą porcję do kieliszka zaciskając wargi, gdy smukła dłoń wyciągnięta w prostym geście zażądała porcji dla siebie.

-I jeśli to możliwe, brać Tygrysołaka żywcem - powiedział krzyżując palce, by oprzeć na nich brodę. - Wszystko w porządku Akutagawa?

-W jak najlepszym - powiedział mrużąc oczy.

Zacisnął palce na płaszczu opierając się chęci zajrzenia na nić, która zgodnie ze snem powinna połączyć się z szefem portowej mafii. Ukłonił się, mając nadzieję, że to koniec. Chciał wyjść z budynku, zniszczyć coś, wysadzić, nawet zwykłą dziecięcą przemocą mógł się teraz zadowolić. Oparł się o ścianę w korytarzu, spoglądając w niebo z ogromnego okna zajmującego jedną ze stron. Zasłonił usta dłonią, gdy nieprzyjemne drapanie w gardle zmieniło się w uporczywy kaszel starający się wyrwać na wolność.

-Nie na to czekałeś - zaśmiał się Nakahara nakładając ulubioną fedorę na płomienne włosy. - Pochwal się - dodał z uśmiechem wyciągając dłoń by złapać cienki nadgarstek bruneta. - Jestem ciekawy co się z nią stało.

Przeznaczenie Bungou Stray DogsWhere stories live. Discover now