Prolog

294 30 4
                                    

Adrianna

– Dziewczyny ja już powinnam wracać do domu, rodzice mnie zabiją, jeśli nie wrócę przed pierwszą. – mówię do przyjaciółek.

Muzyka w klubie głośno gra i żeby dziewczyny mnie usłyszały, muszę się do nich praktycznie drzeć. I tak nie jestem pewna, czy mnie usłyszały, mimo że jestem pochylona w ich stronę.

– Ada daj spokój, jesteś dorosła, studiujesz, masz prawo zabawić się w piątkowy wieczór. – Katy uśmiecha się i pije swojego drinka.

– Właśnie. Chyba nie słuchasz rodziców, gdy dają ci czas do konkretnej godziny, przecież masz swój rozum i wiesz co ci wolno. Zresztą studiujesz pielęgniarstwo i w razie czego wiesz, jak powinnaś się zachować. – Heather prostuje się, aby lepiej widzieć parkiet z naszych miejsc.

Póki z nimi mieszkam wole nie ryzykować, że się na mnie wściekną. Zresztą, gdy tylko dowiedziałam się, że dostałam się na wymarzone studia, rodzice odbyli ze mną rozmowę i jasno stwierdzili, że nie będą mi zabraniali posmakowania życia studenta, ale chcieliby, abym wracała do domu o jakiś przyzwoitych porach. Nie ma nic złego w szanowaniu woli rodziców, nawet gdy ma się już 21 lat.

– Nie, ale dobrze wiecie, że nie jestem zbyt rozrywkowa. Mam już zwyczajnie dość tego hałasu. – mówię, odstawiając swojego drinka.

– To, co powiesz na to. Jeszcze jeden taniec i wszystkie się zbieramy. Zadzwonię po swojego chłopaka i was odwieziemy. – proponuje Katy.

– Może być. – zgadzam się niechętnie.

– Dajecie laski, idziemy na parkiet! – woła rozbawiona Heather.

Bierze nas obie za ręce i ciągnie na sale. Muzyka się zmienia na żywiołową, że nic tylko dać się jej ponieść. Poprawiam swoją spódniczkę i zaczynam tańczyć razem z dziewczynami. Kręcę biodrami, włosy mi latają na wszystkie strony, światła mienią się przed oczami. Adrenalina buzuje w żyłach i uwalniają się endorfiny. Śmieję się szczęśliwa tą chwilą beztroski. Gdy piosenka się kończy, wracam z dziewczynami na nasze miejsca, śmiejąc się.

– Dziewczyny muszę jeszcze iść do toalety. – informuję je.

Zostawiam je i szybko idę do łazienki. Nie chcę robić zbyt wielkiego hałasu, jak wrócę do domu, dlatego załatwię swoje potrzeby tu. Mam szczęście, że nie ma zbyt dużej kolejki, tylko praktycznie od razu mogę wejść do środka. W lustrze widzę swoje odbicie. Większość mojego makijażu już nie istnieje, zostały mi tylko mocno podkreślone oczy i szminka na ustach. Szybko załatwiam swoje potrzeby i poprawiam swoje brązowe włosy. Jeśli tego nie zrobię to kołtun, który mam jutro będzie nie do rozczesania. Gdy wracam do dziewczyn, już stoją, czekając na mnie. Zabieramy tylko nasze torebki i wychodzimy z klubu. Zimne powietrze uderza w nas, gdy wychodzimy z ciepłego klubu. Katy od razu wybiera numer swojego chłopaka i po krótkiej rozmowie wraca do nas.

– Niedługo będzie. – uśmiecha się. – A wy kochane, kiedy znajdziecie sobie ty swoich jedynych? – przerzuca swoje ramiona przez nasze karki i zawisa między nami.

– Wiesz, na każdą z nas przyjdzie jeszcze czas. Kto wie, kiedy trafi nas miłość. – mówię, uśmiechając się.

– Właśnie, my zamierzamy złamać jeszcze wiele serc. – stwierdza Heather.

Śmieję się z jej słów. Mijamy kolejkę ludzi, którzy mają nadzieje dostać się do środka. Większość z nich jest już mocno zniecierpliwiona. Nie dziwię się im. Jedno z najlepszych miejsc na imprezy w tym mieście, zawsze jest oblegane. Jeśli wcześniej się nie zapłaciło za wejściówkę, często nie ma szans, aby tak z ulicy dostać się do środka. Po kilku minutach zatrzymuje się przy nas samochód, a Katy piszczy ze szczęścia. Od razu pędzi do drzwi pasażera obok kierowcy i wsiada do samochodu. Uśmiecham się i kręcę głową. Razem z Heather siadamy na tyle. Oczywiście moja przyjaciółka musi czule się przywitać ze swoich chłopakiem. Nie zamierzamy im przeszkadzać, dlatego zajmujemy się naszymi telefonami. Piszę rodzicom wiadomość, że już wracam do domu. Nie spodziewam się odpowiedzi. Pewnie już śpią tak samo, jak mój młodszy brat.

Uciec jak najdalejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz