1. Nieudolne ściąganie

418 62 9
                                    

Po wprowadzeniu się nowego współlokatora, Taehyung czuł się ograniczony. Wcześniej, pokój w akademiku był jego ostoją, a teraz, na każdym kroku czuł obecność kogoś innego. W jego małej przystani, w której mógł być sobą, osłonięty przed wzrokiem ludzi.

Wstydził się chodzić w różowych ubraniach. Raz, ubrał na siebie za dużą bluzę. Szkoda, że zamiast swojej, przez przypadek zgarnął tą należącą do Jeongguka. Później, mimo zapewnień ze strony bruneta, że nic się nie stało oraz, że jeśli tylko chce, to może ją nosić, z czerwoną twarzą oddał ubranie młodszemu i więcej tego dnia się do niego nie odezwał.

Właściwie przez cały czas nic nie mówił. Zamykał się w sobie i naprawdę rzadko miał dosyć odwagi, by odpowiedzieć na zadane przez współlokatora pytanie. Co dopiero, sam zacząć rozmowę.

Na ogół jedynie przysłuchiwał się opowieściom wyższego chłopaka, który pomimo młodego wieku, przeżył już naprawdę wiele. Kim był tym szczerze zafascynowany. On sam nigdy nie doświadczył tylu przygód co Jungkook, nie widział tyle co on, nie poznał tylu ludzi co on. Ba, on nawet nie wyobrażał sobie, że mógłby to wszystko osiągnąć.

     Byli w tym samym wieku, ale różnili się ogromnie.

Kim Taehyung, cichy, pilny uczeń, który obecnie przerabiał już materiały na studia. Warto wspomnieć, że był dopiero w drugiej klasie liceum.

Miał siedemnaście lat, gdzie potrafił już grać na pianinie, na swoim koncie miał już skomponowanych kilka własnych utworów. Do tego wszystkiego zainspirowała mu często słuchana muzyka klasyczna lub ta, z lat dziewięćdziesiątych. Lubił takie klimaty. Tak samo jak fotografię.

Choć za nic by się do tego nie przyznał, zdarzało mu się po kryjomu fotografować nowo poznanego rówieśnika.

A Jeon Jeongguk z kolei był zawsze uśmiechnięty, miał poczucie humoru, chodził na zajęcia związane ze sportem. Czasem pojawiał się na lekcjach śpiewu, ale głównie ze względu na uczęszczającego tam  nieśmiałego Tae.

Brunet wręcz zarażał swoim dobrym humorem. Nawet blondyna. Słysząc śmiech młodszego i widząc jego szeroki, króliczy uśmiech, sam potrafił się uśmiechnąć, co niezmiernie dziwiło pozostałych uczniów, jak i jego samego.

Z jednej strony, wciąż był tym samym cichym chłopakiem, który bał się interakcji z ludźmi, ale z drugiej, chciał poznać swojego współlokatora. Pierwszy raz zagościła w nim chęć zbliżenia się do kogoś.

Podobnie było z nowym uczniem. Ten jednak nie naciskał na niższego. Wiedział, że blondyn czuł się przy nim niekomfortowo. Jego głównym celem było przyzwyczajenie Kima do jego towarzystwa, by mógł na spokojnie udzielać mu darmowych korków. Miał wrażenie, że jest na dobrej drodze. Zależało mu na znajomości z tym uroczym chłopakiem, z którym siedział w jednej ławce, ponieważ nigdzie indziej nie było wolnych miejsc. Cóż za zbieg okoliczności.

Aktualnie, dwójka nastolatków, w szybkim tempie przemierzała szkolne korytarze, starszy pędząc do przodu, a młodszy lecąc za nim.

— Tae, czemu uciekasz?! – krzyknął Jeon, podążając za swoim zdenerwowanym kolegą.

Chwilę temu, oboje siedzieli jeszcze na teście z matematyki. Rzecz jasna, brunet nic nie umiał, pierwszy raz na oczy w ogóle widział zagadnienia z tego działu, dlatego też ściągał od swojego współlokatora.

     Problem w tym, że nie robił tego dyskretnie.

     Tak więc, jak można było się spodziewać, wymagająca nauczycielka zaraz ich przyłapała i z szokiem i złością wymalowaną na twarzy wywaliła z sali, za oszukiwanie na sprawdzianie.

— Domyśl się! – fuknął w jego stronę. Spojrzał wściekły na chłopaka. – Nawet nie próbuj mi się podlizywać. Dostałem przez ciebie jedynkę i uwagę! – krzyknął załamany chłopak. – Wiesz, jak bardzo mi zależało na tym teście! Zamiast nieudolnie ściągać, mogłeś poprosić panią o napisanie go w innym terminie. Jesteś tu nowy, baranie!

— Ale skąd miałem wiedzieć, że tak można? Poprawisz to albo zbajerujesz babę od matmy i będzie po sprawie – prychnął brunet z wyraźnym spokojem w głosie. Dobiegł do niższego licealisty, po czym go zatrzymał, by ten znowu nie zaczął biec przed siebie w zaskakującym tempie. – Jak jesteś wkurzony, strasznie szybko chodzisz. Nie spodziewałem się tego po tobie.

— Uważasz, że jestem gruby? – starszy skrzyżował ręce na piersi. Gołym okiem było widać, że momentalnie nabrał odwagi.

Wyższy przełknął głośno ślinę, zmieszany. Nie mógł wydusić z siebie żadnego słowa, więc Taehyung też w ciszy obrócił się na pięcie i ruszył w stronę budynku, w którym mieszkali. Zajęcia się skończyły, więc co chwila mijali ich inni uczniowie liceum. Jutro cała szkoła będzie wprost huczała od plotek na ich temat.

Wracali do internatu w dosyć dziwny sposób. Kook doganiał niższego, po czym musiał na niego czekać, ponieważ tamten momentalnie zawracał, cofał się kilkanaście kroków, by znowu ruszyć do przodu. Kim nie miał zamiaru rozmawiać z nowym kolegą, dlatego też wolał nadkładać drogi, niż narażać się na jego paplaninę.

Nie wybaczy brunetowi takiego świństwa. I takiej głupoty. Skoro już chciał ściągać, to mógł to chociaż robić po cichu. Tymczasem, chłopak o kruczoczarnych włosach, nawet nie próbował mówić szeptem. Zachowywał się, jakby byli w swoim pokoju.

Istne chamstwo!

Punktem kulminacyjnym było wejście do ich skromnego pokoju. Nowy współlokator chciał przepuścić niższego przodem, ten jednak nalegał, by to on wszedł pierwszy. Kłócili się tak przez dobre dziesięć minut, nie zwracając uwagi na przetaczających się przez korytarz ludzi, którzy patrzyli na nich jak na dwóch idiotów.

W końcu blondyn z irytacji nie wytrzymał i nareszcie przekroczył próg przedpokoju. Gdy Jungkook chciał za nim wejść, ten wypchnął go za drzwi i zatrzasnął je przed nosem chłopaka.

— Teraz to idź do kościoła i się wyspowiadaj ze swojego debilizmu! – krzyknął, dla dodania swoim słowom dramatyzmu, kopiąc w drewnianą powierzchnię. Zdjął z siebie odzież wierzchnią, jednocześnie nasłuchując odpowiedzi wyższego.

— Niby czemu miałbym?! Nic takiego się nie stało! – prychnął licealista, lekceważąc wybuchowy charakter Taehyunga. Po chwili jednakże złagodniał. – A jeśli poszlibyśmy gdzieś na miasto? Na przykład do kawiarni?

Blondyn aż podskoczył z wrażenia. Szybko z powrotem ubrał buty i narzucił na ramiona płaszcz. Wziął swój portfel i po kilku minutach stał przed Ggukiem szeroko uśmiechnięty.

— Do kociej kawiarni. Muszę odwiedzić Lunkę.





🌺

Mam ogromną nadzieję, że to ff wam się spodoba i będziecie z uśmiechem czytali każdy wrzucony tutaj rozdział.

Podoba wam się?

New roommate | Taekook [zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz